Rozdział 26

2.2K 139 20
                                    


Podczas obiadu do Basila podszedł jeden z pierwszorocznych gryfonów trzymając w ręku kartkę. Widać było po dzieciaku że trochę się trzęsie, w końcu wkraczał na terytorium węży.

- Basil Slytherin? – zapytał gryfon drżącym głosem.

- Tak? – odpowiedział pytająco chłopak.

- Dyrektor chciał abym ci to przekazał. – powiedział chłopak podając kartkę i szybko uciekając do swojego stołu.

Basil popatrzył na kartkę którą przekazał mu gryfon i westchnął. Na kartce było napisane:

Panie Slytherin, 

mam nadzieję że nie zapomniał pan o swoim szlabanie ze mną. Oczekuję pana w moim biurze po kolacji. 

P.s. bardzo lubię cytrynowe dropsy."

Pierwsza myśl która przeszła przez głowę chłopaka to: A już miałem nadzieję, że zapomniał, w końcu jest stary, czyż nie? Muszę powiadomić ojca gdzie wybieram się po kolacji.

Henrietta dostrzegła kontem oka notatkę, którą dostał Basil oraz jego zamyślony wyraz twarzy. Chłopak patrzył się przed siebie i już od dwóch minut nie mrugał. Aby otrząsnąć Basila z zamyślenia dziewczyna szturchnęła go lekko w ramie. To od razu przebudziło chłopaka, zamrugał kilka razy wyrywając się z otępienia i popatrzył na siedzącą obok niego dziewczynę.

- Nie mrugałeś. – powiedziała Henrietta jakby to miało wszystko wyjaśniać.

- Jasne, nie mrugałem. – powiedział tępo Basil.

Henrietta tylko wzruszyła ramionami.

- Co to? – zapytała wskazując głową na notatkę którą trzymał chłopak.

- Oh, to. Dyrektor przypomniał sobie o moim szlabanie. – odpowiedział.

- Kiedy otrzymałeś od dyrektora szlaban? – zapytała zdziwiona.

- Ah, to było w halloween, kiedy byłaś w łazience. Dyrektor kazał wszystkim udać się do swoich dormitoriów, ale że nasze są w lochach stanąłem na stole i krzyknąłem głośno aby mnie wszyscy usłyszeli, szczególnie Dyrektor, że my zostaniemy tutaj. Wtedy stwierdził, że mam rację ale daje mi szlaban za złe zachowanie. Weź tu zrozum tego starucha.

Henrietta zaśmiała się lekko z wyrazu twarzy chłopaka kiedy mówił ostatnie zdanie. Miał taką minę jak ktoś, kto właśnie nadepnął na psie odchody.

- To nie jest zabawne. – odburknął chłopak. – a teraz chodź, mamy zajęcia.

Grupka pierwszorocznych ślizgonów udała się na zajęcia z Obrony przed Czarną Magią, jak zawsze ślizgoni przyszli pierwsi i usiedli na przedzie klasy bardziej po lewej stronie, zaś Gryfoni jak zwykle spóźnieni usiedli na końcu i bardziej po prawej.

Profesor Quirrell przez całe zajęcia widział zamyślonego Basila, widział jak podczas obiadu jeden z gryfonów zanosi mu kartkę i sądząc po tym jak zachowywał się chłopak po jej otrzymaniu nie było tam nic dobrego.

- Możecie już wyjść. – powiedział profesor kończąc dzisiejsze zajęcia. – Panie Slytherin, chciałbym jeszcze porozmawiać o twoim ostatnim eseju.

Chłopak pokiwał głową i zwrócił się do swoich przyjaciół.

- Nie czekajcie na mnie.

Draco i Henrietta popatrzyli po sobie nie wierząc w ani jedno słowo profesora, ale posłuchali Basila i poszli do pokoju wspólnego ślizgonów.

Harry Potter - Inne przeznaczenieOù les histoires vivent. Découvrez maintenant