70. Ja zawsze taka byłam

456 26 5
                                    

- Odpowiadasz czy nie? - znudzona cały czas patrzyłam na mojego ojca.

Westchnęłam. Czyli zero punktów. Znowu. Nie wiem ile tu siedzę, ale sądząc po ilości noży wbitych w jego ciało jestem tu trochę czasu. Sięgnęłam po kolejny nóż z drewnianego blatu biurka i rzuciłam nim w mojego adopcyjnego ojca. Gdy ostrze wbiło się w jego kolano, krzyknął. Gdyby odpowiedział nie cierpiałby aż tak. Wzięłam kolejny nóż. Mocniej naprałam plecami w wygodne krzesło zastanawiając się nad kolejnym pytaniem.

- Ok, następne pytanie. Dlaczego...

Nie dokończyłam bo przeszkodziło mi otwarcie się drzwi. Przecież Freya miała je zablokować żeby nikt nam nie przeszkadzał. Odwróciłam głowę w tą stronę. Elijah wszedł do pomieszczenia. Co on tutaj robi?

- Co ty tutaj robisz? - bawiłam się nożem.

Byłam zdziwiona tym że on pojawił się tutaj. Znaczy, wiedziałam że mają wrócić ale nie wiedziałam, że dzisiaj. Jeśli on tu jest to znaczy że w końcu zobaczę Klausa. Dopiero gdy wyszłam ze szpitala zdałam sobie sprawę z tego, że nie byłam tam kilka dni, a ponad tydzień.

- Powinienem zadać to pytanie tobie - cały czas patrzył na mojego ojca, w którego różne części ciała były powbijane noże, a sam mężczyzna stał pod ścianą. Trzymał się na nogach tylko dlatego, że zahipnotyzowałam go po tym jak spuściłam z niego krew.

- Wyjaśnię ci. Bawimy się w pytania. Jeśli odpowie dobrze to nie rzucam w niego nożem. Jeśli nie odpowie to dostaje nożem i dostaje zero punktów. Jeśli odpowie, ale nie spodoba mi się to, to wtedy dostaje minus trzydzieści punktów i rzucam w mniej bolesne miejsca. A jeśli urazi mnie, wtedy wykracza poza skalę i cierpi. Jakieś pytania? - cały czas patrzyłam na niego.

- Długo jeszcze będziesz go torturować? - oparł się o regał

- To wszytko przez was. Namąciliście jej w głowie, ona nigdy by się tak nie zachowała - Grayson patrzył z nienawiścią na pierwotnego.

Ja zawsze taka byłam.

- Nikt nie namącił mi w głowie - rzuciłam w jego lewe oko. Wstałam z krzesła. - Nie chce mi się już tu siedzieć - powiedziałam sama do siebie. Podeszłam do niego i wyrwałam mu serce. Woah nigdy nie wyrwałam nikomu bijącego serca. Po tym jak przez chwilę przyglądałam się bijącemu sercu, upuściłam je na podłogę. Chwilę potem jego martwe ciało upadło przy moich nogach. Odwróciłam się i sięgnęłam chustkę z biurka i wytarłam w nią rękę. Wyrzuciłam ją do kosza, który stał obok biurka i podeszłam do pierwotnego. Przytuliłam go i odsunęłam się od niego.

- Freya zrobiła to co miała zrobić?

- Tak - odpowiedział. -Niklaus rozmawia z twoją matką.

Wyszłam z tamąd. Co? Po co z nią rozmawia? Freya siedziała w fotelu i czekała na nas. Margaret leżała na kanapie i chyba spała.



************
Przez całą drogę do domu słuchałam kazania Elijaha, które było tak nudne, że słuchałam go tylko dlatego, że nie mogłam robić nic innego. Wolałabym w tym czasie posłuchać piosenki Lany, która akurat leciała w radu, ale ktoś ciągle mi ją zakłócał. Wysiadłam z samochodu, a chwilę potem byłam już w domu. Rebekah siedziała znudzona na kanapie i oglądała jakieś nudne reality show.

- Gdzie one są? - zapytał Klaus

- W ich pokoju.

Gdy usłyszałam odpowiedź od razu ruszyłam w odpowiednim kierunku. Słyszę jak za mną idą. Po wejściu schodami na górę i skręceniu w korytarz znalazłam się przed drzwiami. Złapałam za zimną klamkę i nacisnęłam ją w efekcie czego drzwi otowrzyły się. Nie wiem jakim cudem Bex urządziła ten pokój w prawie trzy godziny i kupiła tyle rzeczy. Weszłam wgłąb białego pokoju. Po obu bokach drzwi stały duże zdobione komody. Na przeciwko drzwi po drugiej stronie pokoju, pod ścianą stoją dwa łóżeczka. Podeszłam bliżej widząc, że obie śpią. To jedna z niewielu sytuacji gdy nie wiem jak się zachować. Położenie w jakim znaleźliśmy się przez tą starą wariatkę jest dziwne. Co mam powiedzieć? Zmieniło się wiele, a jednocześnie nic. Chyba nie tylko ja nie wiem co zrobić, bo staliśmy tylko i się na nie patrzyliśmy.

The Vampire DiariesWhere stories live. Discover now