Chapter 3 'Harry'

5.7K 332 10
                                    

- Jak tam w wielkim świecie? - zapytała radośnie Camille gdy odebrałam od niej połączenie.
Uśmiechnęłam się kącikiem ust.
- Jakoś idzie. - powiedziałam. - A stary dobry Londyn?
- Poznałam chłopaka. - wymruczała. - Jest naprawdę uroczy i zdaje się, że lubi mnie bardziej niż Luke.
- Jak ma na imię? - zapytałam podekscytowana.
Cami była załamana po akcji z Hemmings'em więc cieszyłam się, że sobie kogoś znalazła.
- Jake. - odparła szybko. - Jest najsłodszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałam.
- Urocze imię. - powiedziałam.
Nawet przez słuchawkę poczułam, że się uśmiecha.
- Gdybyś tylko go zobaczyła... - westchnęła. - Ale tego nie zrobisz bo jesteś cholernie daleko.
- Przyjadę na święta, wiesz o tym. - mruknęłam. - Wtedy zaprosisz Jake'a i razem z Luke'iem zjemy swiąteczny obiad.
- Z Luke'iem? - zapytała. - Wasz romans wszedł na wyższy szczebel?
Parsknęłam śmiechem.
- Nigdy nie mieliśmy romansu. - odparłam. - Jesteśmy dobrymi znajomymi.
- Jasne. A on cię broni jak swojej dziewczyny.
- Jest troskliwy po prostu. - odpowiedziałam chcąc jak najszybciej zmienić temat.
- Pewnie. - mruknęła. - Jeśli nie on to który? Jakieś ciacho z uniwersytetu?
Wciągnęłam głośno powietrze.
- Dobrze wiesz, że nie Cami. - szepnęłam.
- Minęło 1,5 roku. Powinnaś ruszyć na przód. - poleciła.
- Wiem. - odparłam cicho, widząc jak Luke wchodzi do pokoju. - Muszę kończyć. Tatuś wrócił.
Zaśmiała się głośno.
- Do usłyszenia pózniej. - rozłączyłam się i spojrzałam na Luke'a.
Usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
- Dowiem się z kim rozmawiałeś? - zapytałam.
Uśmiechnął się.
- A ja, kto Ci to zrobił? - wskazał na mój nadgarstek.
Naciągnęłam mocniej rękaw bluzy.
- Nie.
- Więc moja odpowiedz jest taka sama. - odparł poważnie.
Poprawił się na siedzeniu.
- I tak sie dowiem. - dodał szeptem.
Prychnęłam.
- Ciekawe od kogo.
- Od ciebie. - mruknął. - Jestem pewien, że chłopak który Ci to zrobił jeszcze z tobą nie skończył, więc po kilku podobnych akcjach przyjdziesz do mnie i będziesz prosić o pomoc.
Zaśmiałam się.
- Nigdy nie przyjdę po pomoc.
Jego białe zęby błysnęły w uśmiechu.
- Zobaczymy.

Pół godziny pózniej gdy Luke już sobie poszedł, a Casey chyba wciąż była na imprezie, leżałam na łożku, a telewizorze w kącie pokoju leciał jakiś durny film.
Coś mnie podkusiło aby wziąć do ręki mnie podkusiło aby wziąć telefon do ręki i zacząć przeglądać zdjęcia.
Kiedyś zarówno ja jak i Harry mieliśmy folder ze wspólnymi zdjęciami na swoich telefonach.
Z wahaniem otworzyłam folder.
Było tam mnóstwo głupich jak i słodkich zdjeć.
Zatrzymałam się na jednym najdłużej.
Było ono wciąż moją tapetą. (Zdjęcie po prawej.)
Przejrzałam jeszcze kilka nawet nie wiedząc kiedy łzy zaczęły lecieć z moich oczu.
Brakowało mi go.
Tak strasznie mi go brakowało.
Szybko zablokowałam telefon odkładając go obok siebie.
Szybko starłam łzy z policzków i odetchnęłam kilka razy.
- Minęło 1,5 roku, Tess. - szepnęłam sama do siebie. - Musisz ruszyć naprzód.
Tylko jak zapomnieć o najlepszym co mnie spotkało w życiu?

Gdy się uspokoiłam, postanowiłam wziąć prysznic i położyć się spać.
Byłam sama w pokoju.
Casey została gdzieś widocznie na noc albo jeszcze się bawiła.
Zgasiłam wszystkie światła i położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam.

Nie wiedziałam czy mi się to przyśniło czy jednak nie, ale czułam dotyk na swoim policzku.
Jakby ktoś go głaskał.
Dotyk był tak bardzo znajomy.
Moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej.
Wiedziałam, że to sen.
Marzenia nie stają się od tak realne.
Dotyk ustał.
Chwilę pózniej poczułam znajomy zapach perfum, a następnie czyjeś usta na policzku, składające delikatny pocałunek, po którym wiedziałam, że nie mogłam sobie tego wyobrazić.
Zerwałam się z łóżka.
- Harry...- wyszeptałam.
Rozejrzałam się po pokoju.
Ale nikogo już tutaj nie było.

***
11K i #9 w kategori Romans. 😱😱
Umieram...
Dziękuje!!!
***

Mój twitter: @HopelessNina

You Make Me Strong » styles ✓Where stories live. Discover now