Salazar popatrzył na swojego nowego syna. Mały Basil. Już zaczął się zmieniać. Jego włosy trochę się wygładziły, rysy twarzy stały się trochę ostrzejsze ale nadal miały w sobie dziecięcy urok, ale oczy. Oczy były piękne, oprócz zieleni miały również w sobie plamki złota. Te oczy mogły oczarować każdego. Potwierdzeniem mogły być pozostałe osoby znajdujące się w pomieszczeniu. Godryk, Rowena i Helga nie mogli spuścić z niego wzroku.
Mały Basil lekko uśmiechnął się do osób które widzi. Jak na swój wiek był wyjątkowo mądry i spostrzegawczy. Miał znakomitą pamięć, więc wiedział że żadna z tych osób nie jest jego tatą bądź mamą. Jednak nie płakał ponieważ nie zrobili mu krzywdy tak jak ten starszy brodaty, a dodatku osoba która to teraz trzymała była bardzo podobna do tatusia.
- Mój mały Basil, co tam wężyku? - spytał Salazar widząc że chłopiec rozgląda się po pokoju.
Basil jeszcze nie mógł odpowiedzieć normalnie więc lekko uścisnął palce które miał w dłoni.
Salazar uśmiechnął się do chłopca czując jego reakcje. Taki mądry chłopiec, chwilami myślał że rozumie wszystko co dzieje się wokół niego. Nagle poczuł jak po nodze wspina mu się Alissa.
~Co jest kochana? ~Zapytał Salazar.
~ Nic takiego po prostu chciałam się przywitać z pisklakiem.
W tym momencie Salazar usłyszał jak dziecko w jego ramionach zaczyna lekko chichotac i wyciągać ręce po Alisse.
Sal lekko zaskoczony pozwolił chowańcowi zbliżyć się do malca i zaskoczony usłyszał jak Alissa rozmawia z jego synem.
~ Witaj piskle, widzę że Sal już Cię przyjął jako swojego.
Basil zachichotał lekko i powiedział ~ Cesc jestem Hawy ale on mówi do mnie Basil.
~ Witaj, Harry. Salazar tak do Ciebie mówi ponieważ Cię adoptował. Od teraz będziesz się nazywał Basil Slytherin.
~ Oh ~- powiedział lekko zdziwiony.
Salazar nie mógł uwierzyć w to co widzi. Jak dziecko w jego wieku mogło mówić tak płynnie. Rzeczywiście jest bardzo mądry jak na swój wiek. Spoglądając na innych widział ich zszokowane twarze.
- Emmm... Sal czy to dziecko rozmawia z wężem? - zapytała Rowena.
- Najwyraźniej tak.
- Jak to jest na Marlina możliwe!? - wykrzyknął Godryk.
- Nie wiem. Ale się dowiemy. - odpowiedział Slytheri patrząc na dziecko. - Wtaj Basil.
~ Cesc, kim jestes?
~ Jestem Salazar, to Helga, Godryk i Rowena. ~ powiedział wskazując kolejne osoby.
~ Gdzie tatuś? ~ zapytał już zmęczony Basil.
~ Tatuś?
~ Tak, wygląda jak ty.
~ Oh ... ~ wyjąkał wstrząśnięty Salazar, jak to dziecko mogło pamiętać swojego ojca, widział go tylko przez jeden dzień po urodzinach. Ale odpowiedział dziecku, nie miał innego wyjścia. ~ Twój tatuś nie może się Tobą teraz zająć, ale mogę Ci powiedzieć że za kilka lat znów go zobaczysz.
~ Dobze. Wieze Ci.
Salazar widział jak Basilowi zamykają się oczka. Dziecko musiało być na prawdę zmęczone. Najpierw porwanie, później rytuał i chwila rozmowy. Nie dziwił się że jest zmęczony.
~ Śpij malutki. Jutro znów się zobaczymy.
I tak mały Basil zasnął w ramionach Salazara, który już był w drodze do pokoju dziecinnego aby zostawić tam młodego.
- Kochana możesz się nim zająć? Ja muszę wrócić do biblioteki porozmawiać z innymi.
- Nie ma sprawy Sal. Leć.
Salazar skierował się z powrotem do biblioteki, zatrzymał się na progu widząc pozostałych, w takich samych pozycjach w jakich stali kiedy wychodził aby odnieść małego.
- Basil śpi, teraz możemy porozmawiać.
Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
DU LÄSER
Harry Potter - Inne przeznaczenie
FanfictionKiedy Voldemort rusza do Doliny Godryka nie wie, że każdy jego krok jest obserwowany. Ktoś postanawia interweniować w sprawie małego dziecka, chce pozbawić starego manipulatora jego zabawki i postanawia zabrać młodego ze sobą. Harry od tego dnia będ...