episode twenty-seven

4K 150 27
                                    

Szóstego lipca był Open'er, na którym grał Jaś. Karol z Magdą, ogarnęli nam małego busa, którym pojechaliśmy do Gdyni prosto z Chałup.

— Wycieczko, wsiadamy. — odezwał się Solar i wykonaliśmy jego polecenie.

Zajęliśmy siedzenia, a chłopcy zaczęli wspominać stare czasy.

— Kurwa, jeszcze niedawno jechaliśmy na naszego pierwszego Opka. — zwrócił się do Kacpra, Jan. — Mam wrażenie jakby to było miesiąc temu.

— Jeszcze niedawno ty nawijałeś, że oddasz bilet, bo się okażę, że występujesz. — zaśmiał się Poziemski. — A ja, że zagrasz. Skoro to się spełniło, to kiedy numer z Taco?

— Aha, to ty jeszcze nie wiesz? Myślałem, że wszystkie informacje przechodzą przez ciebie... — zaczął Pasula, po czym wszyscy się zaśmiali.

Chwilę później, oparłam głowę o jego ramię.

— Stresujesz się? — zapytałam. Oderwał wzrok z widoku za szybą i wzruszył ramionami.

— Chyba jeszcze nie dociera do mnie, że to się naprawdę dzieje.

Do mnie też nie docierało.

Po siedemnastej Pasula miał wychodzić na scenę, więc na miejscu musieliśmy być już koło południa, aby chłopcy mieli czas jeszcze zrobić próbę i wszystko ogarnąć.

Generalnie panowało niemałe zamieszanie, ja sama musiałam biegać w tą i z powrotem, aby wszystko wyszło perfekcyjnie. Dobrze, że stan mojej kostki uległ znacznej poprawie. Już nawet pogoda stwierdziła, że idealnie nie będzie, bo zaczęło padać, ale mimo wszystko staraliśmy się, żeby nam to nie przeszkodziło.

— Boże, brzuch mnie już boli ze stresu. — odezwał się Szyman, gdy skończyli próbę i została im niecała godzina do koncertu.

— No co ty, mordo. Wyjebane. — zaczął mówić Jan, po czym wyrzucił dopalonego papierosa i wszedł do namiotu. Poszłam za nim i usiadłam na kanapie obok.

— Oddychaj. — przekręciłam się w jego stronę i położyłam dłoń na jego twarzy. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. — Kacpra może oszukasz, ale przecież widzę, że się stresujesz.

Westchnął i rozłożył się na sofie, kładąc głowę na moich kolanach, a ja zaczęłam bawić się jego włosami. I po prostu siedzieliśmy w ciszy, a każdy starał się nie wchodzić i nie przeszkadzać, bo wszyscy wiedzieli, jak bardzo potrzebne było mu wyciszenie się.

— Posłuchamy muzyki? — zapytałam, a on pokiwał głową, więc wyjęłam słuchawki z torebki, po czym położyłam się obok niego. Jedną z nich wsadziłam sobie do ucha, a drugą podałam mu i włączyłam playlistę, której zawsze słuchamy, żeby się uspokoić. Pocałowałam go w czoło. — Kocham cię najbardziej na świecie, Janek.

— Kocham cię.

Parę minut przed wyjściem na scenę, blondyn poprosił mnie, żebym wyszła, bo musi posiedzieć chwilę sam. Oczywiście wypełniłam jego prośbę i poszłam do reszty, ale niedługo później organizatorzy poinformowali nas, że chłopcy muszą kierować się do wejścia na scenę.

— Pójdę po niego. — powiedziałam i ruszyłam do namiotu. Siedział tam z twarzą w dłoniach. — Wchodzicie zaraz.

Jaś podniósł się ociężale, dopił energetyka, stojącego na stole i pokiwał głową, po czym podbiegł i zarzucił mi rękę na ramię. Ruszyliśmy w wyznaczone miejsce.

— Cicho. — odezwał się obojętnym tonem Pasula, gdy zaczęłam coś mówić. Westchnęłam tylko, bo byłam przyzwyczajona do tego, że w stresie się tak zachowywał. W pewnym sensie to rozumiałam. Po chwili zwrócił się do Szymana. — Ile jest osób?

— No kilka jest. — wzruszył ramionami. Gdy byliśmy już przy scenie, Jaś dał mi buziaka, a ja życzyłam mu powodzenia i wyszli do słuchaczy. Powędrowałam wzrokiem dalej i zobaczyłam morze ludzi. Dosłownie.

— Cześć Open'er! — krzyknął Jan jeszcze w biegu, a na jego twarzy zobaczyłam zaskoczenie. — Śpiewajmy piosenki.

Uśmiechnęłam się pod nosem i oparłam o filar.

Koncert był cudowny i przysięgam, że nigdy w całym swoim życiu, aż tak nie płakałam ze szczęścia. Byłam cholernie dumna i widziałam radość na twarzy mojego chłopaka. Był to jeden z jego najszczerszych uśmiechów, jaki zobaczyłam i mogłabym wpatrywać się w niego godzinami, dniami i nocami.

Byłam tak zapatrzona w ich występ, że nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Przypomniało mi się, że obiecałam swojej rodzicielce, że nagram jej filmik z koncertu, ale stwierdziłam, że zadzwonię na kamerce.

— Mamo, nawet nic nie mów, bo nie słyszę. — krzyknęłam i skierowałam aparat na scenę. — Jest pięknie!

Gdy drugi numer dobiegł końca, odezwałam się znów do niej.

— Dobra, starczy! Pozdrów tatę, kocham was. — rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź i schowałam telefon do kieszeni.

Po zakończeniu jednej z piosenek, złapaliśmy się z Jankiem wzrokiem i zobaczyłam, że jego oczy też są szklane.

— Okej, chciałbym teraz poświęcić chwilę na podziękowania. — powiedział do mikrofonu. — Oczywiście dziękuję chłopakom.

Odwrócił się w stronę swojego hypemana i dj-a  i objął ich.

— Dużo razy wyobrażaliśmy sobie, jak wyglądałaby ta chwila i chyba przerosła nasze oczekiwania. — Filip i Kacper przytaknęli z szerokim uśmiechem. — Oczywiście dziękuję całemu SBM i Karolowi, za to, że dał mi taką szansę. Wielkie propsy organizatorom tego festiwalu, za tak dobrą robotę co roku. No i oczywiście, najlepsze na koniec.

Spojrzał na mnie, a ja już totalnie się rozkleiłam.

— Gdyby nie Marcela, na pewno by mnie tu nie było. Dziękuję, że we mnie uwierzyłaś, że mnie wspierasz i uszczęśliwiasz. I mimo, że jestem nieznośny i głupi, to po prostu jesteś przy mnie. Jezus, nie płacz tak. — zaśmiał się. — Chodź tu, maluchu.

Rozłożył ręce, a ja podbiegłam i wtuliłam się w niego, po czym go pocałowałam. Oderwałam się od niego, a on otarł mi łzy i dał mi buziaka w czoło.

— Kocham cię. — szepnęłam, a on od razu mi odpowiedział.

— Kocham cię, ponad wszystko.

Odsunęłam się i wróciłam na backstage, na swoje poprzednie miejsce, a Karol z Magdą posłali mi szczere uśmiechy.

— To teraz „Wszystko OK", z okazji tego, że znalazłem drugą literę swojego ja. — uśmiechnął się, a chwilę później rozbrzmiały pierwsze dźwięki wspomnianej piosenki.

I tłum zaczął śpiewać każdy wers, razem z nim.

Było lepiej, niż ok.

Było idealnie.

// krótszy, ale jeden z moich ulubionych
nacieszcie się takim miłym rozdziałem......

nie krzyczysz jak palę | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz