Chapter 39 'That's Pathetic'

4.2K 300 20
                                    

Tessa

Zrobiłam krok do tyłu.
Chłopak schował telefon do kieszeni, trzymając broń w obu rękach.
Celował w Ashton'a, który w tym momencie śmiał się w niebo głosy.
- Zrobiłbyś wszystko aby ją uratować, prawda? - zapytał z jadem w głosie.
Nie doczekał się odpowiedzi.
Harry mierzył go morderczym spojrzeniem. - To żałosne.
- To sprawa pomiędzy tobą, a mną. - warknął Harry robiąc kilka kroków do przodu. - Pozwól jej odejść.
- Nie. Będzie patrzeć na twoją śmierć.
- Na czyjąś napewno, ale niekoniecznie Styles'a. - odezwał się Luke wchodząc do pomieszczenia.
Jak zwykle na ustach miał uśmiech na ustach.
Ashton parsknął patrząc to na niego to na Harry'ego.
- Powiedz mi jeszcze, że Zayn tu jest. - syknął.
Uśmiech na twarzy Hemmings'a się powiększył.
- Nie ma ale jak poczekasz parenaście godzin, to może tu być. - powiedział. - Urządzimy sobie mały zjazd absolwentów.
- Nic się nie zmieniłeś Luke. - zrobił kolejny krok do przodu.
Razem z nim, zrobił go Harry.
- Dzięki za komplement, Ash.
Nie wiem co było w tym zdaniu takiego, ale rozwścieczony Ashton popędził w stronę Harry'ego, uderzając go łokciem w nos.
Ten zaskoczony odsunął się, krzywiąc z bólu.
Ashton wyrwał mu pistolet z dłoni teraz celując nim we mnie.
Moje serce zaczęło boleśnie walić o żebra.
Kątem oka zobaczyłam, że Luke popędził w jego stronę, jednak było za późno.
Ashton nacisnął spust, a kula wbiła się w moje ciało.
- Nie! - wrzasnął Harry, rzucając się do przodu.
I to było ostatnim co zobaczyłam zanim upadłam na ziemię.

***

Dziękuje za wszystkie miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem!
Jesteście cudowne!

I oto nadchodzi chwila w której oznajmiam, że czeka nas jeszcze jeden rozdział i epilog. :(
Smutno... :(

Szarli: Jak bym słyszała moją mamę :D

You Make Me Strong » styles ✓Where stories live. Discover now