Marlos(3)

158 10 4
                                    


Mal weszła powolnym krokiem do swojego domu. Nie chciała tu wracać. Nie chciała tu być. Nie chciała znów widzieć swojej matki. Ale musiała. Nie miała innego wyjścia. Po prostu nie miała. Więc musiała tu wrócić. Zamknęła za sobą drzwi głośno wzdychając. Przeniosła wzrok na zawsze obecną kanapę. Nienawidziła jej. Tak jak i całego swojego domu. Wszystko w nim odpychało nastolatke. Ona nie miała prawda przechodzić przez to wszystko. Ale nikt nie pytał ją zdanie. Tylko los wywalił na głęboką wodę i kazał sobie radzić. Fioletowłosa ruszyła w kierunku swojego pokoju. Ale nie zdążyła uciec przed panią Mroku, gdyż usłyszała jej głos. Ale nie tylko głos Diaboliny, ale i jeszcze jeden. Dobrze jej znajomy.

Mal nie była wcieleniem cnot, ale gdy tylko rozpoznała ten głos podjęła natychmiastową decyzje. Zielonooka zrzuciła na podłogę swoją niedabale zarzuconą na ramię torbę i pobiegła w kierunku głosów. Po kilkunastu sekundach była na miejscu, ale drzwi od pokoju były zamknięte na klucz. Mal podjęła kolejną szybką i prawdopodobnie nieodpowiedzialną decyzję. Odsunęła się od drzwi poczym uderzyła w nie barkiem. Drzwi mocno drgnęły, ale się nie wyłamały. Córka Diaboliny przełknęła pod nosem po raz kolejny próbując wyważyć te cholerne drzwi. A potem po raz kolejny i po raz kolejny. W końcu jej się udało a drzwi upadły na podłogę. Zielonooka omiotła spojrzeniem całe pomieszczenie i zatrzymała wzrok patrząc na swoją matkę jak i na matkę Carlosa.

Obie kobiety spojrzały na Mal z ciekawością. Jakby żadna z nich nie była pewna po jakiej stronie stanie. Powinna bać się Diaboliny i robić wszystko co ta jej każe. Przecież złożyła nawet przysięgę... Ale była żona Hadesa nie była głupia, wiedziała jak bardzo zależy Mal na jej przyjaciołach. Wiedziała ile jej córka jest skłonna poświęcić dla nich. I tego się bała. Cruella za to, mimo swojego szaleństwa doskonale wiedziała o uczuciach jej syna. Więc jeśli istnieje możliwość, że Mal w jakim kolwiek, nawet najmniejszym stopniu to odwzajemnia... Była ustawiona do końca życia. Młoda Feary nie pozwoli skrzywdzić ani Carlos ani jej. Mal czując wzrok i zaciekawienie kobiet założyła ręcę na piersi i poważnie zastanowiła się nad odpowiedzią.

- Nie zamierzam walczyć w waszej wojnie. - stwierdziła w końcu fioletowłosa powodując zdziwienie u obu matek. Córka Hadesa podniosła na nie wzrok dopowiadając oshle. - Zamierzam ją zakończyć.
Właśnie tak
Kontrola

***

- Mal! - krzyk Carlosa rozniósł się po całym korytarzu. Córka Diaboliny westchnęła przejeżdżając dłonią po włosach i przyspieszając kroku. Cholera, cholera, cholera. Nie była gotowa na tą rozmowę. Nie chciała o tym rozmawiać, bała się o czym Carlos sobie pomyśli. Co uzna. Że zrobiła to wszystko dla niego. Ale to nieprawda?... Nieprawda?... Nieprawda!... Ale na pewno?... Na pewno! Ale czy... Nie! Mal zrobiła to absolutnie dla Carlosa. Tylko dla niego. Za bardzo jej na nim zależało. To powoli przerażało Mal.
Ona traciła kontrole

- Mal wiem, że mnie słyszysz!

- Nie słyszę, nie uwierzysz, ale brakuje mi jakoś internetu! - odkrzyknęła Mal skręcając korytarzem w prawo. Połowa osób która ją usłyszała zaśmiała się na ten komentarz a druga połowa zaczęła klnąć pod nosem na rodzinę królewską i resztę auredonczyków. Carlos jednak zignorował ten komentarz tylko podbiegł do Mal łapiąc ją za rękę i obracając w swoją stronę. Zielonooka nie spodziewała się tak pewnego ruchu przez co niemal upadła na podłogę. Białowłosy jednak zdążył ją złapać i uratować przed upadkiem.

- Ejej uważaj.

- Uważaj? To Ty mną szarpiesz.

- Przepraszam ja... Chciałem tylko... Pogadać.

- Ale o czym Ty chcesz gadać? Nasze mamy się pogodziły, radujmy się! Cuda jednak istnieją!

- Ty je pogodziłaś. - przerwał jej Carlos patrząc jej w oczy. Przez chęć poznania prawdy zapomniał, że dalej obejmuje Mal tali. Dziewczyna za to o tym nie zapomniała, ale próbowała udawać, że wcale tego nie zauważyła a jej serce nie zaczęło szybciej bić na ten ruch. Jeden minimalny ruch. Więc czemu tak na nią działał?

- Ta... Nie chciałam żeby Twoja zwariowana mamuśka zrobiła coś mojej...

- Nie.

- Co nie?

- Nie zrobiłaś to dla swojej mamy.

- Mówisz, że kłamie?

- Tak. Mówię, że kłamiesz.

- Jak śmiesz? - prychnęła Mal uderzając przyjaciela w ramię. Carlos lekko drgnął i automatycznie ją puścił. Dlaczego Mal nie chciała tego ruchu? - Jesteś żałosny.
Mal ciągle traci kontrole

- Gdybyś chciała pomóc swojej mamie to byś jej pomogła... Pomogła nawet zniszczyć... Ale tego nie zrobiłaś. - na słowa Carlosa, zielonooka ugryzła wargę i scisnęła swoje dłonie w pieści. Robiła to tak mocno, że aż zaczęła krwawić, ale Carlos nie mógł tego widzieć. Bo skąd? Syn Cruelli patrzył na Mal w milczeniu oczekując tak nurtującej dla niego odpowiedzi. - Dlaczego?

- Wymyślasz i szukasz dziury w całym wiesz o tym?

- Możliwe. Ale skoro już jej wyszukałem to pomoże mi ją zapełnić.

- Masz paranoje Carlos. Potrzebujesz pomocy, wiesz o tym?

- Uspokój się i przestań mnie wyzywać. Tylko powiedz mi dlaczego.

- Dlaczego co?

- Dlaczego pogodziłaś nasze matki? Dlaczego postawiłaś wszystko na jedną kartę? Dlaczego tak zaryzykowałaś?

- Jakby Cię to w ogóle obchodziło.

- Obchodzi! Jasne, że obchodzi! Nikt inny tak bardzo mnie nie obchodzi jak Ty! - zawołał De Vil powodując wręcz epilepcje u swojej przyjaciółki. Carlos położył dłonie na jej ramionach powodując, że Mal na chwilę zaparło dech w piersiach i po raz pierwszy w życiu zabrakło jej języka w gębie.
Kontrola
Kontrola
Kontrola

- Dla kogo to zrobiłaś Mal?

- Co?

- Dla kogo to zrobiłaś?

- Dla mojej mamy...

- Nie kłam! Dla kogo?

- Dla mnie.

- Mal przestań kłamać! Dla kogo to zrobiłaś! Powiedz mi!

- Ja...

- Możesz mi ufać...

- Ale...

- Powiedz mi tylko dla kogo!

- Musisz wiedzieć?... Tak bardzo musisz wiedzieć?

- Tak! Właśnie tego chcę!

Kontrola
Kontrola
Kontrola
Kontrola
Kontrola
Kontrola
Walić kontrole

- Zrobiłam to dla Ciebie! - zawołała Mal odpychając od siebie przyjaciela. Carlos stał przez chwilę w miejscu próbując przyswoić do siebie tą informację. - Zależy mi na Tobie ok?... Dużo bardziej niż powinno... Będziesz się teraz nabijał? - ostatnie zadanie prawie wypowiedziała szeptem. Carlos już nic nie odpowiedział tylko złapał twarz Mal w obie dłonie poczym czule ją pocałował. Mal oddała pocałunek.
Mal odzyskała kontrole

Co by było jeśli? - Mevie, Carvie, Jonnie, Jaylos itp...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz