49. Nadal się dąsasz?

310 16 8
                                    

Elena

To jest niesamowite, co ten mężczyzna ze mną robi. Owszem, bałam się przyjechać do niego, ale wychodzi na to, że to ja jestem dla siebie największym zagrożeniem. Brunet tak jak obiecał, do niczego mnie nie zmusza, jedynie jego pocałunki sprawiają, że mój mur kruszy się, ale od środka. Wszystko we mnie krzyczy, żebym mu zaufała i dała mu działać. Że tylko on jest w stanie mnie naprawić.

Odpuściliśmy sobie oglądanie filmu i zaczęliśmy grać w chińczyka na cztery kolory. Przez utrudnione zasady bruneta, graliśmy do dziesiątej i on wygrał. Na początku dobrze mi szło, a później to była totalna katastrofa. Zganiam to na za dużą ilość wina, choć czuję się rewelacyjnie.

W czasie, gdy Alek sprzątał po naszej zabawie, wzięłam swoją torbę i poszłam do łazienki. Nie chcąc nadużywać jego gościnności, wzięłam prysznic, bo i tak dużo czasu zajmie mi suszenie włosów i kremowanie ciała. Wybierając piżamę na tę noc, kierowałam się tym, żeby nie była zbyt odważa, ale przecież, ja wszystkie letnie piżamy mam z satyny, czyli cieniutka bluzeczka na ramiączka, z koronką na dekolcie i do tego w komplecie krótkie spodenki, również z koronką na nogawkach. Nie powinnam się tym przejmować, bo przecież Alek widział mnie już w bieliźnie nad jeziorkiem, ale... no właśnie... ja nie śpię w bieliźnie, a nie powinnam przy nim paradować bez niej, gdyż jest to materiał bardzo cienki. Trudno... dzisiaj będę musiała w niej spać. Nie wygląda to za dobrze, gdy grube ramiączka mojego białego biustonosza, przeplatają się z cienkimi w kolorze śliwki. Moje figi też się odznaczają.

Poprawiam burzę loków i wychodzę z łazienki z poskładanymi ubraniami w dłoniach.

  - Gdzie mogę to położyć? - zapytałam Alka, który wyszedł z kuchni. Jego jasne oczy najpierw zalśniły na mój widok, a potem je przymrużył.
  - W sypialni. - podszedł do mnie i chwycił palcami moje ramiączko od biustonosza. - Nie powinnaś spać w bieliźnie.
  - Ja... - złapał mnie za rękę.
  - Chodź.

Zaprowadził mnie do sypialni, której jeszcze nie zwiedziłam. Ten pokój jest utrzymywany w kolorze niebieskim, ale przeważa grant, który znajduje się na dwóch głównych ścianach i grubej wykładzinie dywanowej. Błękit pojawia się na krótszej ścianie, na której znajdują się białe drzwi do pokoju, na długich zasłonach oraz pościeli dużego, białego łóżka z dwoma małymi poduszkami w kolorze granatowym. Na nocnych, białych szafkach stoją jasne lampy, a nad łóżkiem są zamontowane białe półki, na których stoją jakieś medale i małe puchary oraz dyplomy. Po drugiej stronie stoi taka sama, a może nawet i jeszcze większa szafa, z ogromnymi lustrami, w przesuwnych drzwiach i jedna szeroka komoda, na której znajduje się elektroniczny zegarek i trzy świeczki różnej wielkości, na pięknej kamiennej podstawce. Tuż pod oknem, gdzie jest wejście na spory balkon, stoi wysoki zamszowy fotel, w morskim kolorze do kompletu z podnóżkiem i malutki, ale wysoki, okrągły stoliczek.

  - Piękne masz to mieszkanie. Idealne dla kawalera. - zachwycam się.
  - Albo młodego małżeństwa. - uśmiechnął się i otworzył szafę. - Połóż swoje rzeczy na którejś z pustych półek i załóż to. - podał mi swoją rozpinaną bluzę.
  - Po co mi ona?
  - Żebyś mogła czuć się komfortowo w moim towarzystwie po zdjęciu z siebie bielizny, a w nocy nic nie będę przecież widział. - podeszłam do niego i przytuliłam.
  - Boże... on naprawdę istnieje?
  - Istnieję tylko dla ciebie, maleńka. - pocałował mnie krótko w usta, po czym położył delikatnie dłoń na moim tyłku, patrząc uważnie na moją reakcję. - Pozwolisz, że teraz ja skorzystam z łazienki, a ty w tym czasie swobodnie się przebierzesz. - przytaknęłam, a on znowu skradł mi buziaka lekko ściskając pośladek, co bardzo mi się spodobało.

Już wtedy, gdy siedziałam na jego kolanach, nie przeszkadzało mi to. Nie wiem, czy to jest normalne, ale chcę, żeby cały czas mnie przytulał i pieścił. Jego dotyk jednocześnie mnie uspokaja, a zarazem rozpala. Tak... to jest odpowiednie słowo. Płonę w jego ramionach i chciałabym... żeby w końcu ugasił ten pożar.

Ich Życie: 1# AleksyWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu