Chapter 2 'She's Safe'

5.2K 329 15
                                    

- Idziesz na tą imprezę? - zapytała mnie Casey, gdy po zajęciach wróciłam do pokoju.
- Nie wiem. - odparłam szczerze poprawiając głowę na poduszce. - Nie mam ochoty się bawić.
- Żartujesz? - spojrzała na mnie.
Wzruszyłam ramionami. - Pierwsza impreza, a ty odpuszczasz?
- Nie jestem typem osoby która lubi chodzić na imprezy. - powiedziałam, a ona wzruszyła ramionami.
- Szkoda.
- Idziecie na imprezę?! - drzwi z hukiem się otworzyły, a do środka wszedł Luke.
Kątem oka zauważyłam jak Casey poprawiła włosy i usiadła prosto.
Zaśmiałam się w duchu.
- Ja idę, ona nie. - oskarżycielski wzrok Hemmings'a spoczął na mnie.
Zamknął drzwi i położył się na łożku obok mnie.
- Nie zostawiaj mnie. - mruknął. - Muszę mieć jakiegoś ochroniarza przed tymi wszystkimi napalonymi łaskami.
Zaśmiałam się.
- Mówisz tak jakby ci to przeszkadzało. - wyszeptałam, a na jego ustach pojawił się jakiej.
- Fakt. Ale nie możesz mnie zostawić. - powiedział. - Musisz się rozerwać.
Spojrzałam na niego.
Jego niebieskie tęczówki przyglądały mi się z niemą prośbą.
- Dobra. - powiedziałam w końcu. - Niech Ci będzie.

Z głębokim westchnięciem wyszłam z pokoju kierując się na imprezę o której mówił Ashton.
Studenci roześmiani szli pewnie w to samo miejsce.
Chyba, że dziewczyny ubrane w niesamowicie krótkie spódniczki, niektóre nawet z wystającymi majtkami, zabłądziły.

Weszłam do budynku w którym odbywała się impreza.
Ludzie tańczyli, a alkohol lał się strumieniami.
Już wiedziałam, że chcę stąd wyjsć.
- A jednak przyszłaś! - usłyszałam radosny głos, poczym poczułam rękę na talii.
Po kilku sekundach zobaczyłam uśmiechniętą twarz Ashton'a.
- Jednak jestem. - starałam się aby zabrzmiało to entuzjastycznie jednak tak nie było.
Przeszkadzała mi jego ręka na mojej talii, ktorej wciąż nie zabrał.
Zrobiłam krok do tylu przez co jego dłoń spadła.
Nie wyglądał na urażonego.
- To chyba nie twoje klimaty, co? - zapytał nie tracąc dobrego humoru.
Rozejrzałam się dookoła, szukając Luke'a.
Niestety go nie znalazłam.
- Nie. - odpowiedziałam krótko, biorąc ze stolika czerwony kubek i nalewając do niego alkoholu. - Nie lubię imprez.
- Zatańczysz ze mną? - zapytał kompletnie zmieniając temat.
Zmarszczyłam brwi.
- Nie. - odpowiedziałam wywołując jego śmiech.
Co było z nim nie tak?
Chwycił mnie za nadgarstek, a ja zaczęłam się bać.
- Nie daj się prosić. - ze śmiechem zaczął mnie ciagnąć w stronę prowizorycznego parkietu.
Rozejrzałam się jeszcze raz w poszukiwaniu ratunku, jak zwykle go nie znalazłam.
Zaparłam się piętami, usiłując wyrwać nadgarstek z jego uścisku, ale był za silny.
- Ash, nie mam ochoty na taniec. - powiedziałam stanowczo.
Poczułam, że jego dłoń mocniej zacisnęła się na moim nadgarstku.
Syknęłam cicho. - To boli.
W końcu się zatrzymał i delikatnie poluźnił uścisk.
Wyrwałam zaczerwiony nadgarstek poczym go rozmasowałam.
- Jeśli dziewczyna mówi nie, to znaczy dokładnie to samo. - warknęłam. - Zapamiętaj to.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z budynku.
Przeszła mi jakakolwiek ochota na zabawę.

Przed wejściem do mojego akademika zauważyłam Luke'a rozmawiającego z kimś zawzięcie przez telefon.
Mówił na tyle głośno, że słyszałam wszystko.
- Jest bezpieczna...tak...Ashton nie będzie sprawiał problemów, dopilnuje tego...tak, ty też się trzymaj.
Rozłączył się, a ja nie wiedziałam co mam myśleć.
Z kim rozmawiał?
- Z kim gadałeś? - zapytałam, a on drgnął zaskoczony.
Nie spodziewał się mnie tutaj.
- Z Camille. - odparł szybko.
Zmrużyłam oczy.
- Dlaczego kłamiesz, Luke? - spojrzał na mnie, a jego wzrok zjechał po moim ciele zatrzymując się dłużej na nadgarstku który jeszcze chwilę temu był w uścisku Ashton'a.
Zmrużył jasne oczy.
Szybko zakryłam nadgarstek dłonią.
- Co to ma być? - zapytał podchodząc bliżej.
- Nic. - odpowiedziałam szybko patrząc wszędzie byle nie na niego.
- Dlaczego kłamiesz, Tessa? - powtórzył moje słowa.
Nie skomentowałam tego.
Chwycił moje dłonie odciągając je od siebie.
Uważnie przyjrzał się dokładnemu odciskowi palców Ashton'a.
- Kto Ci to zrobił? - zapytał ze złością w oczach.
- To był wypadek. - odparłam szybko. - Prawie się przewróciłam i ktoś mnie chwycił. To wszystko.
Wiedziałam, że kłamstwo nie przejdzie ale warto było spróbować.
- Kogo kryjesz, Tess?
- Nikogo.
Puścił moje nadgarstki, patrząc na mnie z irytacją.
- Kto Ci to zrobił?
- Powiem Ci, jak powiesz mi z kim rozmawiałeś. - zaszantażowałam go.
Jego spojrzenie stało się bardziej surowe.
- Nie było tematu. - odwrócił się i odszedł w zupełnie przeciwną stronę.
Westchnęłam i wróciłam do pokoju nie marząc o niczym innym jak o zmyciu z siebie dotyku Ashton'a.

Ponad 9K!
Dziekuje!

Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał i zostawicie pod nim swoją opinię. :)
Jak wam się spodobał opiekuńczy Luke?
***

Mój twitter: @HopelessNina

You Make Me Strong » styles ✓Where stories live. Discover now