58. Wie ode mnie, Plum.

258 18 2
                                    

Ho.. ho.. ho.. po raz trzeci ❤
Na specajalne życzenie🧡 Kolichowata 🧡 uprzedzam, że również przed tym rozdziałem, zalecam kieliszek wina lub butelka waleriany 🤣😂
Miłego czytania 😘

Elena

Nie ukrywam, że bardzo się stresowałam spotkaniem naszych rodziców. Bałam się, że przez ojca, mogę stracić to, na czym tak bardzo mi zależało, czyli akceptację jego rodziny. To dlatego, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, zrobiło mi się niedobrze.

- Elena? Wszystko w porządku? - zapytał Bruno.
- Tak. To przez stres. - uśmiechnęłam się.
- Nie denerwuj się.
- Dokładnie. - uśmiechnęła się jego żona podając mi szklankę wody.

Z wdzięcznością wzięłam ją od niej i duszkiem upiłam znaczną większość. Słysząc ich już w holu, wyszliśmy z kuchni, by ich przywitać. Gdy mój wzrok spotkał się z czarnymi oczami gruzina, z szoku upuściłam szklankę roztrzaskując ją, o drewnianą posadzkę.

Nie... to niemożliwe...

Patrzy na mnie dokładnie tak samo, kiedy szantażował mnie filmem, czyli z rozbawieniem, kpiną i pewnością siebie. Teraz też jest bardzo zadowolony z siebie.

- Prze..przepraszam. - powiedziałam widząc, jak Liwia sprząta potłuczone szkło. Pospiesznie zaczęłam jej pomagać.
- Spokojnie, ja to sprzątnę, a ty przywitaj się z rodziną.
- W tym rzecz, że nie chcę. - chyba znowu powiedziałam to na głos, bo spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Maleńka... - Alek podszedł do mnie i spojrzał na mnie uważnie. - Dobrze się czujesz?
- Tak. Po prostu duszno mi się zrobiło. To przez stres. - uśmiechnął się.
- Eleno... - spojrzałam na tatę, który również patrzy na mnie z troską trzymając bukiet kwiatów. - ...gratuluję świetnie zdanej sesji. - wręczył mi je i ucałował policzek. - Jestem z ciebie bardzo dumny.
- Dziękuję.
- Och, kochanie, jak miło znowu cię widzieć. - wyściskała mnie Tamara.
- Też się cieszę, że cię widzę.
- A mnie? - zapytał, a przeze mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Normalnie cofnęłabym się do tyłu, ale tuż za mną stoi Alek, który rozmawia z moim tatą. - Dawno się nie widzieliśmy. - uśmiechnął się z kpiną. - Wyglądasz jeszcze piękniej, niż cię zapamiętałem. - skuliłam się trochę, gdy pochylił się w moją stronę. - Milczysz, bo jesteś tak wzruszona ze szczęścia, że mnie widzisz. Uwierz, ja też bardzo się cieszę, że cię widzę. - odwróciłam twarz, gdy musnął wargami mój policzek.

Moją uwagę przyciągnął Leon, który uważnie nam się przygląda będąc mocno na coś zdenerwowany. Może jest zły, że Alek zorganizował ten obiad? Brunet powinien liczyć się z tym, że może ktoś nie chce poznawać bliżej moje rodziny, skoro nie chce poznać mnie. Mimo to uśmiechnęłam się, choć pewnie ze zdenerwowania wyszedł mi jakiś podobny do uśmiechu grymas, ale jego wzrok złagodniał. Zerwał ze mną kontakt wzrokowy i poszedł do łazienki.

Spojrzałam ze strachem na Lukę, jak wita się z Brunem i Liwią. Nagle jego telefon zaczął dzwonić.

- Przepraszam, już wyłączam.
- Może to coś ważnego. - odparł Bruno.
- Nie, to chyba jakaś pomyłka, bo numer nieznany. - tłumaczy i spojrzał na mnie.

Boże... niech ten obiad się szybko skończy!

Niestety, jak na złość niemiłosiernie się dłuży. Próbuję się skupić na rozmowie i nie przejmować się Luką, który cały czas mnie obserwuje, ale to trudne. Udaje zmartwionego moim zniknięciem i ciągle mnie prowokuje wspominając różne momenty w ciągu tych trzech lat. Mam ochotę się rozpłakać i uciec stąd, ale ręka Aleksego mocno mnie trzyma pod stołem.

Ich Życie: 1# AleksyWhere stories live. Discover now