Rozdział 12

3.3K 222 30
                                    


Severus Snape miał smutne życie. Wychowywał się w obelżywym domu, jego ojciec lubił na nim wyładować swoją złość, a jego matka nic z tym nie robiła choć był czarownicą i mogła temu zapobiec. Kiedy trafił do Hogwartu jego radość przerwało poznanie Gryfona do szpiku kości – James Potter jego nemezis. Nie wiedzieć czemu chłopak Potterów od samego początku coś do niego miał i nie przepuścił żadnej okazji aby uprzykrzyć mu życie. Początkowo starała się go bronić jedna z Gryfonek, mugolaczka Lili Evans, ale również ona uległa czarowi Pottera i też była dla Severusa wredna. Wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy James trochę przesadził i z pomocą przyszedł mu jeden ze ślizgonów, od razu znaleźli wspólne tematy do rozmów. Po pewnym czasie jego przyjaciel przedstawił go wschodzącemu Czarnemu Panu. Voldemort miał charyzmę, umiał władać słowem tak aby wszyscy mogli zrozumieć o co mu chodzi. Kiedy Czarnemu Panu narodził się syn był wniebowzięty, nie odstępował go na krok, do tego pamiętnego dnia kiedy wszystko legło w gruzach...

Severus przerwał rozmyślania w tym miejscu, nie ma potrzeby rozgrzebywać starych ran. Wrócił do Sortowania nowych uczniów. Nie był zaskoczony kiedy młody Draco, jego chrześniak trafił do Slytherinu. W końcu to jego ojciec pomógł mu lata temu i się z nim zaprzyjaźnił. Nagle usłyszał jak McGonagall woła bardzo nietypowe nazwisko, mianowicie: Basil Slytherin.

Jego wzrok spoczął na chłopcu i od razu wróciły do niego wspomnienia o jego Panu. Czy to możliwe, że ten chłopak to zaginiony syn jego Pana? Chłopiec miał czarne włosy, lekko za uszami, podobnie nosił je jego Pan, oczy chłopca były zielone, zupełnie jak Lilithii, tylko że były małe różnice. Oczy Lilithii były zupenie zielone, a chłopca miały w sobie plamki złota.

Chłopiec podszedł do stołka, a Minerwa nałożyła na niego Tiarę przydziału. Chłopiec siedział już tam dobre dziesięć minut kiedy nagle Tiara wykrzyknęła na głos Slytherin. W sumie można było się tego spodziewać po jego nazwisku. Severus już planował porozmawiać z chłopcem po uczcie lub następnego dnia po zajęciach. Musi się dowiedzieć skąd ten chłopiec, który wyraźnie przyjaźnił się z Draco, jest.

Prefekci po uczcie zabrali wszystkich Pierwszorocznych do odpowiednich dormitoriów, a Severus z innymi nauczycielami poszli na coroczne spotkanie do gabinetu dyrektora, aby porozmawiać o tegorocznych Pierwszorocznych.

- Witajcie moi drodzy, jak wam smakowała uczta? – zapytał Dyrektor przybyłych.

- Jak zawsze Albusie, jak zawsze. – odpowiedzieli prawie wszyscy, oczywiście z wyjątkiem Severusa.

- Więc co sądzicie o naszych młodych uczniach?

Pierwsza odezwała się Minerwa. – Wydaje mi się, ale możliwe że pan Longbottom jest trochę nieśmiały i odosobniony.

- Tak masz rację, też to zauważyłem – odpowiedział Flitwick.

- Czy nikogo nie zdziwiło to, że nie było wśród nich Harrego Pottera? – zapytała zgromadzonych Pomona

- Mnie nie. – odpowiedział gburowato Severus – nawet się cieszę że go nie ma.

- Severusie wystarczy. Młody Harry Potter jak doniósł mi Bank Gringotta nie żyje.

- Albusie! – Wykrzyknęła McGonagall. – Podobno miał dobre życie, jak on może nie żyć?

- Nie wiem tego Minerwo, ale się dowiem. Teraz czy zauważyliście coś jeszcze? – powiedział Dyrektor

- Kim jest ten chłopiec, ten Basil Slytherin, z tego co wiemy ostatnim Slytherinem był Tom Riddle. – zapytał jąkając się Quirrell.

- Też jestem tego ciekawa.- powiedziała Sinistra

- Mało wiemy o tym uczniu, wiem tylko tyle, że mieszka wiele kilometrów od Londynu i że nie mieszka sam. Wiemy także, że jest czarodziejem półkrwi. – odpowiedział Dumbledore – Severusie, mam nadzieję że dowiesz się czegoś więcej o chłopcu.

- Tak, tak, czy mogę już wrócić do moich węży?

- Oczywiście Severusie, możecie już wszyscy przywitać naszych nowych studentów.

Severus w dość szybkim tempie dotarł do lochów, zdążył usłyszeć jeszcze jak jeden z prefektów kończy swoje przemówienie i dopiero po słowach – a na resztę waszych pytań odpowie Profesor Snape, który powinien wkrótce tutaj być – wszedł do środka.

Rzucił okiem na wszystkich swoich nowych studentów. Było ich w sumie piętnaście. Młody Draco lekko się do niego uśmiechnął kiedy zauważył, że na niego patrzy. Obok Draco stał ten nowy chłopiec – Basil Slytherin – jego nowa misja.

- Mam nadzieję, że pan Flint wszystko wam wyjaśnił?

- Tak – odpowiedzieli z lekkim wahaniem uczniowie

- Czy macie jakieś pytania?

- Ja mam jedno Profesorze. – powiedział nowy uczeń

- Słucham panie Slytherin.

- Czy moglibyśmy porozmawiać na osobności profesorze?

- Tak, oczywiście, chodź za mną. Panie Flint ufam, że wszyscy Pierwszoroczni będą w łóżkach do godziny 21.

- Oczywiście Profesorze.

- Dobrze, panie Slytherin, czy możesz za mną podążyć, pójdziemy do mojego gabinetu, znajduje się kilka drzwi stąd.

- Dobrze Profesorze.

Severus zaprowadził nowego ucznia do swojego gabinetu. Jego drzwi strzegł jeden z portretów Salazara Slytherina, kiedy podszedł do niego z chłopcem Slytherin popatrzył szeroko otwartymi oczyma na chłopca obok Severusa i zapytał lekko drżącym głosem.

- Basil, czy to ty?

- Jasne Salazarze, dobrze cię widzieć. – odpowiedział chłopak

- Panie Slytherin, mam nadzieją że mi to wytłumaczysz? – zapytał Severus

- Który? – zapytali równocześnie portret i chłopiec.

- Nie ty Salazarze.

- Oh, dobrze powodzenia Basil.

- Dzięki - odpowiedział sucho chłopiec. I weszli do gabinetu.

Harry Potter - Inne przeznaczenieWo Geschichten leben. Entdecke jetzt