36. Co za żenada.

219 16 17
                                    

Elena

Uwielbiam patrzeć na reakcję ludzi, kiedy otrzymują prezenty lub słyszą dobrą nowinę, ale w tym przypadku jest to niemożliwe. Dlatego ze zniecierpliwieniem czekam na wiadomość od Mikiego, czy otrzymał paczkę. Mam nadzieję, że któraś z tych rzeczy przypadnie mu do gustu.

Właśnie usiadłam do stołu, by zjeść z mamą obiad, jak zawibrował mój telefon. Nawet go nie wyciągnęłam, bo posiłek z rodziną, to rzecz święta, ale cały czas myślę, czy to wiadomość od niego i co napisał. Pewnie, by nie zrobić mi przykrości powie, że wszystko mu się podoba, nawet te skarpety, a ja mu uwierzę. Nigdy nie przyłapałam go na kłamstwie, ale przecież nigdy się nie widzieliśmy i nie wiem, czy to co, mi opowiada jest prawdą, ale chcę wierzyć, że tak jest, bo ja jestem z nim kompletnie szczera. Z resztą, po co miałby mnie kłamać?

  - Dziękuję. - wstaję i zbieram nasze talerze. - Jak zwykle pyszna była ta zupa, mamuś. - całuję jej policzek i idę pozmywać. Ale zanim to zrobię, sięgam telefon.

Miki: Jesteś fantastyczna, wiesz o tym?

Ja: Ja? Czemu tak uważasz? Przecież to tylko skromny prezent.

Miki: Ale prosto z twojego serca. Oczywiście, śliwę zasadzę zgodnie instrukcją, właśnie łamię zakaz z dzieciństwa i zajadam się śliwkami w czekoladzie przed obiadem, skarpetki poczekają w szufladzie na odpowiednią okazję, a antyramę... no cóż... już powiesiłem nad biurkiem i muszę przyznać, że ta dziewczyna na nim jest bardzo śliczna. Tylko kolor moich włosów się nie zgadza. Mam jasne.

Zarumieniłam się.

Ja: Wszystkie dziewczyny rysowane w takim stylu są ładne, ale dziękuję.

Miki: To ja ci dziękuję, Plum.

Ja: Jeszcze raz, życzę ci wszystkiego najlepszego, Miki.

Miki: Dzięki ;)

Z uśmiechem od ucha do ucha zmywałam naczynia. Miki zachowując się dyplomatycznie, utwierdził mnie w przekonaniu, że jest ze mną szczery. W końcu nie wychwalał tych skarpet, tylko powiedział, że będą czekały w szufladzie na odpowiednią okazje i pewnie tak będzie.



Aleksy

Każdego dnia mijam dziewczynę, dla której kiedyś zrobiłbym wszystko, jakbyśmy się nie znali. Z jednej strony, to przykre, bo ona nie jest byle kim. Jest córką mojego ojca chrzestnego, którą znam od siedemnastu lat. Była najlepszą przyjaciółką mojej siostry i dziewczyną, którą kochałem. Nadal coś do niej czuję, ale czy to jest nadal miłość, taka jak była wcześniej, skoro nie chcę już z nią być, bo tak bardzo mnie zraniła? Na pewno nie.

Nawet jeśli ona jest moją przeznaczoną, na tą chwilę nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Może kiedyś los znowu nas połączy, ale szczerze w to wątpię, bo gdybym chciał, to mógłbym jej wszystko wybaczyć i cieszyć się z tego, że jest blisko, ale ja nie mogę znieść myśli, że mnie zdradzała.

Jej pojawienie się znowu w szkole, trochę namieszało w moim życiu. Weronika widząc ją, z automatu odsunęła się ode mnie. Pewnie myśli, że prędzej, czy później się pogodzimy i znów ją zostawię dla Aurelii, a tak nie będzie. Dlatego staram się rozmawiać z nią, chociaż na jednej przerwie w ciągu dnia. Nie robię tego, by dopiec blondynce, po prostu nie chcę i nie zamierzam kolejny raz skrzywdzić Werki. Po tygodniu tych bezowocnych podchodów, w końcu biorę ją na rozmowę.

  - Werka... wiem, co sobie myślisz i uwierz mi, że się mylisz. Nie wrócę do Aurelii. - zapewniam chwytając jej dłoń.
  - Wybacz, Alek, ale nie potrafię. - zabiera mi ją. - Już raz tak było i... wolę za w czasu się usunąć. Nie chcę mieć znowu złamanego serca i być pośmiewiskiem, że byłam twoim kołem ratunkowym. - spojrzałem na nią smutnym wzrokiem. To tak wszyscy, o niej mówią? - Ja wiem, że mieliśmy mieć czysty układ, ale... boję się, że im dłużej z tobą sypiam, to mogą się obudzić jakieś uczucia, które wcześniej do ciebie żywiłam. Już robię się, o nią zazdrosna, dlatego... - pocałowałem ją.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz