47. Kolejne Polowanie

30 4 0
                                    

- Czy rozumiesz, czego od ciebie wymagam? Jakie zadanie ci tym razem powierzam? - spytała postać bez twarzy, skryta w półmroku. Chłopak skinął głową. Gdyby postać mogła, uśmiechnęłaby się teraz z zadowoleniem, ale było to niemożliwe, przez brak twarzy, więc sam również mógł wyrazić swoje zadowolenie jedynie skinięciem głowy.

- Doskonale... Zajmij się więc tym, swoim nowym zadaniem - odparła istota, po czym użyła swojej mocy, żeby teleportować swego sługę w miejsce, gdzie miał wypełnić swoją nową misję, w końcu było to dosłownie na innym kontynencie, i nie chciał ryzykować wykonaniem zadania przez swojego sługę, każąc mu jeszcze dodatkowo mierzyć się z podróżą z Finlandii do odpowiedniego miejsca w USA. Przez trudność, jaką by to przysporzyło, i ryzyko wykrycia jego proxy przez kogoś w trakcie tak długiej podróży, wysłanie go tam tak po prostu, aby sam dotarł na miejsce docelowe, byłoby zbyt ryzykowne, więc Slenderman zadecydował się tym razem ułatwić Ticcy Toby'emu pracę, i teleportował go po prostu w miejsce, gdzie miał zacząć pracę nad swoim nowym, nieco dłuższym, zadaniem.

~*~

- M-musimy... Iść się gdzieś zgłosić... - powiedziała Nina, zdenerwowanym tonem, idąc obok mnie. Ja szedłem sobie spokojnym krokiem, razem szliśmy przez las, a ja chrupałem sobie chipsy z paczki, zupełnie się niczym nie przejmując. Słysząc jej słowa, które mówiła już po raz kolejny, jeydnie przewróciłem oczami, biorąc do ust kolejną garstkę chipsów.

- Jezu, wyluzuj, gadasz tak od wczoraj - odparłem.

- No bo powinniśmy tak zrobić, powinniśmy iść na policję i się im oddać! Jesteśmy mordercami! - zawołała Nina, spoglądając na mnie ze wściekłością. Wzruszyłem ramionami, a kiedy przełknąłem, odezwałem się, podkreślając swoją rolę.

- Może ty jesteś zwykłym mordercą, ja jestem seryjnym mordercą - poinformowałem ją z dumą. Ona oczywiście nie załapała żartu, i spiorunowała mnie wzrokiem, co akurat mnie już za bardzo nie ruszało, przynajmniej w tej chwili.

- No co? Przecież mówię prawdę - odparłem, całkowicie szczerze. Nina wciąż piorunowała mnie wzrokiem, po czym pokręciła z niedowierzaniem głową, westchnęła z rezygnacją, a może ze złością, nie jestem pewien, po czym przyspieszyła, wyprzedzając mnie. Wziąłem ostatnią garść chipsów, po czym schowałem paczkę z ich resztą do kieszeni bluzy, i również przyspieszyłem kroku, doganiając ją. Oczywiście udało mi się to pomimo tego, że dźwigałem ciężki plecak, no bo w końcu jestem zajebisty, wszyscy to wiedzą.

- Jezu, nie przeżywaj tak, już od dwóch dni o tym smęcisz - powiedziałem, maszerując ponownie obok niej. Nina znowu sapnęła ze złością.

- No bo... Zabiliśmy jakąś niewinną rodzinę! - zawołała dziewczyna.

- Skąd wiesz, że niewinną? Może ojciec brał łapówki albo kradł, matka zdradzała, a córka brała dragi? Syn, cóż, miał z 4 lata, więc nie wiem, co mógł zawinić... Może bił kolegów w przedszkolu? Znęcał się nad nimi? To też nie jest fajne. Kto wie, może wyświadczyliśmy światu przysługę, zabijając kolejnego przyszłego seryjnego mordercę. Sory, dbam, żeby na rynku pracy seryjnych morderców nie było zbyt dużej konkurencji - odparłem. Zaśmiałem się krótko, ale Nina jak zwykle nie zrozumiała ani mojego żartu, ani prawdziwego sensu moich słów, który pragnąłem jej przedstawić.

- Nie przeinaczaj moich słów! - zawołała. Zatrzymała się, jednocześnie zaciskając wściekle dłonie w pięści. Już od dwóch dni, odkąd przebudziła się w naszym nowo-zdobytym, chwilowym obozowisku, smęciła tak, płakała, krzyczała, złościła się, wszystko na raz, odkąd tylko z "Shanon" przestawiła się znowu na "Ninę". Jakoś udawało mi się ją znosić... Nie wiem jak, zazwyczaj takie osoby mnie irytowały, a tych, którzy mnie irytują, od razu przecież zabijałem, ale wyjątkowo z tą dziewczyną jakoś tak... dobrze mi było. Nawet kiedy narzekała i zachowywała się w taki sposób, cieszyłem się, że ją przy sobie mam... Zawsze byłem samotnikiem, działałem sam, nigdy nie wyobrażałem sobie, żebym miał z kimkolwiek pracować. Ja pracowałem w jednoosobowej drużynie. Ale wyjątkowo, w towarzystwie Niny było mi naprawdę dobrze.

Nie będę Niną the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz