Rozdział 35

1.7K 112 2
                                    


Henrietta siedziała razem z Draco w pokoju wspólnym Slytherinu zastanawiając się gdzie też znowu zniknął ich przyjaciel Basil.

Od początku roku wiele się zdarzyło, szczególnie dla Henrietty. Najpierw odtrącenie przez współlokatorów w Gryffindorze, później znalezienie nowych kolegów i przyjaciół, a w końcu znalezienie nowej rodziny. Nie zrozumcie źle Henrietty miała nawet szczęśliwe dzieciństwo od kiedy ją adoptowano, ale kiedy zaczęła okazywać oznaki przypadkowej magii jej adoptowani rodzice nie rozumieli tego, przez co się jej trochę bali. Kiedy na świat przyszła jej siostra, starsi skupili się bardziej na niej, a Henrietta zakopała się w książkach tam znajdując spokój. Wiele osób może powiedzieć, że jest aspołeczna i kujonem, ale to nie tak. Starała się zwrócić uwagę rodziców najlepszymi ocenami, ale na niewiele się to zdało, w końcu nie mając żadnych kolegów z powodu wiedzy przekraczającej jej wiek, stała się samotnikiem. Zmieniło się to kiedy jeden chłopak w jej nowej szkole zaczął z nią rozmawiać. Był to Basil Slytherin. Dziwny chłopiec, który można powiedzieć oceniał wzrokiem każdego, a kiedy ktoś nie przypadł mu do gustu nie tracił na niego czasu. W dniu kiedy Basil i dwaj profesorzy przybyli jej na ratunek dziewczyna zrozumiała, że jednak nie wszystkie odpowiedzi może zdobyć z książek. Kiedy Basil znikał na kilka godzin nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co, Henrietta zaprzyjaźniła się z Draco. Połączyło ich zmartwienie o wspólnego przyjaciela jakim był Basil.

Po wizycie w skrzydle szpitalnym Henrietta i Draco postanowili że to już koniec unikania ich przez Basila. Wzięli ze sobą Ronalda, który dziwnym zbiegiem okoliczności również okazał się kimś z Ciemnej rodziny, i osaczyli Basila domagając się odpowiedzi.

Po szybkiej rozmowie z Basilem w bibliotece dziewczyna i jej dwaj przyjaciele udali się na zajęcia, smutnym wzrokiem wiedli za Basilem znikającym za zakrętem z profesorem Snapem.

Może i dowiedzieli się dużo, ale to wcale ich nie uspokoiło. Basil nadal wyglądał jakby dźwigał cały ciężar świata na swoich ramionach. Ronald, Draco i Henrietta rozumieli, że ktoś taki jak Basil Slytherin, najmądrzejsza osoba ich rocznika oraz kilku innych, potrzebuje chwili dla siebie. Jednakże to, jak Basil izolował się od nich coraz bardziej było niezdrowe.

**

- Przepraszam was. – powiedział Basil do swoich przyjaciół następnego dnia.

- Ale za co? – zapytał Ronald

- Odtrąciłem was, przez kilka tygodni prawie wcale z wami nie rozmawiałem. – odpowiedział Basil.

- Spokojnie, wiedzieliśmy że masz dużo na głowie, nie wiedzieliśmy tylko co to było i jak ci w tym pomóc. – powiedziała Henrietta.

- Mam nadzieję, że teraz już będziesz szukał pomocy również u nas. – powiedział Draco.

- Obiecuję. – powiedział skarcony chłopak.

- A więc, czy w czymś ci pomóc? – zapytała Henrietta.

- Wiecie, jest taka sprawa, która nie daje spokoju mnie i profesorowi Quirrellowi.

- Co to takiego? – zapytał Ronald.

- Kojarzycie może coś takiego jak lustro Ein eingarp?

- Gdzieś o tym czytałam. To lustro pokazujące pragnienie, prawda?

- Tak. – potwierdził Basil.

- I co z nim? – zapytał Draco.

- Jest to ponoć ostatnia przeszkoda jaką musi pokonać profesor aby zdobyć kamień filozoficzny.

- Ach, już rozumiem. Pewnie pułapkę zastawił dyrektor Dumbledore.

- Taak. – powiedział powoli Basil. – A czemu?

- Ponieważ wiedząc to co już nam o nim powiedziałeś, kamienia nie zdobędzie nikt, kto chce je wykorzystać.

- Czyli mówisz mi, że kamień zdobędzie osoba, która chce go znaleźć ale nie wykorzystać? – zapytał z niedowierzaniem Draco.

- Właśnie tak. – potwierdziła.

- Ale to nie ma najmniejszego sensu, dlaczego robiłby coś takiego? – zapytał Ronald.

- Aby zapobiec ponownemu odrodzeniu się Czarnego Pana. – odpowiedziała dziewczyna.

- No tak. Jak mogłem na to nie wpaść, dziękuję wam. – powiedział Basil i ruszył w stronę schodów.

- A ty gdzie się wybierasz tym razem? – zapytała dziewczyna.

- Do profesora obrony.

- Tym razem idziemy wszyscy razem. – powiedział Ronald.

- Ale czy to nie będzie zbyt dziwne, że z nami idziesz? – zapytał Draco.

- No tak. – westchnął zrezygnowany chłopak.

- Spokojnie Ronald, jeszcze tylko kilka miesięcy. – pocieszał Basil.

- Widzimy się później?

- Jasne, do potem. – powiedział Ronald i poszedł do pokoju wspólnego.

Pozostała trójka udała się do profesora z nowinami, jak pokonać ostatnią przeszkodę.

**

Profesor słysząc co mówią do niego pierwszoroczni nie mógł się posiadać ze zdumienia, dlaczego on na to nie wpadł. Przecież to jest w sumie logiczne. Jednak na dalsze plany odzyskania kamienia postanowił poczekać do czerwca, do końca roku, przecież nie mógł zostawić uczniów w środku roku szkolnego. Znając teraz tajemnicę lustra, profesor postanowił skupić się na nauczaniu.

**

- Hej tato. – powiedział Basil wchodząc do komnaty głównej Komnaty Tajemnic.

- Co ty tutaj robisz? – zapytał Tom.

- Profesor Quirrell wie już jak zdobyć kamień, ale postanowił poczekać z jego zdobyciem do końca roku szkolnego.

- Może to i dobry plan, ale co jeśli Dumbledore postanowi przenieść kamień?

- Hm, o tym nie pomyśleliśmy.

- W takim razie przekaż Kwiryniuszowi, aby jak najszybciej zdobył kamień i ci go dał.

- Dobrze przekażę. A tak poza tym, nie nudzisz się tutaj?

- Nie za bardzo, mam za towarzyszkę Alissę. – powiedział Tom wskazując głową na dalszą część za posągiem Slytherina.

- A co wy takiego ciekawego robicie tato?

- Zwykle prowadzimy interesujące rozmowy, nie widzieliśmy się przecież kilka lat, a poza tym wychodzimy do Zakazanego Lasu na polowanie.

- Czy to nie jest niebezpieczne?

- Nie dla nas, dla innych? To co innego. Jak tam zajęcia?

- Dobrze, zresztą jak zawsze. Ronald już nie może znieść tego gdzie jest.

- Wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale musi poczekać do końca roku.

- Czy planujemy go porwać, czy coś?

- Tak, raczej tak. Musimy przywrócić mu oficjalnie jego nazwisko.

- A co stanie się z Ronem Weasley'em?

- Jego ciało zostanie znalezione przed rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego.

- Jak planujesz to zrobić tato?

- To temat na inny raz. Czy jest coś jeszcze co chcesz wiedzieć synu?

- Nie chyba nie.

- W takim razie przekaż to o czym mówiłem na początku Kwiryniuszowi.

- Tak tato, do zobaczenia.

- Do zobaczenia. 


Wiem, wiem i przepraszam. Bardzo długo mnie nie było. Jutro kolejny rozdział, jednak następne będą pojawiać się nieregularnie. 

Harry Potter - Inne przeznaczenieWhere stories live. Discover now