Rozdział 13

3.2K 206 19
                                    


Severus zaprowadził chłopaka do swojego gabinetu i zaraz po zamknięciu drzwi usiadł za biurkiem ręką wskazując Basilowi żeby zajął miejsce naprzeciwko niego.

Gabinet Profesora był ciemny i ponury, tak jak pokój wspólny domu Salazara. Po prawej stronie były drzwi prawdopodobnie prowadzące do laboratorium, gdzie Severus spędzał większość swojego dnia. Po lewej stronie były kolejne drzwi, lekko uchylone, można było zauważyć jaśniejsze kolory oraz duże łóżko z kolumnami w kształcie węża. Ścianę bezpośrednio za biurkiem Profesora zajmowała biblioteczka sięgająca sufitu, na niej znajdowały się najróżniejsze księgi poświęcone sztuce warzenia. Jedna z ksiąg zwróciła uwagę Basila, była to księga napisana przez samego Salazara, bardziej jak pamiętnik niż cokolwiek innego, zawarł w nim wszelkie mikstury które wymyślił aby móc pomóc Basilowi kiedy ten czuł się czasami źle.

Basil skończył rozglądać się po gabinecie i skupił swój wzrok na Profesorze. Ten patrzył na niego z zamyślonym wyrazem twarzy. Basil postanowił złamać panującą ciszę.

- Profesorze, wiem że chciałby pan abym coś o sobie powiedział, ale to może chwilę poczekać, najpierw ja zadam pytanie panu.

- Słucham chłopcze, mów. – odpowiedział gburowato Profesor.

- Wiem, że podejrzewa pan kim jestem, ale za nim potwierdzę lub zaprzeczę twoje przypuszczenia mam do pana prośbę.

- Jaką? – zapytał zdziwiony Severus

- Ostatnio zdarzyło mi się uwarzyć Veritaserum i moje pytanie do pana jest takie. Czy zgodzi się pan dla mnie wziąć trochę abym zadał panu ważne dla mnie pytania?

- Może ale oczekuję że zgodzisz się na to samo, obiecuję że nie będę pytał o nic osobistego.

-Dziękuję profesorze.

Basil wyjął z szat fiolkę z przeźroczystym płynem, którym było Veritaserum i podał kilka kropel Profesorowi, wiedząc że to wystarczy na kilka minut Basil zaczął zadawać swoje pytania.

- Jak się nazywasz?

- Severus Tobias Snape. – odpowiedział monotonnym głosem

- Czy byłeś Śmierciożercą?

- Tak.

- Czy jesteś wierny Czarnemu Panu?

- Tak.

- Dlaczego pracujesz dal Albusa Dumbledora?

- Kiedy mój Pan zniknął, udałem się do Dyrektora z udawanym żalem mając nadzieję że przyjmie mnie do siebie, a ja kiedy już mój Pan powróci będę miał mu dużo do powiedzenia o tym jakie dokładnie ruchy wykonywał Dumbledore i co dzieje się w zakonie Feniksa.

- Czy Czarny Pan kochał swojego syna?

- Tak, nie odstępował go na krok kiedy przyszedł na świat.

- Co się stało z Hadrianem?

- Nikt tego nie wie, pewnej nocy Czarny Pan musiał opuścić swojego syna z bardzo ważnego powodu, mianowicie narodziny syna Lorda Malfoya, kiedy wrócił do domu nie mógł znaleźć ani swojej żony ani swojego synka, a jedyne co potrafili powiedzieć ogłuszeni strażnicy to to, że widzieli Aurora Pottera i Dumbledora.

- Dziękuję profesorze, że odpowiedziałeś na moje pytania. – Kończąc zdanie Basil zauważył że Veritaserum przestaje działać.

Severus chwilę popatrzyła na chłopaka przed sobą zastanawiając się dlaczego zadał mu akurat te pytania, ale po chwili zrezygnował i poprosił o fiolkę mikstury.

- Czy dostałeś wystarczające odpowiedzi?

- Tak, dziękuję profesorze. Teraz moja kolej na przyjęcie Veritaserum.

Severus podał chłopakowi eliksir i patrzył jak oczy Basila zachodzą mgłą, oznaczało to że eliksir zaczą działać.

- Jak masz na imię? – powtórzył pytanie chłopaka

- Basil Griffith Phoenix Aiden Slytherin Griffindor Ravenclaw Huffelpuf.

Severus nie spodziewał się takiej odpowiedzi, miał nadzieję że chłopak przed nim był zaginionym Hadrianem. Po chwili ciszy wpadł na pomysł.

- Jak miałeś na imię?

- Hadrian Septimus Riddle, Harry James Potter

Profesor przez chwilę patrzył osłupiały na chłopaka przed sobą, to był zmarły wybawca świata, to był syn jego Pana, jak to się stało że chłopak przed nim był dwiema osobami?

- Skąd znasz Salazara Slytherina?

- Wychował mnie.

No takiej odpowiedzi to Severus się nie spodziewał.

- Jak to możliwe że wychował cię Salazar?

- Kiedy zauważył jak Dyrektor zostawia mnie na zimnie pod drzwiami mugolskiej siostry Lili Potter postanowił mnie przygarnąć i wychować. Wychowywałem się w Hogwarcie tysiąc lat temu, kiedy nadszedł czas wróciłem do swojego czasu dzięki Merlinowi, zamieszkaliśmy w domu należącym do rodziny Weis, rodziny mojej biologicznej matki.

- Czy wiesz co się stało z Czarnym Panem?

- Próbował mnie odzyskać od Potterów, jednak kiedy już wychodził ze mną w ramionach drogę zagrodził mu Dumbledore, Tata musiał mnie odłożyć z powrotem do łóżeczka bojąc się że zaklęcie trafi we mnie, kiedy odwrócił się do Dyrektora został bezpośrednio trafiony zaklęciem zabijającym, nie podniósł nawet swojej różyczki aby się bronić.

Kończąc ostatnie zdanie chłopiec przed Severusem zaczął cicho płakać, efekty Veritaserum przestały działać. Nie wiedząc co zrobić aby chłopak przestał płakać, Severus podszedł do niego i go przytulił mrucząc bezsensowne rzeczy. Po chwili chłopak przestał płakać, ale nadal tulił swojego profesora.

- Wiesz profesorze, jesteś moim chrzestnym.

- Tak wiem – odpowiedział z lekkim uśmiechem – i mam jedenaście urodzin do nadrobienia.

- Dziękuję wujku. – powiedział lekko chłopak nadal w ramionach profesora

- Za co? – odpowiedział zdziwiony Severus.

- Za to, że mnie trzymasz, za to że nadal jesteś z nami. – odpowiedział uśmiechnięty chłopak.

- Myślę, że na dzisiaj wystarczy emocji, idź do swojego dormitorium spać.

- Dobrze wujku. Dozobaczenia jutro. Dobranoc.

- Dobranoc.

Basil poszedł do siebie, a Severus jeszcze raz usiadł za biurkiem patrząc na krzesło na którym jeszcze przed chwilą siedział syn jego Pana, Pana który w tej chwili znajduje się w zamku, który nie spocznie dopóki nie odnajdzie swojej rodziny. Dobrze że przynajmniej jeden zaginiony się odnalazł, jeszcze musi znaleźć się Lilithia. Z tą ostatnią myślą Severus również poszedł spać.

Harry Potter - Inne przeznaczenieWhere stories live. Discover now