Rozdział 39

1.5K 120 14
                                    


A oto i kolejny rozdział, trochę później niż obiecałam... Ale jest. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję, że ten również się wam spodoba....

Miłego czytania :)

Minister Magii Korneliusz Knot spokojnie siedział w swoim gabinecie sącząc ulubioną herbatę. Miał sporo problemów po tym, jak na jaw wyszło iż nigdzie nie można było znaleźć Harrego Pottera. Winę oczywiście ponosił Dumbledore, to on wszystkim wmawiał, że wie gdzie jest chłopak oraz to że wspomniany chłopak jest rozpieszczany. Jak się później okazało, chłopca nie było tam gdzie Dumbledore go zostawił, para która miała się nim opiekować nie widziała chłopca w ogóle. Z raportu Aurorów dowiedział się, że państwo Dursley na progu dnia drugiego listopada znaleźli tylko i wyłącznie pusty kosz z listem podpisanym imieniem Dumbledora. Niestety, sam dyrektor Hogwartu nie chciał nic na temat listu powiedzieć, niestety list został spalony przez wspomnianych państwo w dniu jego znalezienia. Podróż do goblinów okazała się fiaskiem samym w sobie, ponieważ stronili oni od czarodziejów i raczej niechętnie odpowiadali na pytania zagrażające klientowi. Dumbledore jednak mógł przekazać mu to, że prawdopodobnie Harry Potter nie żyje i ktoś przejął jego skarbce.

Minister miał nie lada problem uspokoić tłum ludzi szturmujących Ministerstwo Magii z żądaniem informacji na temat ich wybawiciela. Na szczęście mógł spokojnie winę na brak chłopca zrzucić na Dumbledora.

Siedział przy biurku kiedy jego spokojną kontemplację przerwało wzywanie przez kominek. Westchną lekko i podszedł do płomieni. Nie zdziwił się wcale widząc w płomieniach twarz Albusa Dumbledora.

- Czego chcesz Albusie? – zapytał zmęczony Knot.

- Mamy mały problem Korneliusie.

- A cóż to za problem?

- Mam powody by sądzić, że Voldemort wrócił.

Knot wzdrygnął się słysząc imię Tego Którego Imienia Nie Można Wymawiać i zastanowił się nad tym co dalej powiedział Dumbledore.

- To nie możliwe Albusie, przecież on nie żyje.

- To nie tak Korneliusie, stracił ciało i owszem, ale nie umarł.

- Jak można stracić ciało i żyć nadal? – zapytał z powątpiewaniem Minister.

- Otóż mam pewne podejrzenia, ale dopóki nie będę pewny na sto procent nie mogę tego zdradzić.

- Dobrze więc, czemu przypuszczasz, że On żyje?

- Zniknął ze szkoły bardzo ważny artefakt, który obiecałem chronić.

- A cóż to za artefakt?

- Kamień filozoficzny. – odpowiedział krótko dyrektor.

Knot parsknął na to oświadczenie, no cóż to tylko kolejna osoba która będzie miała głowę Dumbledora. Flamel nie jest osobą z którą można zadzierać. Teraz kiedy stracił swój kamień wieczności, on i jego żona będą musieli wieść normalne życie. Przeżyli już razem sześćset sześćdziesiąt pięć lat. Przez taki czas zdobyli wielu wpływowych przyjaciół i tych z marginesu, nikt nie chciał z nimi zadzierać. Dumbledore od kilku lat kopie swój własny grób, nie może już grać kartą „Pokonałem Czarnego Pana, mam pierwsze zdanie we wszystkim".

- Nie wiem co mogę ci powiedzieć Albusie, jaka osoba wpadła na pomysł aby trzymać coś tak ważnego w szkole pełnej dzieci?

- To teraz nie ważne. – odpowiedział Albus nie chcąc się pogrążać bardziej. – Ważniejszą kwestią jest to co zrobimy z Voldemortem.

Harry Potter - Inne przeznaczenieWhere stories live. Discover now