- Świetny pomysł! Sam jakiś czas temu o tym myślałem, ale przez pracę i brak czasu ciągle o tym zapominałem. Tylko błagam, niech tym razem nie decyduję mama, nie zniosę kolejnej dawki komedii romantycznych - odparł tata. Mimowolnie uśmiechnęłam się lekko.

- Dobrze, tym razem obie wyjątkowo się nad tobą zlitujemy i wybierzemy coś innego - odparłam. Tata popatrzył na mnie z wdzięcznością.

- Choć raz nie wynudzę się na wspólnym oglądaniu filmów - stwierdził. Później rozmowa zeszła na temat filmów, które moglibyśmy obejrzeć. Na szczęście to nie wymagało ode mnie jakiegoś dużego wysiłku i nawet przyjemnie rozmawiało mi się z tatą. Zdecydowanie wolałam to niż drążenie tematu mojego złego samopoczucia, które starałam się ukryć.

~*~

Zanim dotarłem do miasta, był już właściwie środek nocy. Nie wiedziałem co prawda, którą mamy godzinę, ale musiało być późno. Wywnioskowałem to z ciszy, jaka panowała wokół, ciemności i zimna. Miałem wrażenie, że droga do miasta zajęła mi całą wieczność, na co byłem za siebie wściekły. Co jakiś czas jednak odzywały się moje rany. Ból na szczęście był już mniejszy. Na początku czasem wręcz odbierał mi świadomość, przez co momentami ledwo mogłem się poruszać, teraz jednak było już lepiej. Gdy dotarłem do okolicy, w której mieszkała Nina, od razu udałem się pod jej dom. O tej porze raczej mało prawdopodobne było, że na kogoś trafię lub jeśli nawet, to że ten ktoś mnie rozpozna. Poza tym i tak mnie to nie obchodziło, chciałem jak najszybciej sprawdzić, czy moje najgorsze obawy się potwierdzą. Oczywiście wolałbym, aby tak się nie stało, ale zbyt dobrze znałem Ninę the killer. Łudziłem się jedynie, że może nie zjawiłem się za późno. A jeśli nawet, to że przynajmniej tym razem dokończę dzieła i zabiję wreszcie tą sukę. Dotarłem do furtki. Ku mojemu zaskoczeniu, była lekko uchylona, co tym bardziej mnie zaniepokoiło. Pchnąłem ją i otworzyłem ją w całości. Ruszyłem chodnikiem w stronę drzwi. Dostrzegłem, że w domu pali się kilka świateł, co oznaczało, że ktoś tam musiał być. Pytanie tylko w jakim stanie, żywym czy martwym? Gdy stanąłem przed drzwiami, zapukałem lekko. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, jak głupio postąpiłem. Właściwie to nie pamiętałem nawet, kiedy ostatni raz pukałem do jakiegokolwiek domu czekając, aż ktoś sam mnie tam wpuści. Nie była to raczej preferowana przeze mnie technika zabijania. Przebywanie z Niną jak widać zmieniło mnie także w przypadku tak prozaicznych rzeczy. Co prawda przez cały czas naszej znajomości zwykle włamywałem się do jej domu i zmuszałem ją, aby pozwalała mi u siebie zostać, jednak... Nie mogłem się już teraz wyzbyć myśli, że to przecież jej dom. Nie jakiegoś randoma, tylko Niny, jednej z niewielu osób, z którą zacząłem się dogadywać. Jednak nie miałem czasu na grzeczne czekanie, aż ktoś mi otworzy. Niestety tym razem musiałem pogwałcić zasady dobrego wychowania. Nacisnąłem klamkę, która poddała mi się bez najmniejszego oporu. Pchnąłem drzwi, otwierając je tym samym na oścież. Już od progu uderzył mnie zapach, który poznałbym zawsze i wszędzie. Zapach krwi. Spojrzałem w dół. Dzięki świetle zapalonym w korytarzu z łatwością dostrzegłem plamę krwi rozlaną na podłodze. Krew ciągnęła się od samych drzwi aż pod ścianę. Najwyraźniej Nina dźgnęła mocno swoją ofiarę w jakieś ważne naczynie, przez co ta zaczęła mocno krwawić. Potem pchnęła ją na ścianę, a w tym czasie krew naznaczyła całą tą drogę. Na końcu krwawego śladu, pod ścianą, leżało ciało kobiety. Nie była to Nina. Ta kobieta była dużo starsza od niej, ale jednocześnie podobna do Niny. To musiała być jej matka. Szybkie oględziny pozwoliły mi stwierdzić, że Nina musiała ją głęboko dźgnąć nożem w tętnicę szyjną. Nie miałem jednak czasu, aby dłużej to wszystko oceniać.

- Nina! - zawołałem głośno, rozglądając się dookoła. Nieważne było dla mnie, która z nich znajdę. Jeśli to będzie Nina the Killer, po prostu ją zabiję. Jeśli będzie to ta druga Nina, pomogę jej. Wrzeszcząc głośno i wykrzykując przy tym ich imię na pewno zwrócę na siebie uwagę którejś z nich, ale to było nawet dobre. Większa była dzięki temu szansa, że któraś z nich sama mnie odnajdzie i będę mógł zakończyć to wszystko. 

Nie znalazłem w korytarzu nic ciekawego, toteż pobiegłem sprawdzić resztę pomieszczeń. Kuchnia... Skrywała dla mnie nową niespodziankę. Dość niemiłą. Na początek, wbiegając tam, omal sam się nie zabiłem, poślizgując się na krwi wymieszanej z wodą. Gdy tylko złapałem równowagę, rozejrzałem się po pomieszczeniu. 

Ponownie zawołałem je po imieniu i ponownie nie otrzymałem żadnej reakcji. Ciszę przerywał jedynie dźwięk lejącej się z krany wody. To ona, wypełniwszy zlew, zaczęła się z niego wylewać, zalewając teraz już większość podłogi. I to z nią wymieszała się krew kolejnej ofiary. 

Nic dziwnego, że krew wymieszała się z wodą ze zlewu, skoro mężczyzna, cały zakrwawiony, spoczywał oparty na zlewie z zanurzoną w wodzie jedną ręką. Druga zwisała bezwładnie obok ciała. Ojciec Niny - pomyślałem mimowolnie. Potem rozejrzałem się ponownie po pomieszczeniu i jeszcze raz zawołałem je po imieniu. Jak poprzednio, zero reakcji. 

Wróciłem do korytarza. Bez namysłu przeskoczyłem nad ciałem i pobiegłem w górę. - Nina! - zawołałem, gdy znalazłem się już na górze. Przez chwilę dalej panowała niezmącona cisza. Przez chwilę. Potem usłyszałem głośny hałas. Jakby coś ciężkiego upadło. Dźwięk dobiegał z pokoju Niny. Od razu tam się udałem. Już widok samych drzwi mnie zaniepokoił. Widać było, że ktoś sporo się natrudził, aby rozwalić je, pewnie kopniakami. Jeśli to była Nina the Killer i jeśli zrobiła coś mojej Ninie, przysięgam, że tym razem ją zabiję. Raz, a dobrze i na zawsze! Gdy wbiegłem do pokoju, usłyszałem jedynie krzyki oraz... coś jeszcze. Wszędzie rozpoznałbym ten dźwięk. Dźwięk noża wbijanego w ciało. Szybko zlokalizowałem miejsce, skąd ten hałas docierał. Dobiegłem do drzwi od łazienki Niny i pchnąłem je z całych sił. Nie było to nawet konieczne, one i tak bez problemu poddały mi się. Musiał spotkać je taki sam los jak drzwi do pokoju Niny. Do mojego nosa od razu dostał się słodkawy i lekko mdły zapach krwi. Normalnie uwielbiałem go, mógłbym całymi dniami go wdychać, ale teraz był on dla mnie czymś przerażającym. Gdy tylko wbiegłem do łazienki, poślizgnąłem się i omal nie przydzwoniłem porządnie głową w kafelki, na szczęście zdołałem jakoś zasłonić się rękoma i zniwelować siłę upadku. Jak najszybciej się podniosłem. Spojrzałem na swoje ręce, a potem w dół. Zarówno moje dłonie, jak i cała podłoga, były we krwi. Nic dziwnego, że omal się nie zabiłem. Ponownie usłyszałem dźwięk noża wbijanego w czyjeś ciało.

- A masz, ty suko! - zawołał jakiś głos. Głos, który wydawał się brzmieć trochę obco, ale jednocześnie jakby znajomo. Podniosłem wzrok i napotkałem przerażający widok, tuż pod przeciwną ścianą łazienki. W tamtej chwili czułem się, jakby dosłownie świat zatrzymał się na kilka godzin co najmniej. Czas spowolnił, a ja z przerażeniem wpatrywałem się w scenę przede mną, w scenę śmierci Niny... i zwycięstwa Niny. 

Nie będę Niną the KillerWhere stories live. Discover now