Kate’s POV:
W dłoni nadal trzymałam zaproszenie, wpatrując się w roześmianą twarz Megan. Wiecie co w tej sytuacji, było najbardziej zaskakujące? Że wcale nie przejmowałam się tym, że oni chcą wziąć ślub. Nie twierdzę, że nie byłam zaskoczona, jednak nie czułam się zazdrosna ani nic w tym rodzaju. Najwyraźniej ta cała miłość do Jamesa przeszła mi, bo jego miejsce zajął ktoś inny. Głośno wciągnęłam powietrze, w końcu wszystko pojmując. Wreszcie wszystko zrozumiałam.
Nie kończąc nawet posiłku, rzuciłam na stół kilka banknotów i na odchodne rzuciłam w stronę blondynki „gratulacje”. Wybiegłam z lokalu z prędkością światła.
Musiałam spotkać się z Justinem.
Musiałam z nim o moim odkryciu porozmawiać.
Jak mogłam być tak kurwa głupia.
Na dworze było już widno, a słońce powoli chowało się za horyzontem, gdy ja znalazłam taksówkę. Czułam przyjemne łaskotanie w brzuchu, na samą myśl tego, co chciałam mu powiedzieć. Megan najwidoczniej chciała mnie zranić, zepsuć mi humor czy cokolwiek równie fałszywego, jednak to dzięki niej w końcu zrozumiałam wszystkie sygnały.
Kiedy dotarłam pod hotel, niebo było już głęboko granatowe. Zadrżałam z zimna, próbując ogrzać odkrytą skórę ramion, dłońmi.
Stanęłam na pierwszym schodku prowadzącym do wejścia, gdy usłyszałam cichy szept. Rozejrzałam się dookoła, przerażona mroczną scenerią. Chciałam iść przed siebie, wejść do budynku i nie odwracać się za siebie, jednak męski głos nie pozwolił mi na to.
- Kate? – Spojrzałam na pobliską ławkę i zastygłam. Siedział na niej James. Co on tu robił? Zaskoczona i odrobinę zdenerwowana, skierowałam się w jego kierunku. Widząc jego smutną twarz, wydawało mi się, że mam deja vi. Jednak to nie było złudzenie – przecież takie wydarzenie miało już miejsce i niestety nie skończyło się dobrze.
- Jak dobrze, że już jesteś. – Wydusił z siebie z wielką ulgą. Moje wnętrzności wykonały nagłego fikołka, a mi zrobiło się prawie natychmiast niedobrze. Zrobiłam krok w tył, jednak o mały włos się nie wywróciłam, więc stanęłam z otwartą buzią, przez cały czas wpatrując się w jego zdruzgotaną twarz, którą kiedyś tak bardzo kochałam. No właśnie, „kiedyś” i wolałabym, żeby tak zostało.
- Czego tu szukasz? – Spytałam bezczelnie, wreszcie odzyskując zdolność mówienia.
- Mogłabyś usiąść obok? – Mówiąc to zduszonym i ledwie słyszalnym głosem, przesunął się w ławce, robiąc mi miejsce.
- Nie mam czasu. – Stwierdziłam szybko, przeczuwając, że to nie może skończyć się dobrze. Odwróciłam się w stronę drzwi hotelu, jednak odruchowo spojrzałam na Jamesa.
- Proszę – jego czoło zdobiły zmarszczki, a pod oczami widniały wielkie ślady niewyspania. Nigdy, odkąd go znam, nie widziałam go tak bladego.
- Ugh – westchnęłam, siadając obok niego. Zauważyłam, że od razu się rozluźnił. Wpatrywał się przez cały czas przed siebie, uciekając przed moim spojrzeniem. W sumie – pasowało mi to. Nie chciałam się z nim w jakikolwiek sposób spoufalać.
CZYTASZ
You part of me.
FanfictionOna wyjeżdża, by odzyskać ukochanego. On - musi załatwić pewną ważną sprawę. Spotykają się. Raz to przypadek, ale dwa razy to już przeznaczenie... prawda? Kate będzie musiała zmienić się, by na nowo rozkochać w sobie Jamesa, a Justin jej w tym chętn...