020. Jak mogę decydować co jest właściwe?

1.2K 70 8
                                    

AKCJA! KONKURS! PRZECZYTAJCIE!Pomyślałam, że fajnie byłoby coś zorganizować specjalnie dla Was. A więc tak, by wziąć udział w konkursie wystarczy na TT dodać tweeta z opinią na temat bloga, rozdziału czy cokolwiek wraz z hashtagiem #ypomPL. Czas trwania konkursu to tydzień (koniec - 09.05.2015r.). W ten dzień wylosuję usernamy 3 osób, do których wyślę własnoręcznie napisaną karkę i słodycze. Rozważę dorzucenie listu z wymyślonym przeze mnie one shotem. :D

A teraz miłego czytania, kochani! ♥

Justin's POV:

Wiedziałem, że nie uda się nam wykaraskać z tej sytuacji, więc po prostu musiałem powiedzieć prawdę.

- A co nie widać? Leżymy, Kate była wczoraj przerażona z powodu burzy – stwierdziłem, mając nadzieję, że się nie obudzi i nie wpadnie w panikę.

- Jakoś ci nie wierzę – zagrzmiał i byłem pewny, że wejdzie do środka, by zedrzeć z nas pościel, jednak on wyszedł z trzaskiem zamykając drzwi. Huk, który wywołał zbudził Kate. Sapnęła głośno, próbując usiąść.

- Spokojnie – szepnąłem i chwilę później pocałowałem ją w czoło.

- Co się dzieje? - Spytała, podciągając kołdrę pod samą brodę. Była przeurocza, kiedy się czegoś bała.

- James nas nakrył – nie potrafiłem powstrzymać chichotu. Zresztą, każdy by się śmiał, gdyby zobaczył jego twarz.

- Że co zrobił? - Podniosła głos na tyle, że bez przeszkód każdy w domu mógł ją usłyszeć.

- Cicho – uśmiechnąłem się do niej, mocniej zaciskając ramiona na jej drobnej talii. - Wszystko jest okej – i nim się obejrzałem moje usta wylądowały na jej. Cholera, naprawdę mocno ją kochałem.

*

- Powiedziałem mu, że bałaś się burzy i dlatego do ciebie przyszedłem – odezwałem się, gdy dziewczyna po wyjściu z łazienki zaczęła się przebierać. - Nie wyglądał na uradowanego i dziwne jest to, że tak łatwo mi uwierzył.

- Moim zdaniem coś musi się za tym kryć – mając na sobie jedynie za dużą koszulkę, podeszła do okna i rozsunęła zasłony. - Co jeśli ona tam gdzieś jest? - Moje serce podskoczyło do góry. Nic nie mówiąc, podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu w talii. Głowę oparłem o jej bark.

- Nawet jeśli to jesteś tutaj ze mną i nic ci się nie stanie – szepnąłem, całując jej odkrytą skórę na karku. - Zawsze będę tu dla ciebie, kochanie – splotła nasze dłonie. Czułem jak rozluźnia się, otoczona moimi ramionami. Świadomość tego, że czuje się niekomfortowo we własnym domu wywoływała u mnie wzrost adrenaliny. Gdyby udało mi się odnaleźć Megan nie miałbym skrupułów, byleby Katie wreszcie poczuła się spokojna.

Stanęliśmy twarzami do siebie. Dłonią pogładziłem jej policzek, by po chwili złączyć nasze usta. Nie ruszaliśmy się. Nie drgnęliśmy, chcąc w spokoju chłonąć obecność ukochanego. Nie potrzebowaliśmy niczego innego tylko siebie nawzajem.

*

- James? - Zawołałem, przechodząc wraz z Katie do kuchni. Nie uzyskałem odpowiedzi, czując, że coś musi być nie tak.

- Gdzie on może być? - Dziewczyna ubiegła mnie, bo sam chciałem zadać to pytanie. Wzruszyłem ramionami, nie chcąc wywołać niepotrzebnej paniki.

- Pewnie wyszedł do sklepu – skomentowałem, sam nie wierząc w swoje słowa. Podszedłem do lodówki, by wyjąć mleko. - Masz ochotę na płatki?

Przytaknęła, siadając przy stole.

- Masz jakieś plany na dzisiaj? - Nie czułem się zbyt komfortowo przez fakt, że dziewczyna wydawała się dziwnie małomówna.

You part of me.Where stories live. Discover now