- Nie odbiera. - westchnęła Uma patrząc tępym wzrokiem na telefon. Była absolutnie pewna, że Mal po prostu nie chcę odebrać. Ok, raz mogła nie usłyszeć telefonu, drugi, ale nie dwadzieścia osiem razy.
- Dziwisz się? - mruknął pod nosem Carlos. Córka Urszuli przeniosła na niego wzrok. Zmarszczyła brwi widząc obrażoną minę białowlosego.
- A Tobie o co chodzi De Vil?
- Ty już lepiej nic nie rób Pirate. - warknął Jay ponownie biorąc do ręki swój telefon i zaczynając do kogoś pisać.
- Widzę, że Ty też coś do mnie masz lalusiu.
- Uma cicho bądź, poważnie. To Twoja wina. - westchnęła Evie. Czekała na Jane, która obiecała jakos załatwić magiczne lusterko Złej Królowej. Przecież Evie nie mogła po prostu pójść do muzeum i poprosić Dobrą Wróżkę o lusterko. Co miała powiedzieć? Bo wie pani, Mal sobie wyszła i nie wiem gdzie jest, nie odbiera telefonów, nikt jej nie widział,... Więc mogę to pożyczyć i sprawdzić co tam u niej? Ale Jane, jej mała córeczka Jane, może to załatwić. Bez zdradzania niepotrzebnych szczegółów.
- Moja wina? - spytała z niedowierzaniem Uma wskazując na siebie kciukiem.
- Twoja. - potwierdziła cała trójka.
- Niby jak? Dzisiaj nawet nie rozmawiałyśmy ze sobą.
- Myślałam, że jesteś inteligentiejsza. - mruknął białowłosy nawet nie obdarzając Umy wzrokiem.
- O co Ci chodzi Carlos?!
- Zajmij się swoim nowym chłopakiem. - rzucił Jay. Podniósł wzrok znad telefonu i spojrzał na Umę takim wzrokiem, że aż zrobiło jej się wstyd. Mimo, że nie miała pojęcia o co chodzi przyjacielom Mal. Mimo, że nie wiedziała co zrobiła. Jay'owi wystarczyło jedno spojrzenie by wywołać u niej wstyd.
- A co? Zazdrosny jesteś? - zapytała zakładając ręcę na piersi.
- Ja nie.- To o co Wam chodzi?
- Nie musiałaś się z nim tak otwarcie obsciskiwać. - westchnął Carlos głaszcząc Starego po brzuchu.
- I to jeszcze na urodzinach Mal. - dodała karcząco Evie. Spojrzała w telefon poczym wstała z kanapy. W milczeniu ruszyła przed siebie.
- Gdzie idziesz?
- Jane już jest. - wyjaśniła wychodząc z salonu.
- Gadacie o tym, jakby jaszczura była we mnie co najmniej skrycie zakochana. - zaśmiała się Uma. Jej uśmiech zniknął dopiero kiedy odpowiedziało jej milczenie. - Co?
- Cicho już bądź kreweta. - warknęła jednocześnie dwójka przyjaciół. Pirate przełknęła ślinę czując jak kolana jej miękną. Upadła na kanapę zakrywając twarz w dłoniach. Nie czekała na potwierdzenie tego, że ma rację. To, że żaden z nich nie zaprzeczył w stu procentach jej wystarczało. Mieli rację, to była jej wina. Zachowała się okropnie. Bezmyślnie. Uma była pijana, ale to jej nie usprawiedliwiało. Wiedziała jak Mal nienawidzi swoich urodzin. A zamiast ją wspierać, po prostu się upiła. I jeszcze całowała się z kimś innym. Czuła się jakby ją zdradziła. Co oczywiście było bez sensu. Nigdy nie były razem i teraz pewnie już nigdy nie będą. Jeden raz można wybaczyć, ale nie dwa.
- Żenujące. - mruknęła pod nosem Uma oglądając salę w której się znajdowała. Nie miała pojęcia co za geniusz wymyślił sobie jakąś potańcówkę. Nie mogła też sobie wyobrazić dlaczego dyrektor zgodził się na coś takiego.
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
Co by było jeśli? - Mevie, Carvie, Jonnie, Jaylos itp...
FanfictionOne shoty z nie kanonicznych shipów