Rozdział 42

65 3 4
                                    

- Nie uważasz, że już dostał nauczkę? - spytałem, rozsiadając się wygodnie na krześle naprzeciwko mojego brata, który siedział jak zwykle przy swoim wielkim biurku w tym ciemnym, dusznym i nudnym pokoju, w którym zawsze wyczuć można było słodkawy zapach krwi, przyćmiony przez smród środków chemicznych.

- Nie do końca. Mam pewien plan - odparł mój brat.

- Jaki plan, jeśli mogę wiedzieć? - spytałem, zmieniając pozycję. - Pewnie kurwa sprytny, co? - dodałem, uśmiechając się przy tym lekko.

- Widzę, że bawi cię to, tak jak właściwie wszystko - stwierdził mój brat. - Dlaczego w ogóle interesujesz się losem Jeffa? - spytał po chwili.

- Po prostu był dość zabawnym idiotą. Wiesz, po tym jak zniknął on i Nina the Killer, nie jest już tutaj tak żywiołowo jak kiedyś. Normalnie zawsze można było popatrzeć i pośmiać się, jak Jeff ucieka przed Niną, Jane próbuje zabić Jeffa, a Nina stara się zabić Jane za to, że ta próbuje zabić jej ukochanego. I można było robić zakłady o wyniki starć. Wiesz, że lubię hazard jak mało kto! Masz pojęcie, jak zabawnie się patrzy na KageKao, gdy ten gość przegrywa zakład o skrzynkę dobrego wina? Normalnie boki zrywać! - zawołałem. - A skoro już przy zrywaniu boków jesteśmy...

- Nina the Killer nie żyje - wypalił nagle mój brat. Nie kryłem swojego zdziwienia.

- Naprawdę? A skąd to wiesz? I jak to się stało? A zresztą, dokończmy najpierw jeden temat. Dlaczego to krzesło jest tak cholernie niewygodne?! - zawołałem wzburzony, kolejny raz zmieniając pozycję.

- Gdy ktoś składa mi wizytę w moim gabinecie, co na szczęście nieczęsto się zdarza, siada właśnie na tym krześle. Brak wygody podkreśla jak bardzo ta osoba jest tutaj niechciana i wywołuje u niej jeszcze większy dyskomfort - odparł mój brat.

- To żart, tak? - spytałem.

- Na taki żart wpadłbyś tylko ty albo ewentualnie nasz najmłodszy brat, Offendermanie - stwierdził mój brat.

- Właściwie racja. Tylko my dwaj wpadlibyśmy na taki żart, ale za to tylko ty albo Trenderman wpadlibyście na to, żeby coś takiego zastosować w rzeczywistości - odparłem. - Tyle mamy wspólnego!- dodałem po chwili.

- Fakt, sporo w nas podobieństw pod niektórymi względami. W końcu niestety jesteśmy rodziną - powiedział Slenderman.

- Właśnie! - przytaknąłem mu z entuzjazmem. Dopiero po chwili dotarło do mnie całe znaczenie jego słów. - Co to znaczy "niestety"? - spytałem.

- Wolę się do was nie przyznawać - odparł mój brat.

- Jesteś jak zwykle okrutny! - zawołałem, choć oczywiście wiedziałem, że te słowa to tylko taki drobny żart z jego strony. Czasami nawet i jemu zbierało się na żarty. - No ale dobra, powiedzmy, że wyjaśniliśmy i zamknęliśmy sprawę niewygodnego krzesła. Została nam jeszcze kwestia Niny. Co się z nią stało? I skąd wiesz, że nie żyje? - spytałem.

- Wiem to wszystko, bo cały czas uważnie śledzę poczynania Jeffa i tej dziewczyny, którą poznał podczas wykonywania jednej ze zleconych mu przeze mnie misji - wyjaśnił Slenderman.

- Mówisz o tej, z którą zamienił się ciałami? - spytałem dla pewności.

- Właściwie to zamienili się umysłami, nie ciałami - odparł mój brat.

- Co za różnica, i tak na jedno wychodzi! - zawołałem.

- Właściwie to nie do końca tak jest, między tymi dwoma rzeczami jest pewna różnica, ale to nie jest teraz ważne. Tak, chodzi mi właśnie o tą dziewczynę - powiedział Slenderman.

Nie będę Niną the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz