Rozdział 33: Zawody Budokai Tenkaichi. Demony i Kaioshinowie.

19 4 3
                                    

Rozdział 33: Zawody Budokai Tenkaichi. Demony i Kaioshinowie.

Nadszedł wreszcie ten dzień. Dzień na który wszyscy wojownicy czekali, mistrzostwa świata sztuk walki i to już dwudzieste piąte. Ziemscy Bohaterowie wcześniej wylecieli z Pałacu, a po dolecenie na Papaje, byli gotowi żeby udać się do rejestracji, by wystąpić na turnieju. Kierując się szeroką aleją, gdzie było mnóstwo osób, bo także tędy kierowali się ludzie, którzy będą siedzieć na trybunach, nie wiedzieli kiedy znowu Łamacze Czasu zaatakują. Son Goku dostając odnowione ubranie po solidnych treningach z różnymi osobnikami, gdzie znajdowali się także Metamoranie, nauczył się od nich ciekawej techniki. Baba Gula, która służyła za takiego Harona między zaświatami, a żywym światem już czekała przy Enmie Daio, by przenieść Goku na Ziemie. Można było się także dowiedzieć, że starsza Pani była Siostrą Mistrza Roshiego....tak tego zbocz-ucha o którym zazwyczaj jest tak głośno, jeśli chodzi o napastowanie Panienek. Król Kai przekazał pewne informacje do swojego ucznia i ten pokazując kciuka do góry, został przeniesiony z powrotem na dół, pojawiając się za swoimi wszystkimi Przyjaciółmi, rodziną oraz bliskimi. Kenzuran, Altair, Helix oraz pozostali nagle odwrócili się za siebie i nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli, to był nikt inny jak Ojciec Gohana. Najbliższe mu osoby do niego podbiegli oraz przyjaciele by go przytulić, na uboczu stali inni pozostali, tacy jak Vegeta, jego syn Trunks, Piccolo oraz Drake wraz ze swoimi rodakami. Witając się ze wszystkimi, można było wreszcie porównać Drugiego Syna Goku do niego samego, bo mieli takie same ułożenie włosów. Wszyscy ciesząc się jego powrotem, usłyszeli głos Baby, która wytłumaczyła że Syn Bardocka ma tylko dwadzieścia cztery godziny pobytu w świecie żywych. Wszyscy słysząc to, cieszyli się bardzo z tego, że będą mogli wreszcie spędzić czas z ich wybawcą. Piccolo nagle wszystkich ponaglił, żeby ci wreszcie wyruszyli do zapisów, no i docierając do dwóch osobników, którzy wyglądem przypominali mnichów, przyjęli ich imiona oraz oznajmili, że teraz odbywają się dywizje juniorów, przez co Goten oraz Trunks nie będą mogli wziąć udziału w walce z dorosłymi. Ci niechętnie się zgłosili, a potem podali swoje imiona, wiedząc że juniorzy wpierw walczą, a następnie dorośli. Wreszcie wszyscy udali się na jakieś pomniejsze areny, bo tym razem nie było zawodów eliminacyjnych tylko specjalna maszyna, która będzie wymierzała poziom uderzenia! Jako Pierwszy oczywiście z budynku po chwili wyszedł sam Pan Hercules, który był uważany za Bohater Ziemi, gdyż jako jedyny postawił się Perfekt Cell'owi. Podchodząc dumnie z wypiętą owłosioną klatą, zrzucił z siebie swoją majestatyczną białą pelerynę i zamachując się, wykrzyknął głośno "DYNAMITE PUNCH" i po tej sekwencji słów, uderzył w maszynę, która miała wyliczyć jego siłę ciosu. Urządzenie wymierzyło i wskazało numer "137", dlatego wszyscy twierdzili wokół że to bardzo dobry wynik. Ziemianin zaczął się głośno śmiać i opierając pięści o swoją talię, pochwalił się jeszcze swoimi muskułami przed prasą, jaka się tutaj znajdowała...bo po niedługiej chwili doszedł do Piccolo Gohan oraz jego koleżanka Videl, która nie chciała go w ogóle zostawić w spokoju. Kończąc swój pokaz znakiem "Victory", udał się do swojej garderoby czy też nawet prywatnego pokoju, by poczekać na eliminacje reszty uczestników. Teraz przyszła za to kolej na Córkę Herkulesa, która wreszcie opuściła Syna Goku i podchodząc do maszyny, mocną w nią walnęła, gdzie za chwilę otrzymała wynik "128".  Warknęła pod nosem, bo myślała że jest silniejsza od swojego Ojca, ale przeczuwała że prędzej czy później go prześcignie. Po kilku uderzeniach zwykłych Ziemian, którzy ciężko trenowali, nadszedł wreszcie ten czas na Bohaterów z grupy Z, którzy będą uderzać w maszynę. Żona Krilina, C18 co było szokiem dla większości zebranych tam przedtem Bohaterów Ziemi, podchodząc do maszyny, stanęła do niej bokiem i lekko ją pukając, urządzenie wskazało numer "774"! To dla mnisich sędziów było szokiem, aż prawie oczy im wyskoczyły na zewnątrz, ale stwierdzili że mogła zajść jakaś usterka, dlatego będzie musiała ponowić uderzenie w maszynę. Krilin delikatnie wychylając się w jej stronę, szepnął do niej "To miało być delikatnie....", a ta tylko wzruszyła ramiona i doczekała momentu, kiedy mogła powtórzyć swoje uderzenie. Kobieta Android powtarzając atak na urządzeniu, ta wskazała numer "203", co nadal wszystkich zaskakiwało, bo to miało wskazywać, że była silniejsza niż ich Bohater Mister Satan. Wreszcie przyszła kolej Altaira, który jak walnął, zapomniał powstrzymać swojego uderzenia i prawie zdezelował całkowicie maszynę. Jego wynik wskazał "349". Sędzia chciał zaprzestać kolejne uderzenia uczestników, ale wolał poczekać do końca wszystkich uderzeń, ponieważ bał się że naprawdę wdała się jakaś mechaniczna wada. Helix był kolejną osobą, która miała uderzyć i po jego ciosie, wskaźnik pokazał tylko "245", więc nie było tak z nim źle. Było wiadomo, że był silniejszy od C18, ale tamta była kobietą, więc nic dziwnego. Teraz była kolej Kenzurana, który rozmasował swoje ramię i kręcąc nim przez chwilę, musiał opanować się i powstrzymując się jak najlepiej, walnął delikatnie maszynę, by ta niechcący nie uległa całkowitemu zniszczeniu. Wyczekując swojej cyfry, bo wiedział że jakby użył trochę więcej siły, odkrył by swój atut ciężkich treningów, a to wolałby zostawić na deser. Urządzenie wskazało "309". To był idealny popis jego siły oraz ciężkiego siedmioletniego treningu w kosmosie z jego uczniem oraz Przyjacielem, Altairem. Reszta Wojowników Z także walnęła w maszyny, ale na ich szczęście, Książę się naprawdę popisał, całkowicie niszcząc maszynę w drobny mak, a jeszcze ta rozbija się na ścianie! Grupa Bohaterów wybrała się do poczekalni, bo wiedzieli że teraz będą odbywały się dywizje młodzików, dlatego też wchodząc do środka, Zielonoskóry dostrzegając w oddali dwie osoby, których nigdy nie widział na Ziemi, przeczuwał od nich coś dziwnego. Były ubrane dosyć dziwne, a nawet ich skóra nie była ziemska....coś tutaj było nie tak. Piccolo widząc perwersyjny uśmiech od strony niższego Osobnika, nie wiedział co ma o tym myśleć, ale jego ciało przez chwilę było tak jakby sparaliżowane, mógł się tylko domyślać kim oni są. Został bardzo szybko wybudzony przez pytanie Son Gohana, czy wszystko z nim w porządku. Ten tylko pokiwał głową i ruszył dalej do pozostałych osób, zaś Goku pokierował się do swojego rywala, Vegety. Poszli w odosobniony kąt i o czymś rozmawiali, zaś Helix, Ogoniasty i Saiyanin z medalionem nie mieli zamiaru się mieszać w ich rozmowy. Cała trójka już nie mogła się doczekać, kiedy młodziki skończą walki, bo chcieli wreszcie zmierzyć się między sobą, po to właśnie były te zawody! W tej chwili zaczął się turniej dla młodocianych, dlatego wszyscy dorośli uczestnicy udali się na trybuny i mieli za chwilę zaraz obejrzeć walki ich dzieci. Oczywiście Goten oraz Trunks musieli się przebić przez "przeciętnych" młodzików, żeby wreszcie we dwoje dotrzeć do finału! Nadeszło starcie między Gotenem a Trunskem, który był silniejszy....i który wygra? Dwóch młodocianych wiernych sobie kumpli, którzy potrafili się pokłócić nawet o cukierki, a nawet inne głupoty...właśnie mieli walczyć. Po wypowiedzeniu słów, przez spikera, wyruszyli na siebie i wymiana ciosów zaczęła się. Wszyscy ziemscy widzowie byli w niesamowitym osłupieniu, kiedy po chwili dwóch młodych wojowników wzbiło się w powietrze i zaczęło wymieniać się gradami majestatycznych ciosów. Szli praktycznie łeb w łeb, ale po chwili Fioletowłosy zostawił po sobie powidok, który został zaatakowany przez Drugiego Syna Goku. Ten zdziwiony że trafił iluzje, został za chwilę pochwycony w dźwignie od tyłu, która była nieczysta ale i solidna, nikt nie mógł by się  z niej wyrwać! Goten chyba nie miał innego wyboru, bo gdy słyszał słowa Trunksa, żeby ten powiedział że się poddaje, Przemienił się w Super Saiyanina, robiąc delikatnie podmuch i zaskakując przy tym Syna Vegety. Dzięki tej przemianie, uwolnił się z niesprawiedliwego uchwytu i robiąc spirale, za chwilę wylądował na białych płytkach ringu....łapiąc na spokojnie oddech. Dzieciak Bulmy powiedział, że to także było nie fair wobec niego, bo nie mieli używać przemian, oczywiście Brat Gohana przeprosił i walka trwała dalej, tylko wtedy kiedy powrócił do swoich Czarnych Włosów. Kenzuran, jak i Altair oraz Helix nie wiedzieli o czym rozmawiali, ale na szczęście Piccolo wszystko dokładnie słyszał i załamywał ręce, tylko tego nie okazywał. Kolejne wymiana ciosów nastąpiła między młodocianymi mieszańcami, aż wreszcie Trunks wykonał kopnięcie, wybijając Gotena wysoko w powietrze. Ten zatrzymując się podmuchem Ki, zaczął bardzo szybko nurkować w jego stronę, ale Fioletowłosy bardzo szybko reagując, odbił się w prawą stronę. To nieszczęście mu nie pomogło, gdyż Drugi Syn Goku stworzył wybuch dłońmi na arenie i dzięki temu impetowi, wybił się w stronę Syna Vegety, taranując go z głowy, lecz tym razem przyszła kolei zemsty! Dzieciak Bulmy tak samo wszedł na formę Super Saiyanina, robiąc korkociąg w powietrzu i pojawiając się za Son Gotenem, wystrzelił pocisk Ki w jego plecy, przez co ten nie mógł zahamować! Niestety ale Brat Gohana powstrzymując się jak najbardziej mógł, dotknął stopami trybun i przegrał tą walkę. Finały zostały rozstrzygnięte i zwycięzcą był Trunks Briefs, który teraz będzie musiał walczyć z Championem....Mister Satanem! Oczywiście Goten coś tam ponarzekał, że też zagrał nieuczciwie, ale ten wytłumaczył mu, że za te pieniądze kupi mu jakieś zabawki, dlatego bardzo szybko się pogodzili....ahhh, młodociana przyjaźń jest taka piękna. Teraz można było powitać samego Marka, który dla wszystkich Bohaterem, ale rzadko kiedy kto wypowiadał jego imię, znali jego pseudonim artystyczny, który zawsze był słyszalny na trybunach. Hercules oraz Trunks ponownie wychodzili na matę i kiedy stanęli przed sobą, Syn Vegety ocenił go tak jak powiedział mu przedtem jego Ojciec, że był to po prostu słaby Ziemianin. Sam Mistrz wiedząc z czym igra, zbliżył się do chłopaka i biorąc go tak jakby na bok, poprosił go o to, żeby po prostu go delikatnie mu dał kuksańca. Oczywiście zrozumiał swój największy błąd jaki popełnił, gdyż ten młodzieniec mógłby na pewno wygrać w turnieju dla dorosłych, gdyby został tam dopuszczony. Za chwilę Satan dostał porządny cios w twarz, przelatując przez pół areny i wbijając się w tutejszy murek, który odgradzał od głównego budynku. Wbijając się w niego całym ciałem, nie został jakoś poważnie poturbowany, ale na pewno jego organizm to poczuje nazajutrz. Oczywiście kiedy jeden z organizatorów do niego podszedł, nagle Hercules wyszedł z murku, otrzepał się i zaczął głośno śmiać, ponieważ wytłumaczył wszystkim, że specjalnie się podstawił. Trunks był tym wszystkim załamany, nie mógł uwierzyć że ten cały Mark wszystkich okłamie....ale cóż, najwyraźniej tak miało być. Teraz wreszcie kiedy w dywizji Juniorów był Syn Vegety, można było przejść do walk dla Dorosłych. Pierwszy miał walczyć Krilin i jego przeciwnikiem był większy od niego jegomość, dlatego też unikając wszystkich ataków, wreszcie zadał dwa solidne ciosy w przeciwnika i bardzo szybko wygrał tą walkę. Kolejna walka należała do Piccolo i dziwnego jegomościa z lawendową cerą. Wreszcie kiedy udali się na arenę i stanęli na przeciwko, Zielonoskóry odczuwał bardzo dziwną aurę od nieznajomego osobnika, bardzo mu się to nie podobało. Za chwilę Białowłosy przemówił w jego stronę telepatycznie by nikt się nie wtrącał w ich sprawy. Nadal na jego twarzy widniał taki dziwny uśmieszek, jakby coś planował, ale tak naprawdę nie było. Wreszcie Fuzja trzech Nameczan zaczęła delikatnie dygotać, nawet sam Gohan to dostrzegł i widział, że jego Mistrz delikatnie się trzęsie. Hex tak samo patrząc w jego stronę, myślał o jednej taktyce walki jeden na jednego, lecz nic się nie stało. Nareszcie coś się zaczęło dziać, gdyż Piccolo podchodząc do spikera, powiedział mu że nie zamierza walczyć i zszedł z areny, oddając walkę walkowerem. Oczywiście można było usłyszeć oburzenie ze strony ludzi, gdyż nie po to zapłacili pieniądze, żeby oglądać tchórzy, a wspaniałe widowiska! Piccolo schodząc z maty, a za nim dziwny nieznajomy, Goku zbliżył się do dawnego wroga i szepnął do niego:

Kenzuran AdventuresWhere stories live. Discover now