Rozdział 24: Historia Helixa! Powrót na Ziemię i nowe kłopoty !?

35 3 4
                                    

Kenzuran oraz Helix wreszcie opuścili Makyo Star, byli z dala od wszystkich problemów i kłopotów. Oczywiście Hex nadal bawił się przy kabelkach oraz całej elektronice pojazdu, by ten im nagle się nie wyłączył w przestrzeni kosmicznej. Młodszy Saiyanin starał się skupić na wszystkim, bo wiedział że i tak drugi Ogoniasty wypoczywa, praktycznie dwa razy musiał mu tyłek ratować z bardzo nieciekawych sytuacji. Nie chciał jednak o tym rozmyślać, dlatego też montując kolejne blachy, szedł do następnych i tam także spawał i zawiązywał kable tak jak powinny być. Helix wzdychając pod nosem, napił się płynu który przypominał zwyczajną wodę mineralną, tylko bardziej niebieskawą. Podczas picia sprawdzał niewielki magazynek pod pokładem statku, gdzie był średni zapas jedzenia oraz napojów, oczywiście w lodówce także coś było. Na razie nie musieli martwić się o pożywienie, gdyż główny Protagonista przez to całe zamieszanie zapomniał zabrać swojej torby z zapasami z mrocznej planety Demonów, czego nikt się nie spodziewał? Hex kierując się do kokpitu zobaczył, że podróż im może długo zająć, wreszcie ten statek nie leciał tak szybko jak jednoosobowa kapsuła saiyańska. Kręcąc przecząco głową poszedł do kuchni i zaczął coś jeść. Za chwilę mógł usłyszeć kroki, bo syn Kellana wreszcie się przebudził.


-Długo odpoczywałeś, ale nie dziwię się....kobieta demon nieźle ci dokopała, a gdyby nie ja, już byś dawno gryzł demoniczną glebę od spodu....żałosne... - znów pokręcił głową, nie dowierzając w to co właśnie powiedział. Wreszcie jego rywal osiągnął legendarną formę Super Saiyanina, której on jeszcze sam nie miał. Wiedział, że jak dotrą po drodze na jakąś planetę, będzie musiał solidnie poćwiczyć.


-To prawda, gdyby nie ty, byłoby ze mną kiepsko....Nadal czuję się dziwnie, śnią mi się koszmary....to zapewne przez Makyo Star....chciałbym już o tym zapomnieć.... - nie było łatwo bratu Klen, musiał jeszcze na pewno przetrzymać ataki głosów oraz koszmarów na jego umysł. Helix spojrzał na niego poważniej i tylko warcząc pod nosem, rzekł w jego stronę:


-Tsssk, ta planeta cię prawie zjadła w całości, miałeś szczęście, że nas douczali jak byłem żołnierzem Freezera. Makyo Star niszczyła ci psychikę, dlatego demony miały nad tobą taką przewagę, tylko dzięki twojej silnej woli przetrwałeś....oraz swojej transformacji. - rzekł, wkurzając się, że on nadal jeszcze nie posiadał tej formy. Kenzuran zasiadając przy stole, spojrzał w jego stronę wyczuwając w nim delikatnie zmiany. Hex stał się silniejszy od ich ostatniej wizyty, to było do przewidzenia. Czarnowłosy poczęstował się kawałkiem czegoś zdrowego, bo musiał coś przekąsić po pobudce.


-No to może Helixie opowiesz mi jak mnie znalazłeś, przecież prawie cały rok spędziłem na tej planecie, prawda? - zagaił, spoglądając w jego stronę pytająco. Hex warknął tylko pod nosem i odkładając termos z napojem, spojrzał w jego stronę:


-Owszem, to nie było proste ale znajdowałeś się na tej planecie prawie rok i dwa miesiące, nadal jestem w szoku, że to przetrwałeś. No, ale skoro chcesz posłuchać mojej skróconej wersji historii, niech będzie.


Poszli do kokpitu, gdyż chcieli patrzeć w próżnię kosmiczną, może podczas opowieści, zobaczą coś ciekawego. Młodszy Saiyan usadowił się wygodnie i czekając na Czarnookiego, który nie miał na sobie górnej części ubrania, także wygodnie posadził swoje cztery litery. Helix spojrzał na niego i przykładając palec do ust, uświadomił tym Kenzurana, by ten się już nie odzywał. Protagonista kiwnął głową i czekał, aż wreszcie usłyszy historię swojego znajomego, którego poznał na Ziemi.

Kenzuran AdventuresOnde as histórias ganham vida. Descobre agora