episode twenty-three

4.5K 157 48
                                    

— Fajnie było? — spytał Janek, gdy wróciłam ze spotkania z Michałem i Anią. Ta dwójka naprawdę się polubiła.

— Tak.

— Bardzo? — dopytał, a ja zaśmiałam się i walnęłam się obok niego na kanapie.

— Nie musisz być zazdrosny. — przytuliłam go do siebie, a on udawał obrażonego. Nie reagował, więc zaczęłam dawać mu buziaki. — Jasiu, no przestań... Dosłownie dałam mu kosza, bo byłam zakochana w tobie.

Uśmiechnął się i mnie pocałował.

— Jestem wykończona. Nie wiem o co chodzi.

— Może pogoda? — odpowiedział i wzruszył ramionami.

— Pewnie tak. — oparłam się o niego wygodniej i spojrzałam na telewizor. Przymknęłam na chwilę oczy.

Chwila potrwała dłużej, bo przysnęłam, a obudził mnie wiercący się Jan.

— Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.

— Nic się nie stało. — podniosłam się do pozycji siedzącej i przeciągnęłam lekko.

Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni, gdzie zastałam cały zlew naczyń. Westchnęłam i wzięłam się za zmywanie.

Gdy skończyłam, słońce za oknem zbliżało się już do zachodu.

— Lecę. — pożegnał się ze mną Pasula i opuścił mieszkanie, a ja wzięłam się za dalsze porządki.

Po dwudziestej stwierdziłam, że podjadę do sklepu niedaleko, bo lodówka świeciła pustkami, a Jan na szczęście zostawił samochód.

Dziś był trochę chłodniejszy dzień, a dodatkowo był wieczór, więc zarzuciłam kurtkę jeansową.
W windzie dodałam szybkie instastory. Kochałam zdjęcia w tym lustrze.

Wybierałam sos do makaronu, gdy podeszła do mnie średniego wzrostu blondynka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wybierałam sos do makaronu, gdy podeszła do mnie średniego wzrostu blondynka.

— Hej, Marcelina, prawda? — zapytała, a ja natychmiast odwróciłam się w jej stronę z lekkim szokiem.

— Co? — odstawiłam słoik na półkę i podałam jej rękę. — Tak, cześć.

— Jestem Ola, miło poznać. Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale chciałam zagadać, bo kojarzę cię przez Janka i strasznie cię lubię i podziwiam. — uśmiechnęła się zestresowana. — Znaczy, nie znam cię, ale jezu, wydajesz się super sympatyczna i...

— Spokojnie. — zaśmiałam się. — Dziękuję, to kochane, ale nie rozumiem za co miałabyś mnie podziwiać... Rozumiem, Janek jest utalentowany i może być idolem, ale ja? Błagam cię.

nie krzyczysz jak palę | Jan-rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz