45. Tworzę sabat

540 32 9
                                    

Spojrzałam na kobietę. Czy ona właśnie serio zapytała jak mi się spało?

- Kim ty jesteś? - patrzyłam prosto w jej brązowe oczy.

Domyślam się jaka padnie odpowiedź, ale chcę pewności. W końcu powinnam znać swojego wroga, czyż nie?

- Wiesz kim jestem - wiedźma obeszła ołtarz, rozsypując przy okazji sól którą ułożyła w jakieś znaki.

Chciałam się ruszyć, ale nie mogłam przez zbyt duża utratę krwi i drewniane kołki powbijane w moje ciało. Muszę jakoś ją zagadać, może wtedy zdradzi mi swój plan.

- Dlaczego ja? Po co mnie tu ściągnęłaś?

Brunetka przestała zapalać świece i spojrzała na mnie.

- Jesteś mi potrzebna. Freya pewnie powiedziała wam, że nie chcę już zasypiać. Dzięki mojemu sabatowi który stworzę uda mi się to. A ty mi w tym pomożesz - uśmiechnęła się przerażająco.

Ja? Pomóc? Jej? Nie ma mowy. Prychnęłam.

- Chcesz odebrać mi dziecko. Myślisz, że ci w tym pomogę?

- Hope nie jest twoją córką, nawet jeśli mówi na ciebie mamo. Jeśli nie zrobisz tego co karzę, zginiesz - nachyliła się nade mną.

- Dahlia, ja jestem martwa - zaśmiałam się.

To był błąd, bo trochę wkurzyłam wiedźmę. Poczułam gorąco, przez płomienie świec, których połomienie zrobiły się ogromne. Poczułam jeszcze większy ból, który roznosił się po całym ciele i z każdą chwilą się zwiększał. Dahlia zaczęła mówić swoje magiczne łacińskie wierszyki. Z każdą kolejną sekundą mówiła je coraz szybciej. Nie wiem co ona chce mi teraz zrobić, ale chcę to przerwać. Niestety nie mogę przez zbyt wielki ból.



*POV Klausa*
Freya zrobiła mikstury, które moje naiwne rodzeństwo już wypiło. Nie zamierzam tego pić, bo mój umysł jest za silny na to aby jakaś wiedźma mogła nim manipulować. Oparty o krzesło wpatrywałem się w Elijaha, który słuchał planu Freyi. Czekamy tylko na Katherine.

Po godzinie zniecierpliwiony wyprostowałem się i wyszedłem z pomieszczenia. Jak długo można usypiać dziecko? Po chwili wszedłem do sypialni Hope, która spała. Okno było otwarte, a na ścianie i fragmemcie łóżeczka rosły dalie.  Ostrożnie wziąłem dziecko na ręce i zszedłem na dół.

- Rebekah! Zajmiesz się Hope - podałem moją córkę, mojej zaskoczonej siostrze.

- Elijah, droga siostro, idziemy szukać Katherine i znaleść Dahlie.

******
Zmęczona otworzyłam oczy. Nie wiem ile to trwa, ale z każdym kolejnym zaklęciem jest coraz gorzej i gorzej. Kolejna łza popłynęła po moim rozgrzanym policzku.

- Co ty mi robisz?

Wiedźma spojrzała na mnie jak na głupią.

- Ja? Mówiłam ci już. Tworzę sabat.

The Vampire DiariesOnde histórias criam vida. Descubra agora