Rozdział 45: Plan zniszczenia wszystkich Saiyan. Odrodzenie Tsufuli.

32 3 3
                                    


Rozdział 45: Plan zniszczenia wszystkich Saiyan. Odrodzenie Tsufuli.

Po nieprzyjemnym spotkaniu z Mrocznym Bogiem, wszyscy Wojownicy coraz ciężej trenowali. Geganie niestety zaczęli być mniej ufni wobec Mistrza ich znajomego, Kenzurana. Obawiali się, że znowu powróci on z dziwnym złowrogim spojrzeniem na twarzy i znowu będzie miał chęć niesienia mordu oraz zniszczenia. Trzymali się bardzo daleko, no i po otrzymaniu nowych budynków, ponieważ stare uległy zniszczeniu przy walce Kenzurana ze wszystkimi, to ich lokacja także się zmieniła. Oczywiście musieli być bardzo oddaleni od wszystkich większych miast czy nawet pomniejszych osad, dlatego wybrali Góry Tsumurai-Tsuburi. Można było tutaj spotkać sporo pasm górskich, gdzie nawet co poniektórzy śmiałkowie próbowali się po nich wspinać, ale nie kiedy im się to nie udawało i ginęli pod stertą ciężkiego śniegu. Nasi Bohaterowie wybrali sobie oczywiście jedną z większych gór, gdzie nawet znajdowała się pieczara, czyli dość spora jaskinia dla naszych Geganów, ponieważ była tam też woda. Drzewiastym towarzyszom nie przeszkadzał za bardzo mróz, ale bardzo lubili przebywać w wodzie, dzięki niej się wzmacniali i praktycznie jak Nameczanie, wystarczała im do przetrwania. Wyjątkowym osobnikiem był Gamato, który robił czasami wyjątkowi i zajadał się z Topote po pas, aczkolwiek jego organizm tego nie odczuwał, czuł tylko jedynie satysfakcję, że może spożyć posiłek z wiernym kompanem. Oczywiście Ogoniasty teraz będąc na samym czubku góry w siadzie tureckim, lewitował nad nią i był oddany medytacji, ponieważ musiał pojąć co miało miejsce nie dawno. Pamiętał co mówił mu jego Przyjaciel, ale nie mógł sobie przypomnieć, że obudziła się w nim jakaś inna osoba....czyżby to była jego dawna zaginiona wilcza moc? Na pewno nie, bo ten ów osobnik, który podał się za "Kourge'a" raczej należał do Saiyańskiego ludu, a nawet używał transformacji, ale kim on był, jakimś Antycznym Wojownikiem z przed wielu dekad? Tego niestety nie wiedział, ale przez  to wszystko, nie mógł się skupić na medytacji i nasz Wojownik wreszcie dekoncentrując swoje myśli, zaczął spadać oraz turlać się z góry, ale chwycił się jej kawałka, bo jego upadek był ciężki. Na chwilę zapomniał że potrafi latać i kiedy uspokoił swój stres i strach, że może zginąć poprzez spadek z takiej wysokości, zrozumiał że jednak jest silnym Kosmicznym Obcym! Wreszcie wywodził się z Wojowniczego ludu, który wytrzymywał nawet gorsze rzeczy, prócz Śmiercionośnej Kuli dawnego tyrana Freezy, który zniszczył ich lud lata temu. Masując swoją głowę przez chwilę, wreszcie zebrał wszystkie myśli i powrócił do ukrytej polany, która znajdowała się tak jakby we wnętrzu góry, tylko trzeba było dostać się do niej od jej zewnętrznej strony. Wszyscy oczywiście solidnie trenowali, Helix poprawiał wszystkie błędy Toposia oraz Severinusa, Altair zaś był zajęty jak zwykle rozmową z Razielem i Patrolem Czasu, by wyjaśnić tamtą sytuację, która miała miejsce. Syn Kellana wzdychając pod nosem, miał ochotę się teraz położyć, ponieważ na dziś mu wystarczyło, lecz wszyscy nie spodziewali się, że coś zmierza ku Ziemi. Z jakiejś mrocznej planety, która znajdowała się niedaleko Marsa, zostały zrzucane jakieś maszyny, które kierowały się ku Błękitnej planecie. Na ich nieszczęście, jedna maszyna wylądowała na czubku góry na której była ta ukryta polana, ale nic nieświadomi Rodacy niczego się nie spodziewali. Wszyscy po chwili sobie zrobili przerwę, by następnie móc czuć coś dziwnego w powietrzu, a kiedy większość osób spojrzała ku górze, zobaczyła dziwny fioletowy gas, który skądś się wydobywał, tylko niestety nie wiedzieli skąd. Drake'owi się to nie podobało, ale widząc że jego Brat Krwi idzie wypocząć, nie miał zamiaru mu zawracać głowy, jak na razie dość przeszedł przez te kilka nieprzyjemnych dni. Wzbijając się w powietrze, Saiyanin z medalionem chciał sprawdzić przyczynę i kiedy ją zobaczył, zaczął pokasływać? To mu się wcale a wcale nie podobało, dlatego chciał się skontaktować ponownie z Patrolem Czasu, ale jego zegarek szwankował, przecież nie miał prawa się popsuć w takiej chwili? Starszy Brat Severinusa zmarszczył czoło, a następnie usłyszał jakiś znajomy głos, delikatnie zmechanizowany:

Kenzuran AdventuresWhere stories live. Discover now