Rozdział 38

87 7 11
                                    

- Wszystko w porządku? - spytała moja mama.

- Tak, kochanie, w jak najlepszym - odparł ojciec, nawet nie odrywając wzroku od gazety, którą czytał przy kolacji. Mama spojrzała na niego z mieszanką rozbawienia i znużenia na twarzy.

- Nie mówiłam do ciebie - powiedziała. Tata złożył gazetę i spojrzał na nią zaskoczony.

- Tak? Och, to w takim razie... - urwał i spojrzał na mnie. Podniosłam lekko brwi. - Wszystko w porządku, Nina? - spytał.

- Oczywiście, dlaczego coś miałoby być nie w porządku? - spytałam, po czym spuściłam wzrok i ponownie utkwiłam go w swojej warzywnej zapiekance, którą zrobiłam dla nas na kolację. Była jednym z moich ulubionych dań, ale dziś akurat nie miałam na nic apetytu. Miałam dość. Byłam zmęczona wszystkim tym, co się ostatnio działo. Byłam zmęczona Jeffem, moimi szkolnymi wrogami i stawianiem się im.

- Od dziesięciu minut atakujesz tą zapiekankę widelcem, dziurawisz ją bezlitośnie, ale nic nie jesz - powiedziała mama. Westchnęłam.

- Po prostu nie jestem głodna - odparłam.

- Coś mi się nie wydaje - stwierdziła mama. Oderwałam wzrok od swojego talerza i spojrzałam na nią. Nie miałam teraz najmniejszej ochoty zwierzać się nikomu z moich problemów. Z resztą, co miałabym im powiedzieć? Że kilka razy spotkałam się już z mordercą? Że się z nim całowałam? Że mam dość szkoły i tego, co mnie tam spotyka? Że najchętniej skoczyłabym z mostu, prosto pod rozpędzony pociąg? Wtedy na pewno zaczęliby mnie pocieszać, a ja chciałam po prostu, aby wszyscy zostawili mnie w spokoju. Tata był zwykle nieco mniej domyślny, ale mamy niestety nie dało się tak łatwo zbyć.

- Wszystko w porządku - powiedziałam. Potem na chwilę umilkłam, po czym spojrzałam z powrotem na swoją porcję. Wykrzesałam z siebie resztki radości i chęci do życia. - No dobra, trochę jednak zjem - dodałam. Starałam się brzmieć naturalnie, lekko, radośnie, ale nie nazbyt radośnie, aby nie wydało się to podejrzane. Potem zmusiłam się do zjedzenia swojej porcji zapiekanki. Tata wkrótce wrócił do czytania gazety, wcześniej mówiąc jedynie, żebym pamiętała, że w razie problemów zawsze mogę na nich liczyć. Podziękowałam mu i odparłam, że wiem to doskonale. Przez jakiś jeszcze czas czułam na sobie podejrzliwe i czujne spojrzenie mamy, ale wkrótce i ona dała za wygraną. Później zaczęli jednak wypytywać mnie o szkołę i jak minął mi dzień. Wykrzesałam z siebie resztki energii i postarałam się wymyślić jakąś przekonującą historyjkę o tym, jak bardzo zwyczajny dzień dziś miałam. Potem zręcznie zmieniłam temat na ich pracę. Trochę poopowiadali, aż w końcu kolacja dobiegła końca. Zaproponowałam, że pozmywam. Wtedy właśnie rozległ się dzwonek. Cała nasza trójka spojrzała po sobie.

- Sprawdzę kto to - stwierdziła mama.

- Dobrze, to ja pomogę Ninie. W końcu nadal nie kupiliśmy nowej zmywarki, wiec trochę roboty jest z tym zmywaniem- stwierdził tata. Mama wyszła z jadalni, a ojciec i ja poznosiliśmy naczynia do kuchni i zajęliśmy się zmywaniem.

- Wiesz, mam wrażenie, że cały wieczór rozmawialiśmy tylko o nas, o mnie i o mamie, a o tobie prawie w ogóle - powiedział.

- Przecież opowiedziałam wam, jak mi minął dzień. Nie moja wina, że nic nadzwyczajnego się nie stało - odparłam. Zresztą, może to i dobrze. Ostatnio mam aż nadmiar nadzwyczajnych przygód - pomyślałam. Jednocześnie cały czas liczyłam na to, że zdołam jakoś uniknąć kolejnej rozmowy o mnie. Naprawdę nie miałam teraz na nic sił, zwłaszcza na przekonujące kłamanie na temat tego, jak świetnie się czuję i jak super minął mi dzień, podczas gdy miałam po tym już po prostu wszystkiego dość. Postanowiłam, że znów zmienię temat, zanim rozmowa potoczy się w tym kierunku. - Może obejrzymy dziś razem jakiś film? Dawno tego nie robiliśmy - zaproponowałam.

Nie będę Niną the KillerWhere stories live. Discover now