008. Nie wiesz, że jesteś wszystkim co mam?

1.5K 64 3
                                    

podkład - https://www.youtube.com/watch?v=2qea3lLr5qQ

Justin’s POV:

            Objąłem jej talię, przysuwając ją bliżej. Tępo wpatrując się w ekran wyłączonego telewizora moje kąciki ust uniosły się do góry. Emocje, które odczuwałem dzisiejszego wieczora zaczęły się rozchodzić po moim organizmie, zamieniając stres i ból w miłość. Właśnie w takich chwilach docierało mnie jak mocno ją kochałem. Jeszcze kilka miesięcy temu jej nie znałem, a w tej chwili była dla mnie własnym słońcem. 

            Malutka dłoń dziewczyny kreśliła na mojej piersi wzorki, gdy ja po prostu napawałem się jej obecnością. Słysząc jak wymawia cicho moje imię, mruknąłem „mmm?”

            - Nie odejdziesz ode mnie, prawda? – Szepnęła.

            Analizując to dziwne pytanie, wreszcie zrozumiałem, dlaczego była ostatnio taka nieswoja. 

            Wszystkie wspomnienia szatynki wróciły, a jej największą obawą było właśnie to, o czym teraz usilnie myślała – samotność. 

            Po śmierci ojca i odejściu matki stała się wyjątkowo delikatna, a właśnie wtedy związała się z Jamesem, który…

            - Kochanie, posłuchaj – mówiąc to, obróciłem nas tak, że dziewczyna znalazła się pode mną, a ja zawisłem nad nią, jednym ramieniem wspierając się na materacu. Moja wolna ręka wylądowała na jej policzku, gładząc je w obronnym geście. 

            - Pamiętasz dzień, kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy? – Nie podnosiłem głosu, nadając tej chwili jeszcze intymniejszego klimatu. – Gdy na lotnisku całkiem przypadkiem na mnie wpadłaś, czułem jakbym zobaczył sens własnego życia. I tak właściwie było, bo tym jesteś. Wszystkim, o czym zawsze marzyłem. – Zaśmiałem się, słysząc tkliwość w swoim głosie. Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało. – Brzmię jak ci faceci z babskich filmów, nie? Teraz przynajmniej ich rozumiem. Wiem wreszcie, co znaczy prawdziwa miłość. – Mówiąc to, pozostawiłem na jej czole drobny pocałunek, powoli zniżając się w kierunku jej rumieńców, które również obcałowałem. Zachichotała, a ja czułem jak moje serce się rozpływa. Szczęście tej dziewczyny było moim szczęściem. Była wszystkim, co miałem. Nic innego nie miałoby sensu, gdyby nie ona. 

            - I nie pozwolę, byś kiedykolwiek wątpiła w moje uczucia – mówiąc to znów położyłem się przy jej boku. Kate ułożyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej, gdy zacząłem bawić się kosmykiem jej włosów. Serce dziewczyny biło tak głośno i szybko, że nie dało się go nie usłyszeć. Zanim się nie obejrzałem, zasnęliśmy w samej bieliźnie, jako plątanina kończyn.

            Odpływając, jednego byłem pewien – nie pozwolę, by to, co między nami było, ktokolwiek kiedyś zniszczył. Katy nigdy więcej nie zniknie z mojego życia. 

Kate’s POV:

            Gdy obudziłam się i poczułam silny uścisk na mojej talii nie chciałam się nigdzie ruszać. To właśnie w takiej pozycji chciałam budzić się każdego ranka do końca mych dni. Gorący oddech Justina pieścił moje usta, a jego nos stykał się z moim – tak blisko siebie leżeliśmy. Rozchylając delikatnie zaspane powieki, uśmiechnęłam się. Nic nie mogło zepsuć dnia, który rozpoczęłam właśnie w ten sposób. Jego ramiona były moim centrum świata.

            - Dzień dobry – słysząc jego zachrypnięty głos nawet nie zadrżałam. Zaczęłam się wręcz szczerzyć, a kiedy chłopak otworzył oczy przestałam na moment oddychać. Miałam wrażenie, że gwiaździste niebo, które wczoraj podziwialiśmy wlało się do jego tęczówek, zmieniając przy okazji kolor z granatu na czekoladę. 

You part of me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz