Rozdział 13: Dziwna Przyszłość.

28 3 3
                                    


Rozdział 13: Dziwna Przyszłość.

Chłopak po kilku godzinach wreszcie się przebudził. Pamiętał tylko, że Gwardziści zabrali go do Wojskowego szpitala, lecz teraz znajdował się w ogóle w zupełnie innym miejscu. Kiedy powoli otworzył swoje oczy, dostrzegł że już nie jest w miejscu szpitalnym, lecz na wahadłowcu jego już mu dobrze znanych znajomych. Kenzuran patrząc swoimi ślepiami, widział Tenshi a obok siedzącej Altair'a, który pilotował statek. Czarnowłosy masował swoją łepetynę, bo nie pamiętał wiele z walki z Ikubem, chociaż starał się domyślić czemu stracił przytomność. Moc która w nim drzemie, nadal nie jest jeszcze przez niego w pełni opanowana i On sam nie wiedział czy kiedyś dostąpi zaszczytu z jej korzystania. Po jakiejś dłuższej chwili, jego oczy normalnie spoglądały na wszystkie kształty, podniósł swoje cztery litery i porządnie się rozciągnął. Nie wiedział czemu znajduje się na pojeździe, ale odczuwał że to może cokolwiek oznaczać, bo wreszcie Wojownik nie wiedział o maszynie czasu. Drake rzucił kątem oka i dostrzegł, że Ogoniasty się wreszcie przebudził, więc aktywował autopilota i zostawił Fioletowłosą samą w kokpicie. Generał zlustrował porządnie chłopaka i widział niewielkie otwory na spodniach w okolicach udach oraz kilka cięć na koszuli. Tak bardzo zmarnował tak dobre Smocze ubranie, a te całe było praktycznie w strzępkach. Dowódca Smoczej Armii nie dowierzał, ale wreszcie westchnął i chciał coś powiedzieć, lecz został wyprzedzony przez Młodego Saiyanina:

-Czyli znowu coś się szykuję, skoro mnie zabieracie, czyż tak? - po zapytaniu, Altair tylko kiwnął głową na znak, że to prawda. Od razu bez zbędnych ceregieli mu odpowiedział:

-Niestety masz rację i to będzie dla ciebie coś bolesnego. W skrócie nasi naukowcy stworzyli maszynę czasu, która ci pozwoli powrócić do twojego Wszechświata. To brzmi dość głupio i bezsensownie, ale nie możesz tutaj długo przebywać...Możesz tego nie zrozumieć, ale nie mamy wyboru, to jest dla naszego dobra oraz Świata, no i ciebie. - powiedział i poklepał go po ramieniu. Czarnooki był tym wszystkim oburzony, ale starał się nie wybuchnąć, wreszcie mógłby wysadzić całek statek w cholerę. Odetchnął, po czym wypuszczając powietrze, znowu usłyszał słowa Drake'a:

-Nie musisz się tak tym przejmować. W swoim świecie także mnie poznasz, bardziej to można określić jako reinkarnację, ale miejmy nadzieję że jakoś się dogadacie. - rzucił w jego stronę delikatny uśmiech, a u osoby na wysokim stanowisku rzadko się to zdarzało. Przyszywany Syn Akinoriego kiwnął głową i od razu także odpowiedział:

-No dobrze...skoro nie ma innego wyjścia to się zgadzam. I jak to wszystko będzie wyglądało, czy zachowam swoje ciało oraz całą pamięć czy znowu to wszystko utracę... - to była największa dla niego zagwozdka i tym nasz Wojownik najbardziej się martwił. Generał westchnął pod nosem i nie wiedział za bardzo jak mu ma to dość łopatologicznie wytłumaczyć, ale wziął się w garść i odpowiedział:

-Hmm, to naprawdę ciężkie pytanie. Kiedy pytałem o to Naukowców, ci stwierdzili że wylądujesz w ciele Dziewiętnastoletniego chłopaka, więc nie musisz się zbytnio o to martwić. Teraz tylko musimy dolecieć na Draconis i na spokojnie musisz przejść przez portal, to jest nasz cel.. - powiedział to i wracając z powrotem do sterów, odczuwał wysoki komfort sterując wahadłowcem. Blade'a jednak to martwiło, ale starał się o tym nie myśleć, miał nadzieję że w jego świecie będzie dużo walk oraz silnych przeciwników, bo to mu podpowiadał instynkt. Ta cała reinkarnacja jednak nie dawało spokoju Czarnowłosemu, więc ten tym razem znalazł się w kokpicie gdzie dostrzegł, że na trzecim miejscu siedział Kei, dobrze znany asasyn. Olewając go, rzucił pytaniem w stronę Dowódcy Smoczej Armii:

-No dobrze, ale ta reinkarnacja cała to jest okej? A jak się odrodzę po niej, to co dalej? - zapytał się, bo naprawdę miał co do tego pewne wątpliwości. Altair tylko pokiwał głową i oddając ster Tenshi, odwrócił swoje oczy w stronę chłopaka i odpowiedział mu:

-Nie możesz się tak denerwować, bądź spokojny. Sam się przekonasz jak już przekroczysz próg tunelu czasoprzestrzennego, nie martw się... - odpowiadając mu, wrócił do pilotowania statku. Sam Generał także był ciekaw co by było gdyby on też przeszedł przez ten tunel. Po dwóch godzinach lotu w Hiper-Napędzie, wreszcie cała czwórka znalazła się nad atmosferą planety Draconis i statek zaczął sekwencję lądowania. Drake nie mógł uwierzyć w to co widzi, ponieważ to co On jako pierwszy zobaczył, to że na planecie w niektórych jej sektorach widnieję spore chmury dymu oraz mnóstwo ognia. Za chwilę cała ekipa także to zobaczyła i nie rozumiała sytuacji, co się dokładnie dzieję. Ogoniasty wyczuł dużo energii ze złymi intencjami na planecie, odczuwał że mogą nie mieć za ciekawej sytuacji jak wylądują. Po zbliżeniu się już prawie do gleby planetarnej, w niektórych częściach globu widniały ogromne czarno-zielone portale przez które przechodziły Demony, czarcie pomioty i inne impy oraz sukkuby. Najwyraźniej ArcyDiabeł Infernus został jakoś dziwnym sposobem poinformowany, że tutaj właśnie Młody Saiyanin ma powrócić do swojego Wszechświata. Generał chciał bardzo szybko wylądować, bo gdy kontaktował się z wieżą lotów, ta w ogóle nie odpowiadała. Za chwilę dopiero dostrzegł, że wieża stała całkowicie w ogniu i raczej nikogo żywego tam nie mógł znaleźć. Przywódca Smoczej Armii miał głębokie obawy, że demony już się dobrały do urządzenia i te mogło zostać zniszczone, ale przeczuwał że Król Suzaku wysłał tam wszystkie najlepsze jednostki do strzeżenia tego cennego sprzętu. Drake odczuł, że zostaje zrzucony z krzesła pilota i widział jak Kei chwycił za stery i jego plan był następujący, staranować wejście do Pałacu.

-WSZYSCY SIĘ TRZYMAJCIE!- młody zabójca ostrzegł wszystkich i tym razem Drake zajął miejsce trzeciego pasażera, zaś Wojownik siedział na czwartym fotelu. Wszyscy mogli przez szybę widzieć jak specjalne Smocze jednostki zwane "Caligo" są otaczane przez demonich żołnierzy. Tym razem miarka się przebrała, Czarnooki nie miał zamiaru obserwować jak giną niewinne osoby w jego imieniu, więc odpiął pasy, podmuchem ki wybił szybę od wahadłowca i wyleciał w tamtą stronę. Demony odwracając się do tyłu, gdyż wyczuły zagrożenie zostało przebite pociskami energii z dłoni Młodego Saiyanina. Kolejne dwa czarty z dwuręcznymi mieczami rzuciły się w jego stronę, lecz ten tylko pochwycił ostrza i wbił czartom nawzajem, przez co te bardzo szybko poniosły porażkę. Jednostka Caligo zdziwiła się kim jest nieznanych młodzik, ale za chwilę widzieli samego Generała i jego towarzyszy. Po wybiciu tych potężniejszych demonów, na Tronie Suzaku nie siedział sam Suzaku, a ArcyDiabeł Infernus który poprzysiągł zemstę. Kenzuran się zastanawiał jakim cudem wiedział, że on się tutaj znajduje i wszystko się łączyło w jedną układankę, przynajmniej tak mu się zdawało. Ogoniasty napiął mięśnie, wokół niego powstała aura, zaś Władca Demonów powstał z siedziska, tworząc w swojej dłoni Ognistą kosę jak u Kostuchy. W drugim jego ręku pojawiła się włócznia, która bardzo szybko została rzucona w stronę młodzieńca, lecz ten szybko prze-turlając się w bok, uniknął jej śmiercionośnego ognia. Nie domyślił się, że broń poleciała akurat w stronę Generała oraz Tenshi, którzy pomagali oddziałom Caligo w walce z innymi pomniejszymi demonami. Tym razem Kei chciał odkupić wszystkie winy i słysząc świst ognistej włóczni, popchnął Drake'a obok i tym samym przyjął na siebie cały impet broni. Niestety brat Tenshi ustawił się w bardzo złej pozycji, powodując że włócznia całkowicie przebiła oraz wypaliła jego serce od środka. Upadając twardo na ziemie, jeszcze przez chwilę mogąc coś powiedzieć, odchylił się do swojej siostry i szwagra, zaczął mówić:

-W-wybaczcie....t-teraz je-jesteśmy kwi...kwita....za to, że ch-chciałem....cie zabić... - mówiąc to, jego dłonie opadły, które próbowały wyjąć broń wbitą w klatkę piersiową, a oczy zamknęły. To było jego ostatnie tchnienie, zaś sam Drake nie mógł uwierzyć, że wpierw Kei chciał go zabić, a teraz się dla niego poświęcił. Fioletowłosa podbiegła do jego martwego ciała i bardzo mocno go opłakiwała, nawet Generałowi wyskoczyły żyłki i był w wielkiej furii. Nie wiedząc czemu, Tenshi coś skrywała, smoczy dar którego nigdy nie chciała używać, ponieważ była pełnoprawną Drakonianką. Krzycząc na cały głos w którym można było słyszeć rozpacz i gniew, cała sala tronowa i tereny poza nią, zaczęły się trząść. Jej oczy były złote oraz wyglądały jak u typowego gada, jej tył koszulki rozdarł się i ujawniły się smocze skrzydła. Dłonie zamieniły się w pazury, tak samo było ze stopami, także były smocze i posiadały łuski. Transformacja tylko pokazała się na pięćdziesięciu procentach jej ciała, ale to wystarczyło by skopać kilka liter. Nie czekając ani chwili dłużej, zostawiło ciało martwego braciszka i wybiła się w stronę samego Arcydiabła, który właśnie wymieniał się ciosami z Młodym Saiyaninem. Ogoniasty odbijając sie kolanem od broni Demona, zobaczył że Smocza dziewczyna pikuje z góry i zadaje porządnego kopniaka na twarz Diabła. Infernus delikatnie pojechał do tyłu, ale całkowicie się tym ciosem nie przejął. Otarł swój policzek i uśmiechnął się złowrogo do kobiety, zapraszając ją gestem dłoni. Tenshi pokazując tylko smocze kły, wybiła się do Arcydiabła, a ten unikając jej pięści, zamienił się w chmurę siarki pojawiając się pod dziewczyną i łapiąc ją za kostkę. Rozkręcając ją bardzo mocno nad sobą, rzucił ją w stronę wahadłowca z którego przedtem wyleciał Wojownik. Ta wbijając się jeszcze w resztki szyby, które się ostały niestety rozcięła sobie w niektórych punktach na ciele skóre. Ledwo się trzymając, gdyż nigdy nie użyła tej mocy, a wiedziała że taką posiada po prostu była słaba i nie walczyła z nikim na poważnie. Ifernus tylko wypuszczając powietrze przez nos, wysłał dwie ogniste kule w statek, który eksplodował i całkowicie zniszczył teren, raniąc pomniejsze demony jak i specjalne jednostki Caligo. Fioletowłosa smoczyca osłaniając się skrzydłami, odkryła się i będąc w nieprzyjemnym stanie, straciła przytomność. Sam Altair był bezradny, gdyż Suzaku teraz był w posiadaniu smoczego amuletu, ale mógł spróbować cokolwiek zrobić. Drake za chwilę przypomniał sobie, że dzięki magicznej wodzie, która wyleczyła jego rany, dała mu nadludzką siłę, musiał ją wreszcie wypróbować. Generał wreszcie musiał podjąć ryzyko, więc wyrzucił cały strach ze swojego ciała i wybił się, ruszając na demona. Syn Kellana kucając i łapiąc oddech, nie wiedział jak pokonać Arcydiabła, a jeszcze za chwilę dostrzegł Przywódcę Smoczej Armii, który to leci w jego stronę. Władczy Demon kątem oka dostrzegając kolejnego robaka, który zmierza w jego kierunku, był akurat ciekaw siły wielkiego Dowódcy Drakonianów. Wbijając kosę w ziemie, rozłożył przedramiona na bok, tak by pokazać że się nie obawia jakiejś mrówki. Altair pokazał swoje kły i oddalając jeszcze swoje ramię do tyłu, wypchnął je bardzo szybko i też z początku trafił w inny tym razem policzek Demona. Diabeł zdziwiony tym ciosem, zniszczył swoimi stopami podłogę, jadąc nimi trochę do tyłu. Przez to wszystko, Ifernus upadł na tron delikatnie niedowierzająco tym co się właśnie stało. Ognisty Osobnik powstając z siedzenia, tylko się otrzepał i rzekł w stronę Drake'a:

-No no, myślałem że jednak jesteś słabszy, ale jednak z raportu mojego człowieka, jesteś zupełnie inną osobą. Przejdźmy jednak do meritum sprawy, czyli tego czy tego chcesz czy nie, zniszczę maszynę czasu i nie pozwolę by ten smarkacz poznał swoje moce...nie na mojej warcie. Nie może odzyskać swojej mocy, dlatego powstrzymam was czy tego chcecie czy nie! - przenosząc się do swojej wbitej kilka metrów dalej Kosy, chwytając ją i tworząc znowu tą chmurę siarki, tylko tym razem z dość mocnym wybuchem. Sufit sali tronowej, jak i jej część oraz tron został zniszczony, Altair wraz z Ogoniastym zasłonili się i szybko odskoczyli w tył, by nie zostać przygniecionymi przez gruz. Kenzuran łapiąc oddech, był cały osmalony, tak samo jak Generał. Najwyraźniej Infernus uważał ich za płotki i miał zamiar dołączyć do swoich demonicznych sił, które starają się dostać do laboratorium by za wszelką cenę zniszczyć maszynę czasu. Czarnowłosy wraz z Przywódcą Smoczej Armii wyruszyli tam gdzie znajdowały się laboratoria, lecz na ich drodze stanęły kolejne demoniczne maszkary, które musieli pokonać i jakoś długo im to nie zajmowało. Wreszcie nadciągnęły po kilkunastu minutach specjalne demonie jednostki, więc Czarnooki nie czekając ani chwili dłużej, zamienił się w Wolf-Jina i jeszcze w szybszym tempie je wybijał. Drake nie patrzył na to jak bardzo będzie poparzony, czuł że ma w sobie siłę zdobytą dzięki regeneracyjnej maszynie, więc bił wszystko co złe do skutku. Czas mijał, a demonów pojawiało się coraz więcej, aż wreszcie dwóch bohaterów dotarło do jednego punktu oporu, gdzie znajdowała się sama namiestniczka, Kallen. Właśnie w tej chwili gdy Altair i Blade biegli w jej stronę, kobieta wykonała dziki zamach i odcięła głową jednemu z czarcich demonów. Jej ostrze upadło na ziemie, gdyż te było większej od niej samej, ale jakoś nikt na to nie zwracał uwagi. Po dobiegnięciu do niej, siostra Suzaku cofnęła się za żołnierzy i wraz z Drake'iem oraz Bratem Klen i zaczęła tłumaczyć im obydwu:
-Generale, musisz zabrać stąd szybko chłopaka i dostać się do laboratorium, tu się aż roi ot tych demonich pomiotów. Nie wiem jak długo jeszcze będziemy ich odpierać...Nie ważne, ruszajcie prędko!! - mówiąc to, bardzo szybko ich pogoniła. Nie czekając ani chwili, jeden z Kapitanów zastąpił jej stanowisko dowodzące na tym posterunku, a ona wraz z dwoma bohaterami wyruszyła w stronę maszyny czasu. Po drodze, wyjęła z jakiegoś demonicznego trupa jakiś z lepszych mieczy i podała go Wilkołakowi, który to przyjął i po prostu rozcinał wrogów, których miał przed swoimi oczami. Generał wraz z Kallen robili to samo, ponieważ musieli się przebijać przez kolejne hordy ognistej armii. Kapitan Penny tylko kiwnął głową i życzył im powodzenia, ponieważ wiedział że może tutaj ponieść sromotną porażkę. Za chwilę, gdy bohaterowie odbiegali z posterunku, tuż przed nim pojawił się sam Arcydiabeł, który dzikim machnięciem ręki, rozdmuchał smocze jednostki. Penny wyjął swoją Naginatę i ruszył na niego, lecz Infernus tylko negatywnie pokiwał głową. Diabeł tylko stworzył wokół siebie wybuch, który polegał na oślepieniu wszystkich tutejszych przeciwników i niestety na Kapitana też to zadziałało, przez co nic nie widział. Władczy demon pojawiając się za Penny'm , miał zamiar wbić mu Kosę w brzuch, lecz ten słysząc świst, użył tylnej części broni i odepchnął Diabła od siebie.

Arcydiabeł delikatnie się przesunął do tyłu, ponieważ natrafił na kogoś solidnego, przez co pokazał złowieszczy uśmiech. Bardzo szybko lecąc w stronę Kapitana i chwytając go za głowę, podrzucił go bardzo wysoko w górę, rozwalając budynek który miał robić za jednej z posterunek ruchu oporu. Król ogni piekielnych nie miał zamiaru używać broni, więc rozdziawił swoje usta i wypluwając podmuch ognia, usmażył Penny'ego i ten a raczej jego zwęglone zwłoki spadły na podłogę. Za chwilę na miejsce zdarzenia wrócił sam Generał i widząc jak Kapitan ponosi śmierć, wyruszył w stronę diabła by wyrównać rachunki. Najwyraźniej sama namiestniczka chciała by Altair powstrzymał demona jak najdłużej i jej plan był dobry, ale bardzo ryzykowny szybko śmiercią. Drake wybijając się z nogi, kopnął kolanem w podbródek przeciwnika, przez co ten znowu posunął się na swoich pazurach do tyłu. Diabeł zaś tylko ciągle miał uśmiechnięty wyraz twarzy psychola i wystrzeliwując ogień ze swojej buzi, przypalił trochę kombinezon Przywódcy Smoczej Armii. Generał zrobił szybki przewrót, ugaszając w ten sposób palący się uniform i sycząc delikatnie, gdyż niestety ognisty atak dostał się do jego skóry i ją przypalił. Altair nie czekając dłużej, podniósł się i wyskakując do góry, zaczął pikować i trafił swoją pięścią w twarz demona, który już to delikatnie poczuł ponieważ został wbity w glebę jak śmieć. Sam Drake nie mógł dowierzać własnej sile i tego co potrafi, ta maszyna która zregenerowała jego rany, naprawdę poczyniła niesamowity postęp w ulepszeniu jego tężyzny fizycznej. Generał wystarczył fakt, że musiał się porządnie skupić i porządnie komuś przywalić, żeby jego wróg poczuł z czym ma do czynienia. Rozzłoszczony demon, odwracając w łokciach ramiona, oparł się dłońmi o podłogę i szybkich ruchem, używając stóp, trafił nimi w brzuch Przywódcy Smoczej Armii. Altair został wybity wysoko w górę pod praktycznie sam sufit, zauważył że Arcydiabeł za chwilę zrobił wyskok i znowu stał na swoich demonicznych kopytach. Drake robiąc obrót, zrobił tym razem korkociąg i trafił na nowo swojego oponenta. Pięść, która pomknęła jak światło trafiła cel i demon został wbity porządnie w światło. Generał lądując na nogach, złapał oddech i zobaczył że jego zaciśnięta pięść emanuje jakimś cziwnym złoto-błętkinym światłem. Ifernus wyswobadzając się ze ściany, nastawił sobie szczękę i powoli tracił cierpliwość do insekta, który chcę mu pokrzyżować plany. Generał spojrzał szybko i widział, że kolumny już ledwo stoją, dlatego też tym razem nie wybijając się w stronę Diabła, poleciał do pierwszego lepszego filara i zniszczył go. Władczy Demon nie wiedział za bardzo o co chodzi, ale tylko patrzył jak Altair niszczył ciągle kolejne filary oraz kolumny rozumiejąc już jego nikczemny plan. Arcydiabeł za chwilę zobaczył, że znowu Drake pofrunął w jego stronę, trafiając w jego splot słoneczny i robiąc obrót w powietrzu, trafiając piętą w demoniczny nos. Infernus padł na ziemię i obserwował tylko jak Przywódca Smoczej Armii opuszcza obszar, ponieważ nie miał zamiaru by ta budowla się na niego zawaliła. Generał po opuszczeniu zawalającego się posterunku, pozostawił pechowego Demona pod gruzowiskiem, miał nadzieję że ten zginął albo odniósł obrażenia, które bardzo szybko go nie postawią na nogi. Altair rozglądając się wszędzie, widział masywną bitwę między jego armią, a armią demonów. Były niestety ofiary w obydwu armiach, ale przestał się skupiać na sielance. Zauważył, że Czarcie demony ruszyły ku niemu i zamachnęły się wielkimi dwuręcznymi ostrzami, lecz za chwilę pojawił się sam Suzaku, kontrując obydwa ostrza i zabijając dwoma ruchami parszywców. Sam Król miał przewieszoną na swoim barku nieprzytomną Tenshi, która miała delikatne rany i była w swojej normalnej formie. Smoczy Władca podał kobietę Generałowi i wskazał dłonią, by ten pokierował się za nim. Suzaku chciał ich zaprowadzić w bezpieczne miejsce, ponieważ nie miał zamiaru tracić bliskich mu osób i zależało mu na jak-mniejszej liczbie ofiar. Po kilku minutach biegu z ciężkim brzmieniem w ramionach Altaira, wreszcie dotarli do kolejnego punktu obronnego, czyli do koszar. Można było zobaczyć mnóstwo żołnierzy, którzy włóczniami odpierali ataki demonicznych stworzeń, ale jak zauważyli Króla od razu go przepuścili.

Tymczasem w innym Sektorze Planety Draconis.

Kenzuran i Kallen biegli do głównego laboratioum, gdzie to wielcy uczeni mieli naszykować gotową maszynę, która przeniesie chłopaka do jego czasów. Po praktycznym dotarciu na miejsce, Czarnowłosy widział że ochrona ośrodka bardzo szybko traciła na liczebności. Demonie jednostki coraz bardziej przebijały się przez zabarykadowane drzwi i naprawdę nie trwało to zbyt długo. Ogoniasty odpychajac namiestniczkę, tak samo uskoczył i widział jak Arcy Czart zleciał z góry i wystrzeliwują kulę ognia, stopił grodzie i pomniejsze impy oraz demony zaczęły przebijać się do laboratorium. Wilczur bardzo szybko wybijając się, przebił serce Czarta, który padł martwy na glebie i używając miecza, wystrzelił potężny energetyczny sierp w większość demonich pomiotów, taranując sobie drogę. Lądując przy Kallen, pomógł jej wstać gdyż ta także była poraniona w wielu miejscach i używała resztki sił by się dostać do laboratorium i zakończyć to wszystko. Za chwilę, gdy obydwoje znaleźli się w środku, skręcili wpierw w lewy korytarz, potem znowu w prawy i jeszcze raz w lewy. Wreszcie, gdy dotarli do korytarza który prowadził do miejsca gdzie znajduje się portal, ponieważ ten nawet nie zdążył zostać umieszczony w statku, zobaczyli na swojej przeszkodzie praktycznie same specjalne demoniczne jednostki. Namiestniczka nie miała innego wyboru, więc musiała pokazać swój sekret na światło dzienne. Powstrzymując Wolf-Jina przed szarżą na demoniczne bestię, zaczęła skupiać swoją wewnętrzną energię, otaczając się złotą aurę. Niestety Czarcie demoniska zauważyły to i całą uwagę skupiły na kobiecie. Za chwilę Dziewczyna powiedziała słowa, wypychając przedramiona do przodu i otwierając swoje dłonie. Młody Likantrop usłyszał tylko słowa takie jak "Dov Joor Nos, a potem potężna złota łuna energii wystrzeliła z jej dłoni, zmiatając wszystkie potwory na jej drodze. Po utorowaniu sobie drogi, Wilkołak był naprawdę zaskoczony, że wszystkie osoby które miał okazję poznać, ukrywały w sobie takie niesamowite zdolności. Wpierw Tenshi, potem Altair z nadludzką siłą, a następnie natrafił na samą namiestniczkę, która chyba naprawdę ma smocze umiejętności. Wchodząc do laboratorium, Kallen uchyliła się w ostatnim momencie, unikając promienia z działa cząsteczkowe, które mogłoby ją zamienić na atomy. Żołnierze dostrzegli Królową i chłopaka, więc odryglowali drzwi, wpuścili ich, a potem znowu je zablokowali mimo iż że posiadały już mnóstwo dziur. Zobaczyli też, że Portal niestety nadal nie był aktywny, ale wszyscy uczeni w pocie czoła starali się go ukończyć, a stresowali się że zaraz zostaną brutalnie zamordowani przez demony.

Tymczasem u Suzaku i Altaira

Altair wraz z Królem oraz paroma oddziałami przebywali w koszarach i twardo ich bronili przed demonicznymi maszkarami. Wszyscy ustawili się w szyk bojowy, ponieważ mieli wyruszyć do laboratorium i strzec go jako ich główny cel, nie mieli dużo czasu na to. Król nie był taki głupi i wpierw dał wspierającą wszystkich na duchu długą przemowę, dzięki której nawet sam Drake nabrał większej chęci do mordobicia demonów. Wreszcie po odryglowaniu grodzi, wszyscy zaszarżowali w jednym momencie na demony, które bardzo szybko umierały w mgnieniu oka. Tym razem smocza armia nie będzie się powstrzymywać, zaczęli używać broń palną, energetyczną oraz standardowo miecze. Generał zobaczył, że naprawdę Królowi zależy na jak najszybszym dostaniu się do laboratoriów i nic dziwnego. Przywódca Smoczej Armii też chciał bardzo szybko pomóc Siostrze Króla, lecz na jego drodzy i innych wylądował Czarci Demon. Wystrzeliwując mocną kulę, która go ominęła ta poleciała we Władcę Planety. Drake nie mógł pozwolić by jego nowy Król poniósł tak głupią śmierć, więc wyruszył tam i otwierając swoją dłoń, dziwnym sposobem wystrzelił złoty pocisk, który zniszczył ognisty atak. Czart nie zrozumiał czemu jego technika nie podziałała, a za chwilę w jego torsie była dziura na wylot po drugim złotym pocisku ze strony Smoczego Generała. Demon upadł, zaś na jego miejsce przyleciały kolejny, który niestety tym razem ranił w ramię Króla. Suzaku zasyczał pod nosem i kątem oka zobaczył jak Czart wrednie się uśmiecha w jego stronę, a za kolejny moment traci głowę dzięki ostrzu Przywódcy Smoczej Armii. Trzeci Czart, który to zleciał z niebios, zaczął wysyłać mnóstwo kul ognia w stronę Altaira, a ten że nie miał takiej szybkości jak jego znajomy wilczek, po prostu schował miecz do pochwy i skrzyżował swoje ramiona. Czekał, aż wreszcie przyjmie cały ten ogień na siebie, ale niestety było zupełnie inaczej. Suzaku nie miał zamiaru patrzeć jak nawet jego najbliższy Dowódca cierpi, więc stworzył przed nim błękitną ochronną tarczę, która zniwelowała wszystkie kule ognia. Te kule za chwilę wróciły do Czarta i w sumie został sam spalony przez własną moc. Suzaku wylądował przy delikatnie zdziwionym Generale i rzekł w jego stronę:

-Teraz rozumiesz, czemu nie mogę walczyć. Posiadam moc, kontroluje ją w małym stopniu, gdyby nie to że Matka tak bardzo szybko odeszła, byłbym w stanie zrobić więcej. Powiedziała mi tylko, bym użył jej w nagłych przypadkach a to był bardzo nagły przypadek, nie mógłbym pozwolić do utraty tak świetnego generała. Dostrzegłem też, że ty także posiadasz jakąś dziwną moc...ale to nie ważne. Musimy się ruszyć i dotrzeć do laboratorium, szybko! - mówiąc to, znowu zaczął biec, a tuż za nim sam Drake. Generał ciągle, który podążał obok Króla, odpowiedział w jego stronę:

-No no mój Królu, zadziwiłeś mnie tylko troszeczkę, mogłem się spodziewać że twój ród posiada jakieś niesamowite zdolności, wreszcie twój Ojciec także je posiadał...Chciałem ci też podziękować, gdyby nie ty, zostałbym chodzącą żywą pochodnią, w sumie to martwą...I fakt, mnie też dziwi to że potrafię używać jakiś dziwnych pocisków energii, tak samo jak ten chłopak, myślisz że moja osoba się całkowicie zmienia...przez to że on tutaj jest? Odpowiesz mi potem, a teraz ruszajmy wspomóc twoją siostrę i tego chłopaka, HYAAA! - po tych słowach, zakrzyknął i wystrzelił kolejne złote pociski energii, niszcząc na części pierwsze demony. Inkuby zleciały i zaczęły sypać gradami ognistych pocisków, więc Suzaku otoczył siebie oraz Generała błękitną tarczą. Po dużej ilości wybuchów, Drake znowu zaczął wystrzeliwać złote pociski energii w stronę latających bestii, które eksplodowały bardzo szybko. Niestety na ich pech, drogę im zablokował sam Ifernus, który był poobijany i wkurzony na Przywódcę Smoczej Armii. Najwyraźniej nie dawno musiał się obudzić i wyjść z pod gruzów sali tronowej, ale teraz gdy walczą na dużej przestrzeni, ma zamiar da im popalić. Arcydiabeł zaszarżował na nich, dlatego też Król i Altair odskoczyli, jeden na lewą stronę, a drugi na prawą stronę przez co demon zarył porządnie głową o podłoże planety. Nie zrobiło to na nim wrażenia, więc wybił się z gleby swoimi wielkimi łapskami i chciał wreszcie pochwycić swoje ofiary. Suzaku wypowiedział za chwilę, tak by nawet Drake mógł usłyszeć słowa takie jak "Horvutah Yuvon" , tworząc złote magiczne łańcuchy, które miały na celu obwiązać całe ciało demona. Infernusa niestety złote więzy nie powstrzymały zbyt długo, ponieważ bardzo szybko je z siebie zerwał i coraz bardziej wrzała w nim krew by wreszcie pozbyć się robactwa raz na zawsze. Generał po jakimś czasie, przypomniał sobie że ma przecież małe działka plazmowe, ale przez to że te były zniszczone, musiał wystrzeliwać z dłoni te dziwne złote kule energii. Biegnąc do tyłu, odwrócił się w stronę przeciwnika i wystrzelił kilka pocisków ki, które wybuchły na ciele Demona. Powstało kilka eksplozji, które na pewno delikatnie znowu poraniły i osłabiły Arcydiabła, ale czy na pewno? Altair i Władca Planety tego nie wiedzieli, więc odwracając się ruszyli znowu w stronę laboratorium. Ifernus postanowił skończyć się bawić z pożywieniem, więc tworząc tym razem w swojej dłoni bicz, pochwycił nim samego Suzaku, ponieważ to był niespodziewany atak z chmury kurzu. Przywódca Smoczej Armii dostrzegł to kątem oka i zobaczył jak jego Król zostaje ciągnięty do tyłu, aż wreszcie jest pochwycony za gardło, a jego wnętrzności wylatują na podłogę. Arcydiabeł nie pieścił się, po prostu przebił swoją ognistą łapą brzuch Suzaku i ten zaczął powoli odchodzić w zaświaty. Jego Wysokość opluł wroga swoją krwią, pokazując mu uśmieszek ponieważ wiedział, że na pewno jego siostra uratuje wszystkich i całe jego królestwo. Altair nie wytrzymywał tego widoku, więc odwrócił wzrok, zanim to jednak zrobił Suzaku mu pokazał znakiem migowym, że ma się szybko udać do laboratorium i nie przejmować się nim. Drake zrozumiał rozkaz i to co zobaczył na koniec, to to jak Demoni Władca podrzuca ledwo żywe ciało Suzaku i niszczy je, rozsadzając je ognistą kulą ognia. Naprawdę wkurwiony Generał chciał obić mordę temu demonkowi, lecz nie mógł nic na to poradzić, musiał posłuchać ostatniej woli Króla. Przywódca Smoczej Armii jednak zlekceważył prośbę, jego mięśnie mocno się napięły i wybijając się z pięty, wyruszył na Arcydiabła. Infernus podziwiając fajerwerki ze zwłok Króla planety Draconis, odczuł na swoim splocie słonecznym porządny cios. Po spojrzeniu w dół, widział czarno-czerwone wyładowania elektryczne oraz tak jakby cień wielkiego pradawnego Czarnego Smoka, który to zjawił się nad Generałem. Altair z wyszczerzonymi zębami, używając Smoczego Cienia, przyszpilił do ziemi swojego oponenta, który na tą chwilę nie mógł się wyrwać ze smoczych szponów.

Drake opanowany w dzikiej swojej furii, wyrzucił w górę ciało Ifernusa, panując zupełnie nad Smoczą istotą, która była tylko cieniem. Za chwilę Smoczy cień, który widniał nad Generałem, złapał za całe ciało demona i rozkręcając nim bardzo mocno i gdy prędkość była wystarczająco szybka, Władczy Demon został ponownie rzucony w podłoże planety, przez co ta nawet delikatnie zadrżała. Arcydiabeł ledwo wstając, nastawił sobie kark oraz pomasował się trochę po głowie, bo ten cios naprawdę był mocny. Nie mając zamiaru dłużej czekać, musiał skontrować Smoczego Generała, więc tworząc w dłoni włócznię, miał zamiar przebić serce Przywódcę Smoczej Armii. Altair oczywiście wykorzystał wiszący nad nim Smoczy Avatar, który odbił w inną stronę ognistą włócznię, zaś za chwilę Smoczy cień otworzył swoją paszczę i wystrzelił czarny ogień ku przeciwnikowi. Diabeł nie wiedział co to jest, wydawało mu się przez chwilę że w jego stronę leci kurz, lecz za chwilę zorientował się że jest to coś potężniejszego. Czarny ogień zniszczył lewe całe przedramię oraz pół torsu Infernusowi, przez co ten znowu leżał na glebie, wgnieciony przez gigantyczną moc. Władca Demonów nie spodziewał się, że byle nędznik może posiadać takie pokłady zdolności, a z początku tylko obawiał się chłopaka, który nie był z tego wymiaru. Tracąc dość sporo krwi, zatamował krwawienie prawą dłonią, paląc sobie rany by to wszystko zastygło. Za chwilę wkurzony Demon popatrzył na Generała i widział, że w jego dłoniach znajduje się jakaś biała lanca, która była owinięta czarną energią. Na broni widniały prastare smocze znaki, które na pewno sugerowały coś niebezpiecznego dla wrogów, którzy je widzieli pierwszy raz. Ifernus odczytując dziwne symbole, niestety znał ten rodzaj języka i przełykając ślinę, nie wiedział jak ma uniknąć tej broni. Drake, który także miał uczucia, uronił jedną kroplę łzy i zaszarżował na przeciwnika, chcąc go wykończyć raz na zawsze. Smoczy cień zniknął, zaś Generałowi na chwilę wyrosły smocze skrzydła i pikując ku Arcydiabłowi, przebił jego ogniste mroczne serce. Za chwilę lanca zmieniła się tak naprawdę w biały Miecz, ponieważ właśnie to powodowały runy na broni, maskowały jego prawdziwe znaczenie i wygląd. Altair po rozpołowieniu na pół Infernusa, jak i jego serca mógł tylko już spoglądać na jego martwe truchło. Za chwilę dopiero był w mocnym szoku, że posiadał skrzydła i towarzyszącego smoczego Avatara, który już zniknął. Armia Infernusa widząc to, jak ich władca pada pod potężnym ciosem Smoczego Generała, zaczęły uciekać w popłochu. Niektóre Lordzie Czarty tylko się ostały, ponieważ ich wola walki była silniejsza i chciały pomścić władcę. Większość ognistej armii powracała do czarno-zielonych portalów i nie miała zamiaru już tutaj wracać. Za chwilę, gdy Drake nie patrzył w tamtą stronę, ciało Króla Demonów wypaliło się i został tak naprawdę sam popiół. Nie wiadomo czy Władca Demoni sił na pewno zginął czy jednak jakimś sposobem się uratował. Za chwilę sam Altair przykucnął na kolanie, zauważył że zostaje otoczony przez jednostki z karabinami plazmowymi i odczuwa silne zmęczenie na swoim organizmie. Pierwszy raz użył swojej drakoniańskiej mocy, bo tak naprawdę zasada polegała na wielkim gniewie, który musiał się wreszcie wybudzić. Skrzydła które na chwilę oraz łuski w niektórych miejscach na ciele zniknęły, a ona musiał złapać oddech i wyruszać znowu do ośrodka badawczego.

Tymczasem w Laboratorium

Wreszcie Naukowcom udało się uruchomić portal mimo iż te demony które nie uciekły, chciały ich powstrzymać. Jeden z ostatnich generałów Infernusa chciał się dobić do pomieszczenia i zniszczyć maszynę, nie miał zamiaru się poddawać. Na domiar tego, przez to że portal się aktywował, odepchnął wszystkie elitarne demonie jednostki silnym podmuchem czasoprzestrzennym. Kallen poklepała tylko po ramieniu chłopaka i zasalutowała mu, jakby był kimś ważnym. Kenzuran tylko kiwnął głową na znak zrozumienia i nie czekając ani chwili dłużej, przeszedł przez tunel. Nie wiedział czy Altair oraz już Martwy Król tutaj przyjdą, nie miał niestety czasu żeby się z nimi pożegnać, no i oczywiście z Tenshi. Lecąc w wirze czasoprzestrzennym, naprawdę dziwnie się czuł, miał jakieś mdłości, kręciło mu się w głowie i nie wiedział kiedy to wszystko ustanie. Tunel mienił się w różnych kolorach, który ciągle wirował i tak jakby stał w miejscu, ale efekt był taki jakby się ciągle ruszał. Po zamknięciu swoich oczu i wyczekiwaniu momentu aż to wszystko się skończy, miał nadzieję że bardzo szybko mu to jakiś przeleci. Czarnowłosy wreszcie odczuł, że nie ma już tego dziwnego uczucia i można poczuć wiatr na swojej twarzy. Musiał zaryzykować, więc wpierw otworzył swoje prawe oko, potem lewe i dostrzegł że znajduje się na jakimś podwórzu. Niestety w ogóle nie kojarzył tego miejsca, ale cieszył się że żyje i nie odczuwa żadnych ran, które otrzymał podczas wielkiej bitwy na planecie Draconis. Spojrzał na swoje dłonie i już dostrzegł, że nie są one jego oraz ubiór który na sobie posiada. To było coś bardziej nowoczesnego, najwyraźniej znajdywał się znowu na Ziemi lecz, która była bardzo oddalona od tej na której był przedtem. Ciuchy nie sprawiały mu problemy, były wręcz bardzo wygodne dla jego ciała. Sprawdzając kieszenie, znalazł jakieś dziwne urządzenia, klucze oraz medalion który ma powierzyć pra pra pra pra pra pra synowi Altaira, czyli podobno przyjaciela w tych czasach. Co będzie dalej?? Jak potoczy się dalsze życie Saiyańskiego Wojownika w nowym ciele? Dowiecie się w następnym rozdziale.

Kenzuran AdventuresWhere stories live. Discover now