10. Okres próbny.

284 16 12
                                    

Ze względu na alert pogodowy, wstawiam wcześniej 😊😉

Aleksy

Wstając rano, jeszcze do mnie nie docierało, że to będzie jeden z najtrudniejszych dni i od teraz wcale nie będzie lepiej. Niestety nie będziemy się widzieć na przerwach, tak jak zwykła para. A co najgorsze, nie będziemy mieli czasu, by pisać ze sobą ciagle na Messengerze, tak jak do tej pory. Mimo to piszę do niej, zanim wstanę i zawsze będę to robił.

Ja: Dzień dobry, skarbie. Jak ci się spało? Bo mnie całkiem dobrze. Jedynie fakt, że nie pójdziemy razem na rozpoczęcie, jest trochę dobijający... Kocham cię i tęsknię za tobą ;*

Nie odpowiedziała, więc mój humor jeszcze bardziej spadł. Na dodatek, już na "dzień dobry", Liw musiała podnieść mi ciśnienie, swoim strojem, a potem miało już być tylko gorzej.

Ledwo wszedłem do szkoły, a spotkałem Weronikę. Wygląda bardzo dobrze, o wiele lepiej, niż na zakończeniu roku szkolnego. Wtedy nie zamieniliśmy żadnego słowa, bo ignorowała mnie, jak tylko się dało i być może teraz też powinienem dać jej spokój, ale nie potrafię przejść obok niej obojętnie.

  - Cześć.
  - Cześć. - odpowiedziała pewnie z grzeczności, bo nie zaszczyciła mnie żadnym spojrzeniem.
  - Jak minęły Ci wakacje?
  - Dziekuję, dobrze. Najpierw wypoczęłam nad Adriatykiem, a potem leniłam się na działce. - odwróciła się do mnie. - A ty? Miło spędziłeś wakacje z Aurelią? - no tak... zaraz po wyjeździe Aurelii zmieniłem status i na naszych profilach nie brakuje wspólnych zdjęć z nad morza.
  - Bardzo... ale niestety krótko. - zapadła krępująca cisza, którą ona po chwili przerwała.
  - No cóż... życzę wam wytrwałości i powodzenia na ten ostatni rok.
  - Dzięki i wzajemnie. - skinęła głową i poszła przed siebie. Ja też ruszyłem w stronę ogromnej sali gimnastycznej, gdzie ma się odbyć rozpoczęcie.

Miło było zobaczyć znajome twarze po takiej przerwie i posłuchać, jak bawili się w wakacje. Najbardziej brakowało mi moich chłopaków, którzy powyjeżdżali gdzieś z rodzinami. Mimo, że często siedziliśmy na grupie na Messengerze, to jednak rzadko się z nimi widywałem.

Jedyne co mnie wkurzało, to opinie obcych mi ludzi, na temat mojego związku z blondynką, bo tak naprawdę, znam większość osób tylko z widzenia lub zamieniamy jakieś "cześć" na korytarzu. Dosłownie każdy nie wróży nam dobrze i rzucają, pożal się Boże rady, typu:

"Ale się wpakowałeś. Lepiej trzeba było od razu zerwać i się tak nie męczyć."
"Związki na odległość nie istnieją. Tylko patrzeć, jak zaczniecie się zdradzać."
"Z czasem wasz kontakt zacznie zanikać, aż sam z siebie się urwie."

No kurwa! Nikt ich nie prosił, o zdanie!

Takimi tekstami, jeszcze bardziej mnie dołują, choć nie dałem tego po sobie poznać.

Na koniec tego wszystkiego, wyprowadził mnie z równowagi nowy obrońca mojej drużyny.

Widząc rano Liwkę ubraną w tą obcisłą spódnicę i szpilki wiedziałem, że jeszcze dziś będę musiał interweniować. Ale nie sądziłem, że pierwszego kogo będę musiał ostrzec, okaże się mój dawny rywal, Bruno Starski. Choć na jego twarzy gościła obojętność i rozbawienie, to jednak dostrzegłem w jego oczach determinację, którą zaczyna mnie martwić.

Wściekły, jak osa wyszedłem z sali i udałem się szukać siostry, która postanowiła już od dzisiaj, dać mi popalić, jakby ten dzień, nie był już wyjątkowo do bani. To dziś tak naprawdę odczułem całą swoją siłą, brak Aurelii przy sobie. Powinniśmy przyjść razem na rozpoczęcie, trzymając się za ręce, by każdy wiedział, że jesteśmy razem. A tak... dzieli nas 400km.

Ich Życie: 1# AleksyWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu