Rozdział 93

1.1K 59 21
                                    

Nie wiem, która była godzina, ale było już jasno, gdy usłyszałem jęki desperacji. Uchyliłem powieki patrząc zaraz na męża, który pochylał się nad łóżkiem oddychając niespokojnie.

ㅡ Chimmy... ㅡ Zerwałem się do pozycji siedzącej kładąc dłoń na jego plecach. ㅡ Spokojnie, oddychaj. Wszystko w porządku?

ㅡ Nie. Jest mi nie dobrze. ㅡ Szepnął. ㅡ I głowa mnie boli.

ㅡ Poczekaj. ㅡ Powiedziałem wstając i otwierając okno na szerz, a następnie wracając do chłopaka. ㅡ Może połóż się?

ㅡ Nie, bo będzie jeszcze gorzej.

ㅡ Po co piłeś? ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ To przez Namjoona hyunga.

ㅡ A mi nie pozwalałeś. ㅡ Oburzyłem się. ㅡ Ciesz się w ogóle, że nie zaniosłem cię do schowka na miotły.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Powiedział chowając twarz w dłoniach wzdychając.

ㅡ Spokojnie, ale na przyszłość nie gódź się na następne kolejki.

ㅡ Teraz zdaje sobie z tego sprawę. Z Namjoonem nie ma żartów. ㅡ Uśmiechnął się lekko.

ㅡ Racja. Pójdę po tabletkę na ból głowy. ㅡ Oznajmiłem wychodząc z pokoju.

Jednak gdy miałem zamiar wejść do kuchni swe kroki skierowałem najpierw do salonu. Zdziwiłem się widząc ubrania gości porozrzucane na podłodze, a nie wspomnę, że między innymi bokserki.
Obudzić ich i opieprzyć czy zrobić to jak wstaną? A pieprzyć to.

ㅡ Ya! ㅡ Krzyknąłem. Jin podskoczył podnosząc się ospale do pozycji siedzącej. ㅡ Nie mówcie mi, że zrobiliście to na mojej kochanej kanapie i to po pijaku.

ㅡ My? No coś ty.. ㅡ Zaśmiał się nerwowo przy okazji rumieniąc. ㅡ My tylko..

ㅡ Jin... ㅡ Skrzyżowałem ręce na piersi.

ㅡ No dobra. Ale przepraszamy, Jungkook...

ㅡ Nie no ja nie wierzę. ㅡ Westchnąłem masując skronie przymykając oczy. ㅡ Macie szczęście, że założyliście pościel. Założyliście, prawda? Błagam was.

ㅡ Tak. ㅡ Wydusił czerwieniąc się jeszcze bardziej.

Jimin POV.

Czułem się jak gówno. Ostatni raz tak dużo pije. Mogłem odmówić, ale wtedy Nam nie dałby mi spokoju. Dziękowałem Jungkookowi za to, że nie krzyczał, ponieważ to ja mu zabroniłem tykać alkohol, a sam po niego sięgnąłem.

Przez otwarte okno poczułem się lepiej, lecz ból głowy nie minął. Słysząc krzyki starszego z dołu zerwałem się z łóżka i sycząc szedłem na parter widząc złamanego męża.

ㅡ Jungkook? ㅡ Spytałem zwracając na siebie uwagę.

ㅡ Jimin? Miałeś leżeć.

ㅡ Trochę mi lepiej. ㅡ Posłałem lekki uśmiech. ㅡ Ale co się dzieje? Dlaczego krzyczysz?

Na moment zapadła cisza. Kook oraz Jin patrzyli się na siebie. W końcu westchnął.

ㅡ Nic. Wszystko już wyjaśnione. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Chodź, dostaniesz tabletkę. ㅡ Poszedł do kuchni, a ja wciąż zdezorientowany podążałem za nim.

Usiadłem przy blacie, a po chwili przede mną pojawiła się kapsułka oraz szklanka wody.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Powiedziałem łykając tabletkę.

Po kilku minutach w kuchni pojawił się Jin. Usiadł obok mnie dostają również ten sam pakiet ratunkowy co ja.

ㅡ Jiminnie wypij to.

Mąż podał mi kubek z maślanką. Patrzyłem na to z grymasem, ponieważ nie miałem ochoty na nic, a gdy mam pomyśleć, że muszę coś zjeść.

ㅡ Później. ㅡ Stwierdziłem kładąc głowę na stole.

ㅡ Będzie ci lepiej, Jimin jeśli posłuchasz Jungkooka. ㅡ Odparł Jin opierając głowę o swoją dłoń.

ㅡ Mówię, że później. ㅡ Jęknąłem zmęczony. ㅡ Nie mam ochoty, więc nie zmuszajcie mnie, bo inaczej zwymiotuję.

ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnął brunet.

ㅡ Pójdę do toalety. ㅡ Oznajmiłem wstając i wychodząc.

Będąc w pomieszczeniu wykonałem potrzeby fizjologiczne, a następnie zdecydowałem się na prysznic.
Ten poprawił trochę mój stan.
Odświeżony wyszedłem z kabiny wycierając się do sucha, ale wtedy skapnąłem się, że nie mam ubrań.

Jimin?

Z opresji wyrwał mnie głos starszego.

ㅡ Jungkookie, przyniesiesz mi ubrania? ㅡ Spytałem, a po chwili usłyszałem tupot oddalających stóp.

Mam, otworzysz?

Podszedłem do drzwi w samym ręczniku na biodrach otwierając chłopakowi, który wszedł do środka.

ㅡ Nie patrz tak na mnie. ㅡ Powiedziałem mierząc go wzrokiem.
Ten podszedł do mnie bliżej i niespodziewanie przybijając do umywalki wpijając mi się w usta.

ㅡ Kusisz, skarbie. ㅡ Szepnął powoli zdejmując z moich bioder biały materiał, który po chwili wylądował na podłodze. Stałem przed nim całkowicie nagi. ㅡ Aigoo... Mam na ciebie ochotę. Proszę nie każ mi czekać. ㅡ Rzekł ściskając mój pośladek. Jęknąłem cicho na ten ruch.
Po paru minutach odsunął się zdejmując z siebie koszulkę oraz dolne odzienie wraz z bokserkami. ㅡ Zgadzasz się?

ㅡ Tak. ㅡ Spojrzałem mu w oczy. ㅡ Chodź. ㅡ Pociągnąłem go w stronę prysznica. ㅡ Dzisiaj pierwszy stycznia. Nie sądzisz, aby jakoś go uczcić?

ㅡ O niczym innym nie marzę. ㅡ Uśmiechnął się szeroko ponownie całując mnie w usta podnosząc za moje uda, więc żeby nie spaść oplotłem go wokół pasa wplątując dłonie w jego włosy.

Zagryzłem mocno wargę, aby stłumić krzyk, gdy wszedł we mnie bez rozciągania oraz bez jakiegokolwiek ostrzenia.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Rzekł całując moją szyję robiąc malinki.
Po kilku minutach zrobił pierwsze pchnięcie. Syknąłem czując jak mnie rozrywa. Przycisnął moje ciało bardziej do ściany plus rozszerzając mocniej nogi i włączając wodę.

ㅡ Ah.... ㅡ Jęknąłem odchylając głowę do tyłu. ㅡ Gukie.. ㅡ Sapnąłem. ㅡ Kuźwa.. ㅡ Powiedziałem, kiedy przyspieszył ruchy bioder.
Krzyknąłem, gdy trafił w moją prostatę.

ㅡ Jimin, jesteś cudowny. ㅡ Mówił z urwanym oddechem.

Po kilkunastu minutach doszedł w moim wnętrzu. Następnie wyszedł ze mnie klękając i niespodziewanie biorąc moje przyrodzenie do buzi ruszając energicznie głową.
I mi nie pozostało dużo by spuścić się w ustach starszego. Przełknął białą maź wstając na równe nogi i całując w usta.

ㅡ Kocham cię.

ㅡ Ja ciebie też, Kook.

ㅡ Nie. Powiedz to tak jak ja. ㅡ Posłał lekki uśmiech.

ㅡ Kocham cię. Nie wierzysz mi?

ㅡ Teraz tak. ㅡ Zaśmiał się przytulając moją osobę.

ㅡ A wcześniej?

ㅡ Oczywiście, że tak. Tylko chciałem usłyszeć te dwa słowa z twoich ust.

ㅡ Kocham cię, kocham cię, kocham cię. Mam cały czas to mówić?

ㅡ Następnym razem nagram to i przed snem będę sobie to puszczać. ㅡ Ponownie się zaśmiał za co dostał w ramię.

ㅡ Ale jesteś. ㅡ Oburzyłem się, lecz również się uśmiechnąłem. ㅡ Wyjdźmy już. ㅡ Stwierdziłem wskakują na chłopaka, który zdążył mnie złapać. Wyszedł z kabiny wycierając nasze ciała.
Ubraliśmy się w ciuchy i w poprzedniej pozycji, czyli ja jako koala wyszliśmy z pomieszczenia.

**********
~4~

27.02.20r.

I Love My Brother/ KookminWhere stories live. Discover now