20. Nie obchodzi mnie, co mówią inni.

ابدأ من البداية
                                    

            - Katie – jęknął, łapiąc mój tyłek. – Przepraszam za wszystko. Nie powinienem pobić tego dupka, ale nie potrafiłem znieść widoku was tak blisko siebie. Wpatrywałaś się w niego jak w ideał, gdy to ja…

            - Ty co? – Szepnęłam, przyciskając twarz do jego klatki piersiowej.

            -  Chciałbym, być dla ciebie tym, kim był dla ciebie on. Bym to ja był twoim ideałem, który uszczęśliwia cię każdego dnia. – Jego głos załamywał się z każdym kolejnym wypowiedzianym wyrazem, a ja poczułam jak z mojego oka wydostaje się łza. 

            - Więc dlaczego mnie okłamujesz? Chcesz bym ci ufała, a nie potrafisz powiedzieć mi prawdy.

            - To nie był on – jego ton natychmiast się zmienił, a dłonie przeniósł na moje biodra, odsuwając mnie. Karmelowe oczy przez cały czas wpatrzone były w moją twarz.

            - Przecież widziałam was – powiedziałam, ścierając słony płyn z policzka. Zauważyłam jak zaciskał szczękę. Ups.

            - Puść mnie – zażądałam, gdy poczułam jak jego uścisk się wzmacnia. 

            - Dlaczego? 

            - Bo cię kurwa nienawidzę – rzuciłam ostro, gdy udało mi się uciec od niego na kilka kroków.

            - Nie chcesz mi powiedzieć, to nie. Okłamuj mnie nadal, bo mam to w dupie – krzyknęłam, sięgając do walizki. – A dzisiaj mam zamiar się w świetnie bawić i wiesz co? Z dala od ciebie! – Mój głos rozniósł się echem po pomieszczeniu, kiedy ja obróciłam się do niego plecami i przeszłam do łazienki. Gdy udało mi się zdjąć ubrania, usłyszałam głośny trzask, który oznaczał wyjście chłopaka. Głęboko westchnęłam, siadając w wannie. Powiedzenie o imprezie było pomysłem spontanicznym, ale im dłużej leżałam w gorącej wodzie tym bardziej przekonywałam się do tego, że jest mi to potrzebne. 

            Umyta i odziana jedynie w ręcznik, usiadłam na łóżku, przeglądając swoje ubrania. W końcu wybrałam odpowiednią sukienkę (nie wiem dlaczego nie potrafię tego zalinkować, ale sukienka wyglądała tak: http://photos.posh24.com/p/1043889/z/leighton_meester/miley_cyrus.jpg), a włosy ułożyłam w delikatne fale. Po umalowaniu się, założyłam botki, na ramię narzuciłam małą torebkę z wąskim paskiem, w której schowałam telefon i bez większego zastanawiania się, wyszłam. 

            Złapanie taksówki nie było dla mnie żadnym problemem, więc już po chwili siedziałam wygodnie na tylnim siedzeniu w drodze do jednego z najlepszych klubów w mieście. Chciałam zaszaleć. Zapomnieć. Zostawić za sobą ekscesy związane z Justin’em i po prostu się upić.

            Niebo przybrało kolor granatowy, gdy ja przejeżdżałam przez coraz to kolejne dzielnice miasta. Światła migały wszędzie, czasami nawet mnie oślepiając. Po kilkudziesięciu minutach w końcu znalazłam się w ciemnym zaułku, który prowadził do klubowego wejścia. Zapłaciłam kierowcy i pośpiesznie wyszłam z pojazdu. Moje botki głośno stukały obcasami, gdy ja kroczyłam przed siebie. Delikatny wiatr rozwiewał moje włosy. Udało mi się na szczęście przyjść o dobrej porze, bo przed wejściem nie było ludzi. Poprawiłam sukienkę, ukazując trochę więcej ciała, posłałam ochroniarzowi uśmiech i bez przeszkód weszłam do środka. Było tam przeokropnie gorąco, a atmosferę podgrzewał dym papierosów i odór alkoholu. Już od progu zaczęłam bujać się w rytm pulsującej muzyki, przepychając się przez tłum spoconych ludzi, do baru. Zamówiłam u barmanki kolejkę czystej, siadając niezdarnie na wysokim stołku. Ułożyłam ramiona na blacie, chowając w nich głowę, gdy tym czasem włosy zasłoniły moją twarz całkowicie. Czułam się dziwnie. Nie miałam pojęcia, co dalej mam zrobić z Justin’em. Najchętniej wróciłabym już do Nowego York’u, jednak coś w środku mnie przez cały czas zatrzymywało. Byłam tak cholernie zagubiona…

You part of me.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن