Mevie (2)

302 19 4
                                    


Mal miała wypadek. Te słowa cały czas kołatały się w głowie Evie. Uma cały czas się jej przyglądała martwiąc się, że córka Złej Królowej znowu zemdleje. Uma wiedziała o uczuciach Mal do Evie. Nie, córka Diaboliny jej nie powiedziała. Uma po prostu słyszała jej rozmowę z chłopakami. Evie ledwo ogarniała co się dzieje wokół niej. Myślała tylko o tym, żeby Mal przeżyła. Evie nie poradziła by sobie bez niej. Nie może bez niej żyć. W końcu dziewczyny dojechały. Obie wyskoczyły z auta biegnąc w stronę szpitala. Evie była mimo wszystko szybsza podbiegając do recepcji.

- Feary. Mal Feary. - poprosiła recepcojonistke ledwo powstrzymując się od wybuchu płaczu. 

- Chwila... Pani Feary ma operacje. - uznała brunetka na co Evie zakryła usta dłonią.

- Może Pani podać sale? - zapytała lekko dysząca Uma.

- 1. Prosto do końca korytarza i w lewo.

- Dziękuje. Chodź Evie. - Uma złapała Evie za rękę ruszając w stronę sali operacyjnej. Kiedy doszły pod sale Evie wręcz opadła na krzesła zakrywając twarz dłońmi. Pirate usiadła obok niej obejmując ją ramieniem.

- Będzie dobrze. Mal to figterka. Największa jaką znam.

- Uma Ty nic nie rozumiesz... - wyłkała niebieskowłosa na co Uma westchnęła. Nie, to Ty nie rozumiesz Chemistay.

****

- To moja wina. - wyłkała po kilku godzinach operacji Evie.

- O czym Ty mówisz? - zapytała Celia marszcząc brwi.

- To moja wina... Widziałam w jakim jest stanie! Widziałam, że jest z nią źle, ale mimo to pozwoliłam jej wyjść... - wyznała łamiącym się głosem.

- Evie to nie Twoja wina. - zaprzeczyli jednocześnie, ale Córka Złej Królowej pokręciła przecząco głową.

- Nie pocieszajcie mnie.

- Evie muszę Ci coś powiedzieć. - uznał Carlos na co Jay posłał mu mordercze spojrzenie. Sam popierał ten pomysł, uważając to za stosowne. Ale mimo wszystko dla syna Jafara najważniejsza była lojalność wobec Mal. Nie chciał żeby Feary czuła, że jej Przyjaciele ją zdradzili i wbili nóż w plecy.

- Serio to dobry moment? - dopytał Ben widząc spojrzenie Syna Jafara.

- Spoko, powiedziała mi. - westchnęła Evie zabierając ręcę z twarzy. Trójka Chłopaków posłała sobie zaskoczone spojrzenia a Uma zmarszczyła brwi. - Kto wiedział przedemną co?... Kto wiedział, że Mal się we mnie zakochała? - zapytała podnosząc wzrok na resztę tutaj zebranych. Wszyscy którzy nie wiedzieli przeżyli niesamowity szok. Mal? Ich Mal? - Wiem, że Ben...

- Ja i Carlos wiedzieliśmy. - wyznał Jay na co Evie skinęła głową.

- Ja wiedziałam. - dodała Uma na co Evie westchnęła po raz kolejny.

- Moja Córka jest lesbijka? - zapytał zaskoczony Hades drapiąc się po karku.

- Nie... Jest panseksualna. - wyjaśniła cała piątka na co Mężczyzna ugryzł się w wargę.

- Ok... Jeśli... Jeśli tak jest to ok. Nie przeskadza mi to... - stwierdził mężczyzna na co Evie spojrzała na tatę przyjaciółki z wdzięcznością. - A czy Ty?... Czy czujesz coś do mojej córki?

- Kocham ją... Ale nie wiem w jaki sposób...

- Rozumiem...

- Przemysl to i powiedz mi jak zdecydowałaś. - poprosił siedzący obok niej Doug. Evie skinęła głową dalej ledwo przytomna ze strachu. I znowu cisza.

- Pani Feary przeżyła operacje. - za to zdanie Evie miała ochotę wyściskać lekarkę.

***

Od kilku dni Mal leży w śpiączce. Jej stan jest bardzo ciężki. Lekarze nie wiedzą czy Feary się obudzi. Jej przyjaciele przychodzą do niej codziennie. Zwłaszcza Hades i... Evie. Właściwie to chora Mal nie miała sekundy wytchnienia. Lekarze prosili o mówienie do niej co reszta regularnie robiła.

- Skończyłam tą sukienkę wiesz? - zapytała z lekkim uśmiechem Evie. - Tą, którą mi zapinałaś wiesz?... Kiedy... Kiedy powiedziałaś, że przepięknie wyglądam... Maluś... Jak byłam mała... Myślałam, że moja Mama jest najpiękniejsza na świecie... Potem chciałam wierzyć, że ja... Teraz znam już odpowiedź na to pytanie... I nie potrzebuje do tego lusterka... To Ty. - Evie uśmiechnęła się lekko patrząc na ranną Mal. Dużo o tym myślała, praktycznie cały czas. Zadawała sobie pytania. Między innymi o kogo bardziej by się martwiła. Mal czy Douga czy chociaż jej mamę? I w końcto u zrozumiała. Ona też zakochała się w Mal. Kochała w niej wszystko... Dlaczego zrozumiała to tak późno?

- Nie dałaś mi odpowiedzieć Mal... Ja... Ja też Cię kocham. - wyznała brązowooka patrząc krytycznym wzrokiem na leżącą. Evie nie potrafiła się powstrzymać pochylając się nad fioletowłosą krótko ją całując. I nawet teraz. Gdy Mal była nieprzytomna. I tak całując ją czuła się lepiej niż całując kiedykolwiek żadnego hłopaka.

- Rozumiem... - odezwał się stojący w drzwiach Doug. Evie od razu odusnęła się Mal patrząc na swojego chłopaka.

- Doug... - zaczęła, ale urwała nie wiedząc co powiedzieć. Wstała odsuwając się od łóżka Mal. Krzesło skrzypnęło po ziemi a kroki Evie rozchodziły się po całej sali.

- Rozumiem Evie...

- Nie chciałam Cię zranić.

- Wiem... Ale jeśli będziesz udawać, że czujesz coś do mnie a nie do niej to... Będziesz ranić nas wszystkich...

- A co jeśli ona umrze?... Albo jak się obudzi to będzie mnie nienawidzić?

- Mal Cię kocha. A Ty ją... Będzie dobrze. Będziecie idealną parą. - położył dłonie na jej ramionach Doug uśmiechając się pocieszająco. - Ej... Będzie dobrze. Mal jest... Niepokonana. Da sobie radę...

- Będziemy się dalej przyjaźnić prawda?

- No jasne, że tak... Nie denerwuj się Evie...Będzie dobrze. - przytulił do siebie dziewczyne. Chemistay wtuliła się w niego próbując uwierzyć, że będzie dobrze. Po dłużej chwili uspokojania Evie odsunęła się od swojego juz byłego chłopaka. Potem obróciła się siadając po raz kolejny obok córki Hadesa. Spojrzała na swoją przyjaciółkę i... Zobaczyła te zielone oczy. Otworzone. Zaśmiała się ze szczęścia łapiąc ją za rękę.

- Doug wołaj lekarza! Mal się obudziła! - zawołała na co syn Gapcia od razu pobiegł szukać odpowiedniej osoby. - Słyszysz mnie? Słyszysz mnie Mal? - zapytała patrząc na fioletowłosą. Feary w odpowiedzi powoli skinęła głową mimo bólu, który jej przy tym towarzyszył.

***

- Jak się czujesz? Coś Cię boli? Chcesz coś? Wody? - zapytała na jednym wdechu Evie patrząc na dalej leżącą Córkę Hadesa.

- Słabo, wszystko, Ciebie, nie. - odpowiedziała z krotkim śmiechem Mal.

- Mnie?

- Posiedź ze mną trochę... Proszę...

- Jasne, jasne, że tak. - przejechała dłonią po swoich włosach Evie na co Mal posłała jej wdzięczny uśmiech.

- Dzięki Evie'uś....

Co by było jeśli? - Mevie, Carvie, Jonnie, Jaylos itp...Where stories live. Discover now