Rozdział 7

3.4K 204 10
                                    


Basil otworzył zmęczone oczy czując jak ktoś go tuli do siebie. Rozejrzał się dookoła i stwierdził, że jest w swoim pokoju i leży na łóżku. Ostatnie co pamiętał to jak Salazar gonił go po korytarzu aby odzyskać swój medalion, a teraz leży na łóżku w ramionach swojego ojczyma.

Nagle Salazar się obudził i zauważył, że mały Basil już nie śpi.

- Hej, jak się czujesz?

- Dzień dobry, co się stało?

- Jak to nie pamiętasz? – zapytał zmieszany Salazar.

- Co mam pamiętać? Czy coś się stało? – zapytał szybko chłopiec.

- Nic strasznego, ale byłeś bardzo chory. – odpowiedział Sal.

- Ale teraz wszystko jest dobrze? – zapytał zmartwiony Basil.

- Tak, teraz jest wszystko dobrze. Pora wstać z łóżka, już dość się należałeś, a musimy jeszcze porozmawiać z innymi. Chodź.

- Już, już. – powiedział chłopiec.

Powoli obaj wstali z łóżka, Basil z nowymi ubraniami udał się do łazienki aby wziąć szybki prysznic i przebrać się w nowe ubrania. W tym czasie Salazar poszedł do biblioteki gdzie siedziała pozostała czwórka osób, aby oznajmić że Basil jest już na nogach.

- Już się obudził, wszystko wydaje się w porządku – powiedział na wejściu Sal.

- Teraz trzeba mu wszystko wyjaśnić, czy wspominał coś o tym co się stało? – zapytała Rowena.

- Wydaje się, że nic nie pamięta. – odpowiedział Slytherin.

- Świetnie, więc możemy to skrócić jak najbardziej. – powiedział Godryk.

- No, chyba że będzie miał pytania – wtrąciła Helga.

- Co jak co, to mądry chłopak, prędzej czy później sam się domyśli, najlepiej powiedzieć mu wszystko – powiedział Merlin.

- Idę po niego. – rzucił wychodząc z biblioteki Salazar.

Po chwili wrócił z świeżo wykąpanym chłopcem, który był lekko zmieszany, dlaczego wszyscy nagle chcą z nim rozmawiać, przecież on nic nie zrobił, ostatnie co pamiętał to to, jak uciekał z medalionem na szyi przed Salazarem. Co się mogło stać takiego, że obudził się w łóżku z utratą pamięci.

- Mówiłem wam że to mądry chłopak, już zaczął wymyślać co się stało. – powiedział Merlin patrząc na chłopca.

- Czy ty mi czytałeś w myślach, tak nie można, już kilka razy ci mówiłem – rzucił przerażony chłopiec – a co jeślibym myślał o czym dziwnym albo o tym jak się ciebie pozbyć? Co byś wtedy zrobił?

- Ależ nic skarbie, jesteś jeszcze młody, możesz myśleć o czym chcesz, przepraszam – odpowiedział Merlin.

- Tak myślę. – rzucił mimochodem chłopiec.

- Dobra starczy tego dobrego, Salazar cię tu przyprowadził bo musimy ci coś powiedzieć – powiedział poważnie Godryk.

- A co jest niby takiego ważnego? I czemu byłem w łóżku, ostatnie co pamiętam to jak Sal gonił mnie po korytarzu. – odpowiedział chłopiec.

- I widzisz tutaj jest sedno sprawy, to przez to dlaczego przed nim uciekałeś znalazłeś się w łóżku bardzo chory. – powiedziała Rowena

- Medalion? – zapytał zmieszany chłopiec

- Medalion. – potwierdził Merlin – Miał w sobie pewną moc, której nie wiedzieliśmy.

- Jaka moc?

- Osoba, która nie jest panem medalionu w obecnej chwili, a go założy będzie cierpieć z powodu dziwnej choroby, będzie nękać go gorączka a później może nawet bardzo prawdopodobne umrzeć – powiedziała Rowena.

- I to mi się przytrafiło, bo Salazar jest teraz panem medalionu?

- Tak, to ci się przytrafiło, ale Merlin w odpowiednim czasie zdjął Medalion z twojej szyi zanim stało się najgorsze – powiedziała Helga

- Wszystkie przedmioty są teraz ukryte, i tylko wtedy jak wrócisz do siebie będziesz mógł ich używać. – powiedział Salazar.

-Dobrze rozumiem, to co teraz? – zapytał chłopiec z małą nadzieją na to, że może iść polatać.

- Teraz możesz iść polatać, ale nie za długo, nadal jesteś trochę zmęczony po chorobie. – powiedział Salazar.

- Dobrze, dziękuję. – i z tymi słowami chłopiec wybiegł przez drzwi w stronę składziku na miotły.

Harry Potter - Inne przeznaczenieOù les histoires vivent. Découvrez maintenant