Rozdział 32: 7 lat później. Gohan i szkoła pomarańczowej gwiazdy.

37 3 5
                                    

"Wydarzenia sprzed siedmioletniego przeskoku czasowego"


Po pokonaniu trzech androidów, które sponiewierały jedno miasto w połowie, zażegnano wreszcie ostateczny spokój na planecie. Po rozmowie w Gnieździe Czasu, Kenzuran zrozumiał, że jeśli Chronoa mówi prawdę, to w takim razie może wreszcie udać się na przygodę o której jeszcze nie śnił. Zanim jednak wskoczył w portal, który uwygadnia powrót na planetę, to poklepał po plecach swojego Przyjaciela Altaira i rzekł w jego stronę:

-Słuchaj Altairze, wiem że jesteś w Patrolu Czasu, ale nie chcesz ze mną udać się w kosmos, chodzi mi tutaj o poszukiwanie Saiyan....co o tym sądzisz? - uniósł jedną brew ku górze, a potem za chwilę usłyszał taką, a nie inną odpowiedź:

-Oczywiście, że się z tobą wybiorę, ale jeśli znowu Raziel wraz z resztą ekipy znajdą ślady Towy i pozostałych Łamaczy Czasu, będę musiał się niewzłącznie do nich udać, rozumiesz  to, prawda? - zapytał się go, ale to było oczywiste.

-Pewnie, że tak. Ja na tą chwilę nie będę mógł uczestniczyć w waszych przygodach Patrolowych, dlatego też mam nadzieję, że wreszcie kiedy przyjdzie pora, to spotkam cie znacznie silniejszego! - mówiąc to, przybili sobie żółwika, a następnie Drake się zameldował, że udaje się wraz z Bratem Krwi w podróż. Kaioshinka była zdumiona, że Ogoniasty w ogóle chcę szukać jego rasy gdzieś w kosmosie, zapewne musiał mieć jakiś powód. Ta kiwnęła głową, że nie ma z tym problemu i po chwili dwóch Panów przeniosło się z powrotem na Ziemie. Raziel tylko warknął pod nosem, a potem uśmiechając się, spojrzał się tam gdzie zniknęło dwóch jego pobratymców i powiedział bardziej do siebie pod nosem:

-Powodzenia....Altairze. - mówiąc to, miał na myśli ostre treningi, no i wzmacnianie się tak jak trzeba, czyżby miał coś do ukrycia? Zapewne to było możliwe, a może nawet Szmaragdowooki z wadą genetyczną już przegonił mocą swojego kumpla z dzieciństwa, kto wie? Wojownicy pojawili się na jakiejś pustyni, ale nie zamierzali zabierać się za treningi, gdyż Czarnowłosy machnął do Saiyanina z medalionem i kazał mu lecieć za sobą. Po niedługim czasie, dotarli na plac Capsule Corportaion, ponieważ znali tych miłych ludzi, dzięki Bulmie oraz Ziemskich Bohaterom, wiedzieli że ci mają naprawdę niesamowity sprzęt i mogą tutaj zdziałać cuda. Lądując na tutejszym chodniku, pokierowali się do recepcji i mieli zamiar poszukać Ojca Niebieskowłosej, żeby ten stworzył dla nich statek kosmiczny, który będzie się nadawał do bardzo ale to bardzo dalekich podróży. Syn Kellana pamiętał, że jako dzieciak bardzo mało latał, gdyż rodzina się o niego martwiła, a nawet jego własna Siostra zakazywała mu tego, co było dosyć dziwne. Nigdy ich nie rozumiał, dlatego też kiedy już jest Młodym Saiyaninem, może wyruszyć z Bratem Krwi w wielką podróż! Wreszcie dogadując się z recepcjonistką z Capsule Corp, ta pokazała mu gdzie mają się kierować, ale Sam Starszy Mężczyzna z długim wąsem oraz czarnym kotkiem na barku do nich przybył. Pan Briefs spoglądając na nich troszeczkę z dołu, uśmiechnął się i wysłuchał prośby Brata Klen, który chciał poszukać czy może jacyś Saiyanie się jeszcze ostali w kosmosie, tylko dlatego bo wiedział co się stało z jego planetą. Wreszcie Helix przy jego pierwszym przybyciu, powiedział że to właśnie Freeza zniszczył ich rodzinną planetę, dlatego razem działali przeciwko niemu i udało im się go pokonać. Za chwilę Altair odezwał się, że jeśli będzie Pan Naukowiec czegoś potrzebował, to mogą posłużyć jako ochrona albo nawet do przeniesienia czegoś ciężkiego, bo to dla nich kaszka z mleczkiem. Ojciec Bulmy kiwnął kilka razy głową i klaszcząc w dłonie, a następnie zaprosił do swoich progów dwóch Kosmicznych Wojowników, szukających wrażeń wśród gwiazd. Przyjaciele musieli spędzić kilka tygodni w Capsule Corp, poznając innych członków Rodziny Briefs, no i zapomnieli przecież że Vegeta także tutaj przebywał, ale przestał trenować ze względu na śmierć Kakarotto. Obydwoje wykorzystali ten fakt i przejęli jego salę obciążeniową, która była dla nich świetna i nauczyli się walczyć na grawitacji sto, dwieście, trzysta a nawet czterysta razy większej od tej ziemskiej. Pomagali także, jak trzeba było skądś przenieść jakieś cięższe mechaniczne części, odpoczywali oraz korzystali z tutejszej gościny jak kosztowanie dań żony Pana Briefsa. Kenzuran doskonale wiedział, że wreszcie po ciągłych atakach na planetę przez różne złe byty, załatwi sobie i swojemu Przyjacielowi chwilowy odpoczynek, no i pozwiedzają niektóre układy gwiezdne. Po upływie kolejnych dwóch tygodni, wreszcie Pan Briefs poinformował Braci Krwi, że Statek jest gotowy do lotu, no i został on delikatnie odwzorowany na saiyańskich kapsułach, którymi niegdyś się tutaj rozbił Helix oraz jego dwa przydupasy. Maszyna prezentowała się genialne, na pewno żadna próżnia kosmiczna nie przedostanie się przez te blachy, dlatego też Drake otrzymując kapsułki z prowiantem oraz innymi potrzebami, naszykował woreczek z fasolkami senzu, nie wiadomo kiedy się przydarzą. Ogoniastemu przypominały się kiedyś chwilę, kiedy był zupełnie inną osobą, kiedy to jego rodacy podbijali planety, mordowali, zdobywali łupy....a teraz czas Agresywnych Saiyan-jinów się zakończył. Wielki Statek za chwilę został przeniesiony na główny plac, gdzie Dwójka wiernych ziomków była gotowa do lotu, ale zostali powstrzymani przez Księcia Saiyan, który tylko powiedział:

Kenzuran AdventuresΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα