Mevie(1)

142 7 3
                                    

                            Następcy w prawdziwym życiu

Evie pov*
- Projekty będziecie robić w parach. Które ja Wam wybiorę. - powiedziała nauczycielka patrząc na wszystkich po kolei. Westchnęłam rozumiejąc, że naprawdę musieliśmy zaleść jej ostatnio za skórę. Zawsze pozwalała nam się dobierać jak chcemy, ale dzisiaj to ona wybierała. Byłam pewna, że ten projekt nie będę robić z moim najlepszym przyjacielem - Carlosem. Nauczyciele zazwyczaj dobierają najlepszych uczniów z najgorszymi, a skoro i ja i Carlos mamy najlepsze oceny w klasie to nie ma szans na nasz współdział. Stresowałam się tym, z kim będę musiała pracować.
Oby nie z Gilem

Lubię go, jest moim przyjacielem, ale nie jest najinteligentniejszym człowiekiem na świecie.

- Carlos z Jay'em...  - stwierdziła nauczycielka na co mój przyjaciel odetchnął. On i Jay może nie byli najlepszymi przyjaciółmi, ale nie byli też wrogami. Co prawda w młodszych klasach Khade i jego przyjaciółka regularnie nam dokuczali, ale po kilku latach zostawili nas w spokoju. A od kiedy zaczęli razem trenować szermierkę, można powiedzieć, że nawet się zakumplowali. Zawsze mógł trafić na takiego Harrego Hooka który mimo, że jesteśmy już w liceum dalej zachowuje się jak dziecko. - Doug z Harrym...
Biedny Doug

- Evie z...
Tylko nie Gil
Tylko nie Gil

- Mal.
Proszę chcę Gila

Spojrzałam na fioletowłosą dziewczynę siedzącą w ostatniej ławce. Mal Feary. Najgorsza uczennica w klasie, ciągle wagaruje, nie odrabia żadnych prac domowych. Codziennie nowe uwagi, regularne zawieszenia, ciągłe bójki. Fatalna reputacja. Papierosy, alkohol, narkotyki. I do tego także należy do gangu swojej matki.
Idealna partnerka

- Już wolę robić to sama. - prychnęła głośno Mal. Nauczycielka posłała jej wściekłe spojrzenie zakładając ręcę na piersi.
- W takim razie możesz w ogóle tu nie przychodzić, bo i tak już nie zdasz.

- Czyli mogę sobie pójść?

- Chcesz zostać wydalona z tej szkoły?

- Wyczytała mi to pani z oczu?

- Pech. Dyrektorka ma jakąś dziwną słabość co dla Ciebie... Jesteś z Evie i tyle.

- Ale ja chce być z krewetą.

- Uma z Jane. Nie dyskutuj Feary. - i mimo, że Feary widocznie chciała dyskutować, nic nie odpowiedziała. Widziałam, że Uma szepcze jej coś do ucha na co Mal zacisnęła ręcę w pieść. Uma Pirate aka kreweta. Najlepsza przyjaciółka Mal Feary. Nie ma dużo lepszej reputacji od swojej przyjaciółeczki. Bójki, uwagi, zawieszenia, gang to także i jej synonimy. Do tego jest dziewczyną Harrego.

Do końca lekcji pani Smith wybierała resztę par. Gdy zadzwonił dzwonek spakowałam się najszybciej jak się da i wręcz wybiegłam z klasy. Nie chciałem rozmawiać z Mal Feary, nie chciałam robić projektu z Mal Feary, nie chciałam spędzić nawet sekundy z Mal Feary. Dobrze wiedziałam, że tak czy siak będę musiała zrobić wszystko sama. Ale w ogólnym rozrachunku nie był to dla mnie problem. Bałam się Mal. Bałam się, że jeśli będę zmuszona żeby z nią przebywać może mi coś zrobić. Może mnie skrzywdzić.
Czy to tchórzostwo?
Nie, to zdrowy rozsądek

- Hej, lala poczekaj! - usłyszałam za sobą czyiś głos. Chwilę później poczułam jak ktoś szarpie mnie za ramię i obraca w swoją stronę. Przez ten nagły ruch torebka spadła mi z ramienia i upadła na podłogę. Przełknęłam w myślach, że znowu jej nie zapiełam i wszystko sie wysypało. - Oj sorry.

- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam schylając się żeby posprzątać rzeczy z podłogi. Próbowałam nie myśleć o tym, że Mal Feary stoi naprzeciwko mnie. Ale kiedy zobaczyłam jak ta także się schyla żeby mi pomóc nie mogłam już udawać, że jej tu nie ma.
Była i miała do mnie sprawę

- Masz. - podała mi książki które udało jej się zebrać. Podziękowałam skininem głowy chowając je wspowrotem do torebki. - Dlaczego tak szybko wyszłaś? Chciałam z Tobą pogadać.

- Nie musisz mi nic mówić. Dobrze wiem o co chodzi. Tak, zrobię wszystko sama.

- Nie, to nie wyjdzie... Ta pruchlizna umysłowa udowodni to bez większych trudności...

- Czyli?

- Czyli, chcę Ci pomóc... Może przy okazji mnie czegoś nauczysz.
Mal Feary chcę ze mną pracować
Czym sobie na to zasłużyłam?

- Chyba, że nie chcesz to zrozumiem... Wiem, że nie mam zbyt dobrej reputacji. Pewnie masz mnie za tronglodytkę.

- Nie, nie mam! - zaprzeczyłam od razu. Sama nie wiem dlaczego zależało mi na tym, żeby Mal tak nie myślała. Może podświadomie bałam się, że jak ją obrażę to mnie uderzy albo coś.

- Ok, czyli mi pomożesz?

- To... Projekt w parach, chyba wypadałoby żebyśmy zrobiły to razem...

- Chyba by wypadało... Kiedy... Możemy się umówić? - zapytała przejeżdżając dłonią po swoich fioletowych włosach. - Na naukę oczywiście.

- Oczywiście, że na naukę... To może jutro?

- Twój dom? - z jednej strony nie chciałam Mal Feary w swoim domu, ale z drugiej jeszcze bardziej nie chciałam być w jej. W miejscu publicznym nie będę mogła się skupić więc w końcu spędzę z nią dużo więcej czasu niż bym musiała. Nie chciałam jej pokazywać mojego domu, mojego pokoju, mojego miejsca. Nie ufałam jej. I właśnie z tego samego powodu nie chciałam iść do niej. Nie wiem co tam będzie. Nie wiem jak będzie wyglądać jej pokój i czy o zgrozo jej matka tam będzie. Gdybym jej nie znała pewnie od razu bym się na to zgodziła. Teraz sprawiała wrażenie miłej, ułożonej ale nieco zdystansowanej dziewczyny. No i ten, cholernie ładnej. Cudowne zielone oczy, piękne włosy, ładna twarz.
Ideał

Ale po tylu latach spędzonych z jednej klasie wiedziałam jaka jest naprawdę. Pod jej skurzaną bluzą musiało być pełno siniaków. Te ciemne miejsce pod jej prawym okiem wcale nie oznaczało braku potrzebnego snu, tylko było już ledwo widocznym śladem po jej ostatniej bójce.

- Mój dom. - potwierdziłam w końcu. Przez chwilę wydawało mi się, że zobaczyłam w jej oczach ulgę.
Szukam w niej więcej niż można znaleźć

- Będę na Ciebie czekać pod szkołą... Do jutra lala.
Czemu lala?
Oh nie ważne
Zrobimy co trzeba a za tydzień już nie będziemy o sobie pamiętały
Zawsze tak jest

Co by było jeśli? - Mevie, Carvie, Jonnie, Jaylos itp...Onde histórias criam vida. Descubra agora