29. Cisza przed burzą.

260 16 9
                                    

Aurelia

Widząc imię, mojej pożal się Boże przyjaciółki, na ekranie mojego telefonu, coś we mnie wybuchło. Jeśli ktokolwiek myślał, że będę głaskać ją po głowie, to się grubo mylili. Nie będę jej żałować, bo ona była świadoma tego, co robi. Z własnej głupoty wpierdoliła się w ciążę, w tym wieku. Jestem tylko zdziwiona reakcją Aleksego. Wiedziałam, że będzie mieć do mnie pretensje, ale nie sądziłam, że tak będzie na mnie wrzeszczeć i w końcu ze mną zerwie!

W pierwszej chwili byłam w szoku, potem pojawiło się zadowolenie, że mam ułatwioną sprawę i zmieniłam swój status na fejsie, a później... gdy zaczęłam dostawać wiadomości, a których ludzie pytali dlaczego zerwaliśmy, zaczęłam czuć się coraz bardziej nie tak. Na koniec zajebiście zaskoczył mnie fakt, że to ten cały Bruno Starski, jest chyba ojcem dziecka Liwii, bo nagle zaczęli być parą.

Wieczorem do mojego pokoju weszli rodzice. Widząc ich miny wiedziałam, że mam przejebane.

  - Aurelio... ciocia Ewela chce z tobą rozmawiać. - o ja pierdolę...

Poczułam jak każdy włosek na moim ciele stanął ze strachu. Patrzę na telefon, w wyciągniętej dłoni mojej mamy, nie mając zamiaru wziąć go do ręki.

Dlaczego do cholery ona chce ze mną rozmawiać?

  - No dalej... - pogania mnie mama. - ...miałaś odwagę tak potraktować Liwię, to miej też odwagę porozmawiać z jej mamą.
  - Jeśli nie wysłuchasz Eweli, to możesz być pewna, że wsadzę cię w samochód i osobiście staniesz z nią i z Liwią twarzą w twarz. - warknął tata.

Niechętnie wzięłam telefon do ręki i przyłożyłam go do ucha.

~ Tak, słucham. - zapytałam drżącym głosem.
~ Spokojnie... nie będę na ciebie krzyczeć, bo to nie ja jestem twoim rodzicem. Chciałam ci tylko powiedzieć, jak ważna dla mnie byłaś. Byłam pierwszą osobą, która zaraz po twoim tacie, dowiedziała się, o twoim istnieniu. Wspierałam Monikę w czasie jej ciąży i porodzie, bo kochałam ją jak siostrę, z którą miałam, o wiele lepszy kontakt, niż ze swoją rodzoną siostrą i to trwa do dziś. Kiedy przyszłaś na świat, dosłownie oszalałam ze szczęścia i od zawsze byłaś moją ulubienicą. Ty i Liwka chowałyście się razem i choć kocham swoją córkę najmocniej na świecie, nieraz chciałam, żeby była tak grzeczna, jak ty. - oczy zaczęły mnie szczypać. - Ale jednego jestem pewna, że gdybyś to ty zaszła w ciążę, ona nigdy by cię tak nie potraktowała, jak ty ją. Ona doskonale zdaje sobie sprawę, jak stres i nerwy źle wpływają na dziecko, szczególnie w tym pierwszym okresie, bo co roku chodzimy na grób Kruszynki, którą straciłam przez ten sam sposób. Jeżeli Liwia nie daj Boże, straci to dziecko lub urodzi się z jakimiś wadami, spowodowanymi silnym stresem, możesz czuć się za to odpowiedzialna.
~ Miałam prawo do własnego zdania. - bronię się płacząc, by choć trochę się wybielić.
~ Owszem, miałaś, ale mogłaś jej to powiedzieć w bardziej delikatny sposób, a ty ją po prostu zgnoiłaś. - powiedziała z jadem i wyrzutem. - Jako przyjaciółka powinnaś była ją wesprzeć, uspokoić, a nie ją obrażać i robić wyrzuty, jakby odpowiedzialność za to co zrobiła, spadłaby na ciebie. - nie krzyczy, ale słyszę jak się kontroluje, bo subtelnie podnosi ton swojego głosu. Jest bardzo zła. - Jest mi zajebiście przykro, że córka mojej najlepszej przyjaciółki, tak potraktowała moją córkę, która teraz potrzebuje spokoju i wsparcia. Choć między mną, a twoimi rodzicami, nic się nie zmieni, to bądź pewna, że nie pozwolę ci, kontaktować się z Liwią. - wytarłam łzy. - Prawie wszystko straciłaś nie tylko w moich oczach, ale i także Aleksego. Żałuję, że kiedykolwiek porównywałam moją Liwkę do ciebie. Może ciąża w tym wieku nie jest powodem do dumy, ale ja jestem z niej dumna, dlatego że nie jest podobna do ciebie. - kompletnie się rozpłakałam. - Nie życzę ci źle, ale wiedz, że karma wraca, dlatego prędzej czy później, bądź na nią gotowa. - rozłączyła się.

Ich Życie: 1# AleksyWhere stories live. Discover now