16. Jestem już zmęczony.

224 15 2
                                    

Aurelia

Kiedy tylko właściciel mieszkania wyszedł, uprzednio życzac nam dobrej zabawy, rzuciliśmy się na siebie, jak zwierzęta. No dobra... ja rzuciłam się na Alka, który zaczął się śmiać.

  - Ależ, skarbie. Myślałem, że najpierw porozmawiamy, zamówimy sobie coś, a ty tak od razu przechodzisz do rzeczy?
  - Och przestań pierdolić, tylko się rozbieraj. Wystarczająco dużo rozmawiamy na odległość, dlatego nie chcę marnować czasu. Ale w jednym masz racje... - całuje go w nos. - ...zamów szybko jakąś pizzę, a ja pójdę się odświeżyć.

Przy akompaniamencie jego śmiechu, poszłam do łazienki. No nic ze sobą nie miałam, ale nie musiałam się tym martwić. W tym mieszkaniu, jest dosłownie jak w hotelu, nawet mają mini mydełka, z których chętnie teraz skorzystam.

18+

Jestem w trakcie opłukiwania swojego ciała, jak czuję jego ręce na biodrach i już po chwili usta na moim karku.

  - Pizza będzie za 40 minut, więc... oprzyj się, skarbie, o płytki i wypnij dupkę, w moją stronę. - z uśmiechem wykonałam polecenie i zajęczałam głośno, gdy poczułam jak jego palce zataczają kółeczka na moim punkcie.

Drugą ręką, zaczął podszczypywać moje sutki, a zębami kąsa płatek mojego ucha, doprowadzając mnie do obłędu. Po niedługiej chwili tych cudownych pieszczot, byłam bardziej niż gotowa, dlatego zaczęłam się, o niego ocierać.

  - Ach! - krzyknęłam, nie spodziewając się tak nagłej inwazji.

Pchnięcie było tak mocne, że aż na chwilę straciłam i tak już mało stabilną pozycję. Na szczęście Alek mocno trzyma mnie za biodra i gdy wykonuje kolejne boskie pchnięcie, jeszcze bardziej mnie do siebie dociska. W łazience słychać nasze jęki i szum wody z prysznica, ale przede wszystkim, mocno obijające się od siebie mokre ciała.

  - Kochasz mnie? - chrypie.
  - Co?
  - Pytam, czy mnie kochasz. - teraz to warczy.
  - Tak.
  - Co "tak"? - o ile to możliwe, jeszcze mocniej mnie posuwa.
  - Ko..kocham cię!!! - dochodzę tak mocno, że tracę całkowicie przyczepność, ale dzięki Alkowi, nie uderzam o płytki, tylko się do nich przytuliłam. 

Aleksy zwolnił, żebym pewnie nie obiła sobie buzi, ale i tak każde jego pchnięcie, nadal rozpieszcza moją cipkę, tym nieziemskim uczuciem. Po chwili i on dochodzi, głośno jęcząc.

  - Kocham cię, Auri. - dyszy mi do ucha i łączy nasze dłonie na płytkach.

Chwilę tak stoimy i dochodzimy do siebie. Kiedy tylko z moich pleców znika ciężar jego ciała, odwracam się do niego i tym razem pieprzymy, ale swoje usta.

Boże, jako brakuje mi tego na codzień. Tych pocałunków, pieszczot, szaleńczego seksu. To dlatego, kiedy przyjeżdża, nie mogę się od niego odkleić. Potrzebuję nadrabiać nasze rozłąki w kilka godzin. Dlatego, odpycham go teraz od siebie i zanim przyjedzie pizza, klękam przed nim.

  - Nie musisz tego robić, skarbie. - mówi, ale jego oczy aż błyszczą z ekcytacji i podniecania.
  - Ale chcę w końcu spróbować i lepiej, żebym próbowała na tobie, prawda?
  - Tylko na mnie. - zawarczał i tylko ciut mocniej ścisnął moje ramię.

Może nie skończyłam robić mu dobrze, jak zawodowa aktorka porno, bo jednak nie jest to takie fajne, jak mówiły dziewczyny, ale jestem z siebie dumna, że mogłam mu sprawić taką przyjemność. Od czasu do czasu, mogę go tak rozpieścić... w końcu on robi mi dobrze, za każdym razem.

Aleksy

Zanim upłynęły cztery, wynajmowane godziny, byliśmy już gotowi do wyjścia i jak tylko pojawił się właściciel, który sprawdził ewentualne zniszczenia, których oczywiście nie było, umówiliśmy się na jutro. Koniecznie przed grillem z jej znajomymi, musimy tu jeszcze raz zajrzeć. Teraz pospiesznie wracamy do jej mieszkania, gdzie czekają na nas jej rodzice z kolację.

Ich Życie: 1# AleksyWhere stories live. Discover now