Rozdział 7: Litość wroga.

35 4 7
                                    

Altair miał zamiar wrócić do swojej przyjaciółki Tenshi, lecz C.C pstryknęła palcami i jednak nie miała zamiaru mu pozwolić odejść. Drake nie wiedział o co tutaj może chodzić, dlatego też odwrócił się w jej stronę i zauważył jak Zielonowłosa kieruję się ku niemu. Zostawiła z Lelouchem jakiegoś kapitana oddziału, który wezwał przez radio ekipę medyczną by go zabrali do sali badań. Kobieta po dotarciu ku dawnemu Generałowi, przeprosiła go ponownie i wytłumaczyła że może zostać tutaj wraz z osobnikiem, którego właśnie nosił na barku. Czerwonooki na to przystał, a potem westchnąwszy poszedł za C.C do sali medycznych, żeby umieścić tam Kenzurana. On na to przystał i gdy poszedł za Zielonowłosą potem do sali obrad, zaczęli sobie wszystko wyjaśniać. Drake został oczyszczony z zarzutów zdrady Smoczego Stanu, lecz teraz od niego wszystko zależało czy chce być dalej Generałem Smoczej Armii czy nie. Nastał nowy dzień, słońce odbijało się od szyb sal obserwacyjnych, gdzie właśnie powoli zaczął się wybudzać lodowy farmer. Ogoniasty przecierając oczy, zauważył że jest w połowie rozebrany, a jego rany zostały obwinięte bandażami. Nie miał zamiaru dłużej leżeć, ponieważ czuł się mocno wypoczęty, więc gdy wstał, dostrzegł jakiś bardziej dostojniejszy ubiór niż miał przedtem. To był żołnierski mundur przynależący do Smoczej Floty, a raczej jej piechurów. Czarnooki nie miał zbytnio wielkiego wyboru, więc chwycił to co mu dali i po prostu zaczął się przebierać, gdzie mógł dostrzec kątem oka, że na sali także leżały osoby płci damskiej. Nie zwracał na nie uwagi, ponieważ nie zbyt mocno był nauczony kultury osobistej i nigdy nie przebierał się przy kobietach. Nie odczuwał wstydu, bo zawsze mieszkał z Ojcem w lodowym Królestwie, z nikim innym. Czarnowłosy zdziwił się, ponieważ nie spodziewał się że ten mundur będzie pasował na niego idealnie. Poklepał się po nim, odczuwał przyjemną bryzę zapachu, która biła z tego uniformu. Nie zwrócił jednak uwagi, że Drake wraz z C.C oraz jeszcze leżącym Generałem Lelouch są niedaleko jego osoby. Młody Saiyanin ruszył ku nim i zatrzymał się przy nich, nie słyszał niestety całej rozmowy. Teraz mówiła Zielonowłosa:

-Dziękuje, cieszę się że się dogadaliście wraz z Lelouchem i... - tutaj przerwała, ponieważ zobaczyła młodzieńca który walczył przedtem z jej ukochanym. Patrzyła na niego z wielkim zdziwieniem w oczach, gdyż normalny człowiek po takim wysiłku fizycznym by tak szybko nie wstał i nie po takiej walce. Dowódca Altair spojrzał kątem oka na nią, a potem na chłopaka stojącego obok i tym razem on przemówił swoim głosem:

-Hmmm, nie dziwię się że jesteś zaskoczona. Ten Młodzieniec naprawdę potrafi zadziwić i jeszcze nie raz się o tym przekonasz, C.C . Jak widzisz zostałem przywrócony jak na razie na stanowisko Dowódcy, nie wiem czy powrócić całkowicie do bycia Generałem po tym co się stało, mam mieszane uczucia. - tutaj zrobił na chwilę pauzę i mrucząc coś pod nosem, znowu się wypowiedział, tym razem już do Wojownika:

-Właśnie, bo nigdy się sobie nie przedstawialiśmy, moję imię to Altair Drake, wywodzę się z Rodu Drake'ów i mam nadzieję, że sobie to uświadomisz, jak brzmi twoje?? - uniósł jedną brew ku górze i był zaciekawiony czy w ogóle Kenzuran mu odpowie. Czarnowłosy uśmiechnął sięw jego stronę, bo wiedział że jak na razie wszystko szło bardzo pozytywnie, więc nie czekając dłużej, odpowiedział:

-Moje imię to Blade River, miło mi że także mogę znać twoje Imię, choć przedtem już je słyszałem jak Lelouch je wykrzykiwał... - odpowiedział i zaśmiał się pod nosem. Oczywiście Drake wiedział że to było wszystko prawda, więc nie chciał zamiaru dłużej tego przeciągać. Po podejściu do okna ze strony Drake'a, zauważył że Krążownik wrócił na rodzinną Smoczą Planetę Draconis i kieruje się ku Pałacowi. Altair'owi coś się tutaj nie podobało, a gdy chciał zapytać C.C o co chodzi, ta już stała przy drzwiach wyjściowych i machnęła dłonią w jego stronę. Ogoniasty też nie miał zamiaru stać przy Lelouchu, nadal jakoś nie miał do niego zaufania i pamiętał jeszcze co się nie dawno stało. Troje osobników pokierowało się na mostek i gdy się tam znaleźli, Zielonowłosa odpaliła komunikator i odpowiedział im jeden z Generałów, którzy dowodili na planecie, zaś Altair i Lelouch byli Generałami Krążowników:

-Melduje się Generał Hauru, widzę że ty dowodzisz teraz na Wiarusie C.C. Jak się czuje Lelouch? - zapytał i dziewczyna zaśmiała się pod nosem. W sumie można było uznać, że naziemny Wódz dał jej komplement tym zdaniem, że przewodziła wielkim Krążownikiem, gdzie tak naprawdę była tylko drobnym senatorem planety.

-U niego wszystko dobrze, ma cztery połamane żebra oraz wyłamaną kość w lewej dłoni, ale nasi specjaliści się już nim zajęli. Czy Dzieci naszego Króla wróciły już z wampirzej wyprawy krzyżowej? - zapytała i dostała potwierdzenie, że już są i nie mogą znaleźc ich własnego Ojca. Niestety jeszcze nie dowiedzieli się o śmierci ich Staruszka, dlatego Generał Hauru czeka aż wróci Pani Senator i sama osobiście im to przekaże, wreszcie zawsze była na każde jego zawołanie. Za chwilę Czarnooki odczuł dziwne uczucie w głowie, delikatnie się pochylając, dostrzegł on bowiem wizję, że ktoś umiera albo zostaje zaatakowany i nie wiedział co to miało oznaczać. Czyżby Wilczy Mędrzec, którego widział już wcześniej w swojej podświadomości chciał mu coś zasugerować? Blade nie wiedział o co może chodzi, ale szybko poprawił się i wyprostował swoją postawę, by nikt nie zauważył że coś mu się dzieję nieprzyjemnego. Statek "Wiarus" już zaczął sekwencje lądowania, ale nie wiedząc czemu, Młody Saiyanin odczuł że musi uczekać. Miał chwilowy obraz różnych rzeczy jakie mogą się wydarzyć, dlatego też szybko się odwracając, zaczął biec w stronę wyjścia z mostka. Drake i inni dostrzegli to, dlatego chcieli go powstrzymać bo nawet nie wiedzieli co się właśnie stało i czemu akurat zaczął biec. Zielonowłosa bardzo szybko chwyciła za radiowęzeł, który był szłyszalny tak naprawdę wszędzie i zakomunikowała następujące słowa:

-UWAGA UWAGA. Osobnik z czarnymi Oczami oraz włosami w mundurze smoczego piechura gdzieś biegnie, powstrzymajcie go! - po tych słowach, oddała radio siedzącemu pilotowi i wraz z Drake'iem obserwowali go z kamer ochrony dokąd się to udaje ich uciekinier. Wojownik biegł, słyszał jak bije jego własne serce, czuł że pot spływa mu z czoła, nie wiedział dokąd ma sie udać. Nagle dosłyszał też nieprzyjemne kilkanaście kroków zbliżając sie od jego pleców, miał na sobie ogon. Przyśpieszył swojego biegu i czytał wszystkie hologramiczne napisy, które wisiały nad różnymi przejściami oraz drzwiami, które były zamknięte. Zbiegł na niższe piętra, aż wreszcie trafił tam gdzie były hangary, jedyne miejsce gdzie może znaleźć statek i to była jego jedyna droga ucieczki. Smocza flota ciągle za nim podążała i gdy zbliżali się coraz bliżej, ponieważ nie można było określić ich tężyny fizycznej za marną, wyciągneli bronie, które z wyglądu wyglądały jak karabin lecz ten wystrzelił strzałki usypiające o dużej mocy. Został także ostrzeżony przez megafon, że jak się nie zatrzyma, dostanie serią tych strzałek i zaraz będzie grzeczny i ululany. Kenzuran zachamował ostro, odwracając się w ich stronę, pokazał swoje zaciśnięte kły i kiedy tamci prawie nie wyhamowali, wymierzyli w jego stronę broń i wystrzelili. W odpowiednim na szczęście momencie, Czarnooki otoczył się białą aurą, rozrzucając w przeciwne strony strzałki, które miały go znowu uśpić. Nie miał zamiaru być więcej ogłuszany, paraliżowany czy też usypiany, skończyło się zgrywanie przyjemniaczka. Po tym incydencie szybko znowu się wycofał i gdy otworzyło się przed nim grodzie, Drake wraz z obstawą byli już na miejscu, nie pozwalając na dalsze zamiary chłopaka. Ogoniasty wyszczerzył gniewnie kły i biegł w ich stronę, aż wreszcie Dowódca Smoczej Armii przemówił:

-Uspokój się Blade, chcemy ci tylko pomóc. Nie musisz przed nami uciekać, tylko narobisz mi i C.C problemów... - powiedział, a potem na jego fart, Młody Saiyanin zamachował dosłownie przed jego osobą. Kenzurana zabolała głowa, lecz nie dostał on żadnym narzędziem ani żadnym paralizatorem, ale o co tutaj chodziło? Odczuwał tak jakby że ktoś wypuścił go z bardzo ciężkich stalowych kajdan i oddał mu władze nad jego własnym ciałem, tylko nie wiedział czy to jego wilczy mentor czy może ktoś inny maczał w tym palce. Zastanawiał się tak przez chwile, ale usłyszał słowa tłumaczące że to zrobił było dziwne i bezsensu, dlatego też tylko kiwnął twierdząco głową i zaczął iść wraz z Dowódcą i kilkoma żołnierzami, którzy robili tutaj za obstawę. Po znalezieniu się w miejskim transporcie, za jakiś czas dolecieli do Smoczego Pałacu Draconic i gdy znaleźli się na zewnątrz, pokierowali się do jego wnętrza. Przedtem oczywiście Czarnooki dostał specjalną wejściówkę z oznaczeniem V.I.P, bo inaczej Specjalne wyćwiczone jednostki, które pełniły role Królewskich Strażników, nie wpuścili by go. Drake'a przepuścili normalnie, bo nie dowiedzieli się o całym incydencie jaki był wcześniej na Krążowniku i do czego tam doszło. Dowódca oraz Blade dotarli do sali tronowej, gdzie przedtem ochrona Altaira już dawno go opuściła, bo musiała wracać na Krążownik. Ogoniasty dostrzegł on dwie osoby, które znajdowały się bardzo blisko tronu, jedną z nich była Dziewczyna której włosy były w kolorze bordowym. Druga osoba zaś to młody chłopak, wyglądał prawie w identycznym wieku co on, ale ten akurat posiadał brązowy kolor włosów. Rodzeństwo bardzo szybko odwrócił się w stronę zmierzających ku nim kroków i nie dostrzegli tam niestety swojego ojca zaś Generała Altaira i jakiegoś dzieciaka. Kobieta wyruszyła szybciej niż jej brat i zbliżając się ku Drake'owi, rzuciła w niego zapytaniem:

-Witaj Generale Altairze, widzę że już wróciliście...tylko czemu zamiast mojego Ojca, widzę z tobą jakiegoś młodzieńca... - to już dla niej się zrobiło podejrzane, ale także za chwile Suzaku zdąrzył dołączyć do swojej siostry. Dowódca miał teraz ciężki orzech do zgryzienia, ale postanowił że go przegryzie i powie to, nie miał innego wyboru:
-Witaj Kallen oraz Suzaku, niestety mam dla was ciężką wiadomość. Wasz Ojciec Cornoctis nie żyje, gdyż choroba go przezwyciężyła i mrok zapanował w jego ciele. Przekazał mi tylko ten najszyjnik jako dowód wybrania mnie jego Największym Generałem. - powiedział i trzymając przed nimi naszyjnik, który przynależał do Staruszka, jego dzieci nie mogły w to uwierzyć. Suzaku ze wściekłością w oczach, wykrzyczał tylko nastepujące słowa:

-CO, ALE JAK TO!? OSTATNIO JAK SIĘ WIDZIELIŚMY, WSZYSTKO BYŁO OKEJ....OKŁAMAŁ NAS!!! - ciśnienie wzięło górę i Książe podchodząc do pierwszego lepszego filara, który podtrzymywał salę, bardzo mocno uderzył w niego swoją dłonią, rozwalając knykcie i powodując krwotok ze swojej dłoni. Czuł gniew, złość że jego własny Rodziciel go okłamał, nie wiedział jak ma to przyjąć. Kallen spoglądała na niego ze smutnymi oczami, a potem zbliżając się do niego, wypowiedziała się:
-Bracie, musisz być teraz silny. To nie pora na takie ataki furii, ponieważ przez to co się właśnie stało, będziemy musieli zdecydować kto będzie siedział na tronie...Moim zdaniem ty powineneś to zrobić, ty zawsze trzymałeś się bliżej naszego Taty, zawsze chciałeś być taki jak On, mnie tylko obchodziły plany i tworzenie strategii dla naszych jednostek, naszych żołnierzy... - po tych słowach, uroniła kilka łez i też niestety odczuła jak jej serce pęka. Brązowowłosy widząc to, bardzo szybko chwycił ją w ciepły uścisk, gładząc jej włosy i wypowiadając nastepujące zdania:
-Tak, niech i tak będzie. Dziękuję ci, że nie będziemy musieli walczyć o tron, obiecuje że będę zmierzał ku przeznaczeniu i pewnego dnia zobaczysz we mnie naszego Ojca, obiecuje ci to! - gniew ustał, odczuł on teraz bowiem ciężkie brzemie, które spadło na jego barki oraz całe ciało. Jego nogi delikatnie drżały, ale nadal tulając siostrę, owdrócił ją bokiem i wypowiedział się w stronę Altaira i jego towarzysza:
-Dziękuje ci za tą nowinę, Generale Drake. Zapewne jesteście zmęczeni i głodni, zaraz przygotujemy jakiś posiłek, no i będziemy musieli się zająć także papierkową robotą na pogrzeb... - powiedział to bardzo smutnym głosem. Dowódca to dostrzegł, unosząc delikatnie jedno oko, ale zaraz odpowiedział:

-Przykro mi z waszej straty, ale tak. Z przyjemnością ja i nasz gość z chęcią coś zjemy... - powiedział i gdy Suzaku pstryknął w palce, za chwile zjawili się lokaje, którzy zaprowadzili Generała i Blade'a do sali biesiadnej. Młody Saiyanin gdy tak podążał za służbą Królewską, nadal miał rozdziawioną gebę i obserwował, że ten Zamek czy też Pałac prezentował się znacznie lepiej niż ten w którym był przedtem, czyli w Lodowym Królewstwie Argusta. Oczywiście za jakiś czas, gdy szli tak długo korytarzami, dotarli do wielkiej jadalni, gdzie znajdowała się już uradowana ich widokiem C.C, ale niestety Lelouch jeszcze musiał wypoczywać w salach medycznych. Zielonowłosa zapraszającym gestem dłoni, oczywiście oni na to przystali i usiedli obok niej. Teraz czekali na właścicieli tych wielkich włości, lecz tylko na ucztę przybyła Bordowo-włosa dziewczyna. Jej Brat zajmował się teraz Królewskimi sprawami oraz pochówkiem ich Ojca, ponieważ ciało znajdywało się ciągle zawinięte na Krążowniku Wiarus. Po dotarciu lokaji wraz z potrawami, wszyscy między sobą rozmawiali oraz zajadali się. Altair, Kallen oraz C.C spoglądali na Młodzieńca, który zjadł praktycznie za dziesięcioro osób albo więcej ,nie mogli uwierzyć że miał aż tak "wilczy" apetyt. Spokój nie trwał długo w ich pałacu, bo z jakiś dziwnych przyczyn, doszło do sporej ekplosji części sufitu, gdzie akurat wszyscy siedzieli z drugiej strony. Obserwowali jak kumany turzu opadało na wygładzoną posadzkę, lecz za chwile gdy cały kurz opadł, dostrzegli że ktoś zwisa gdzie znajdowała się dziura. Był to jakiś zamaskowany jegomość z maską, gdzie tak jakby cztery krągłe kształty formowały się w zielone oczy. Wszyscy od razu wstali, oczywiście Kenzuran pierwszy rzucał się do bitki, lecz został powstrzymany przez Generała. Nie wiedzieli jakie ma zamiary, ale za chwilę dłoń Zabójcy wyprostowała się właśnie w stronę Drake'a i ten się wypowiedział zmodyfikowanym głosem:

-Nie przeszkadzajcie sobie, ja tutaj tylko przybyłem by....wyeliminować Generała Altaira. Nie martwcie się, ponieważ nawet nie będziecie świadomi gdy to się stanie, a ostrzegam was bo już niedługo wybije jego godzina!! - po tych słowach, drugą wolną dłonią, puścił się sznura i wypuścił trzy zatrute sztylety w stronę Dowódcy. Czarnowłosy aktywując aurę bardzo szybko wytwarzając także podmuch ki z otwartej ręki, zdmuchnął je z toru lotu i te wbiły się w filar od sali jadalni. Asasyn tylko warknął złowrogo w jego stronę i tym razem chwytając za trzy średniej wielkości kulki, rzucił w dostępny mu jeszcze sufit i ponownie stworzył on sobie zasłone dymną. Za chwilę po ponownym opadającym dymie, nieznany skrytobójca zniknął, pozostawiając po sobie słowną groźbę. Drake nie przejmował się tym, bo wiedział że jak przyjmę ofertę C.C i zgodzi się na ponownym powrocie na stanowisko Generała, będzie miał pod sobą wielką Smoczą Armię. Spojrzał on na Zielonowłosą i tylko kiwnął głową pozytywnie, czyli już wiedział że nie ma innej opcji rezygnacji. Nie chciał także zawieść Tenshi, że ta się dowie o jego Śmierci, a ze swoim licznym oddziałem, na pewno jakiś drobny zabójca go nie przestraszy. Po niedokończonej ucczcie, Królewscy Straznicy odprowadzili Pana Altaira do Pokoju za czasów bycia Generałem. Odetchnął z ulgą i ściągając ubranie, musiał się porządnie wyspać. Blade'a strażnicy zaprowadzili kilka pięter niżej, bo nie mógł niestety spać tam gdzie spali wielcy generałowie i ich zastępcy. Udostępnili mu jakiś wolny pokój, który nie był przez nikogo zajęty, dlatego też ten podziękował i zostając już sam, ponieważ nastała późna noc, postanowił zregenerować siły. Kallen także odsyłając C.C by ta miała baczne oko na Leloucha, wróciła do swojego biura i jej myśli tylko były teraz o tym dzisiejszym niemiłym incydencie przy obiedzie. Niestety, zapomniała że sen także jest jej potrzebny i padając na twarz, zasnęła przy swoim biurku, ona także się męczyła. Suzaku mimo to, że także odczuwał zmęczone ciało, nie miał zamiaru zaprzestać załatwiać wszystkich spraw, które zostawił mu na jego głowie jego Martwy Ojciec. Młody Saiyanin próbując zasnąć, nie miał nawet jak tego zrobić, ciągle go zastanawiał kim był ten nieznany zabójca i chciałby by wszystko się inaczej potoczyło, ale ciągle ktoś mu podrzucał kłody pod nogi, ciągle ktoś niszczył jego plany.

Oczywiście on chciał tylko trenować i zemścić się na Infernusie za to, że zaatakował jego rodzinny dom, ale tak naprawdę nie wywodził się z Lodowej Krainy, nadal tego nie pamiętał. Za chwilę, gdy kolejne próby snu mu się nie udały, usłyszał jakieś kroki dobiegające z korytarza. Nie podobało mu się, dlatego też zakrył się kołdrą by nie poznać tej osobie, że śpi. Niestety na jego fart, cień stanął tylko na chwilę przy jego drzwiach i poszedł dalej. Czarnookiemu nie podobało się to, że ktoś sobie chodzi po korytarzu, zawsze mogli być to strażnicy ale rzadko to robili. Ogoniasty wstając szybko z łóżka, ubierając spodnie i koszulę, uchylił delikatnie drzwi. Te naszczęście nie skrzypnęły, więc oddychając z wielką uglą, tak jakby śpuścił kreta, wyłonił się zza nich. Zobaczył sylwetkę, którą już skądś kojarzył i za chwilę sobie przypomniał gdzie ją ostatni raz widział. Taką posturę miała osoba, która zwisała do nich do góry nogami, która groziła Drake'owi że go uśmierci. Nie mając zamiaru dłużej czekać na dalsze wydarzenia i używając wilczej formy, starał się skradać na swoich zwierzęcych łapkach. Asasyn niestety akurat usłyszał jakieś kroki, dlatego też szybko zaczął biec do schodów, a teraz tylko zajęło mu przebięgniecie kilka pięter ku górze. Syn Kellana bardzo szybko pognał za nim i dzięki jego wilczym zdolnościom, zaczął trochę szybciej wskakiwać po piętrach i za chwilę znalazł się tam gdzie śpią generałowie i ich zastępcy. Blade dostrzegł, że zabójca wchodzi do pokoju Altaira i szybko zamyka drzwi, ale mimo tego, wybija się ze swojej wilczej stopy i chamując pazurami, wbijając je mocno w podłoge, hamuje na czas przy drzwiach. Otwiera on pokój Drake'a który sobie smacznie śpi i krzyczy "STOP", budząc Generał oraz innych w pobliżu. Cztery zielone ślepia spojrzały się na wilka, a potem na Dowódce który leżał pod nim i ten chciał szybko chwycić za paralizator schowany pod poduszką, lecz skrytobójca bardzo szybko odskakuje i rzucając królewskie krzesło, wybija szybę i wyskakuje. Nie czekając ani chwili dłużej, Wilczy Młodzieniec bardzo szybko wybił się ze swoich zwierzęcych kończyń, wyskakując za jego aktualnym celem, nie mając zamiaru tym razem dać mu tej szansy na ucieczkę. Dziwnym faktem było to, że przedtem Blade nie dostrzegł iż jego wróg posiada pod ubraniem plecak odrzutowy, który był bardzo dobrze zamaskowany, gdyż jak padło na niego światło księżyca, błyszczał się srebrnym kolorem. Na jego szczęście, opanowując szybko spadanie w dół i pikując opanował swój lot i lewitował dosłownie nad ziemią, prawie się z nią zderzył. Ogoniasty bardzo szybko aktywując aurę, pognał za dwoma światłami, które tak naprawdę były ogniem z silnika rakietowego. Asasyn wleciał na smoczą autostradę, gdzie było mnóstwo aut, śmigaczy i tym podobnych pojazdów dla trasy szybkiego ruchu.

Zabójca miał zamiar tak zgubić swój ogon, lecz to nie było takie proste, jego zapach już był znany Wilczemu Wojownikowi. Krwistooki dostrzegł, że uciekinier wreszcie darował sobie lecenie pod prąd i zanurkował w dół, pomiędzy dzielnice mieszkalne. Oczywiście ciągle bedąc na jego wskazanym kierunku, nie zamierzał mu tak łatwo odpuścić. Niestety nie miał za bardzo jak wystrzelić pocisków ki, bo by mógł kogoś skrzywdzić, a nie chciał nasyłać na siebie całej smoczej armii, bo to by była czysta głupota. Wreszcie wkurzony Asasyn z tą zabawą w berka, wypchnął swoje przedramię w przód, gdyż na nim znajdował sie jakieś sterowniki, które po aktywacji, wypuściły z plecaka jakieś mini kulki, które zaliczały się pod bycie bombami. Nie zważając na ich wybuchy, Młody Saiyanin przebił się przez fioletowy dym i ciągle goniąc wroga, zobaczył że jego cały obraz się rozmazuje i traci panowanie nad lotem. Jego węch za szybko go poinformował o tym, że to nie były takie zwyczajne bombki, bowiem znajdowały się w nich gaz paraliżujący. Kenzuran opadając powoli ku ulicom miasta, porządnie orał swoim ciałem trochę chodnika, aż się wreszcie zatrzymał i stracił z celu obiekt, który chciał dokonać ostatniego żywotu na Drake'u. Porządny szlak wyrwy w chodniku dla pieszych został, oczywiście kilka przechodniów zostało potrąconych i także upadli albo na tyłek, twarz czy też plecy, no i na brzuch. Osobnik z jetpackiem, w jego drugim rękawie było ostrze z silną dawką trucizny i gdy chciał zaatakować sparaliżowanego wilkołaka, zastanowił się trochę. Wiedział, że jest tutaj zbyt dużo przechodniów i ci na pewno zaraz wezwą ochronę, więc tylko wkurzył się jeszcze bardziej, schował swoją broń zabójcy i się oddalił. Morderca wiedział, że na pewno następnym razem wyeliminuje Generała Altaira oraz jego ochroniarza Likantropa, który na pewno zazna spokojnego życia wiecznego. Co teraz będzie z chłopakiem? Czy ktoś obcy zabierze go do siebie?? Kim jest zamaskowany Zabójca? Dowiecie się w następnym rozdziale.

Kenzuran AdventuresWhere stories live. Discover now