Rozdział 28

2.1K 126 64
                                    

Jimin POV.

Siedziałem w pokoju starszego poruszając nerwowo zdrową nogą. Modliłem się, aby wszystko poszło dobrze i bez żadnych problemów.

ㅡ Proszę, proszę, proszę... ㅡ Powtarzałem mając ściśnięte dłonie w piąstki.
Słyszałem krzyki, ale nie rozumiałem słów. Co się tam dzieje?!

Po półtorej godzinnej rozmowie do pomieszczenia wszedł chłopak blady jak ściana, a jeden policzek miał cały czerwony. Gdy tylko zamknął za sobą do drzwi upadł na podłogę.

ㅡ Jungkook.. ㅡ Podskoczyłem do niego na jednej nodze. ㅡ Co jest?

Brunet zaczął płakać chowając twarz w dłoniach.

ㅡ J-jimin... ㅡ Wyszlochał. Ukucnąłem przed nim przytulając.

ㅡ Co się stało?

ㅡ Ja... Ja mu powiedziałem.. ㅡ Wyłkał.

ㅡ Co? O czym?

ㅡ O wszystkim. O nas. Musiałem jakoś go przekonać.

ㅡ I cię uderzył?

Zamilkł uciekając wzrokiem. Położyłem dłoń na jego policzku przez co zasyczał cicho. Natychmiast cofnąłem rękę.

ㅡ Przepraszam, Jungkookie... ㅡ Szepnąłem. Tym razem położyłem dwa palce na brodzie wyższego zmuszając go, aby na mnie spojrzał. Kiedy tylko to osiągnąłem musnąłem jego wargi. Oddał tą delikatną pieszczotę obejmując mnie w pasie.
Oderwaliśmy się, po chwili opierając swoje czoła  o siebie.

ㅡ Jimin?

ㅡ Tak?

ㅡ Przepraszam za wszystko, dziubasku. Za tą sytuację sprzed kilkunastu minut. Za mojego ojca, za... ㅡ Położyłem mu palec na ustach.

ㅡ Przeprosiny przyjęte, ale nie musisz się tym przejmować, Kook. To nie twoja wina.

ㅡ Ale w tym całym wszystkim mam dobrą wiadomość. ㅡ Odparł z lekkim uśmiechem, lecz dostrzegłem jak bardzo cierpi. Ta drżąca warga mówi sama za siebie.

ㅡ Jaką? ㅡ Spytałem i dla otuchy przytuliłem go.

ㅡ Zostaję tutaj.

ㅡ Naprawdę?! Jak to?

Zabrał głęboki wdech.

ㅡ Ojciec stwierdził, że nie chce takiego syna jakim jestem ja. Powiedział też, że zaszkodził bym jego firmie ze względu na moją orientację, gdyby ktoś się o tym dowiedział. W skrócie... Od dzisiaj nie jestem jego synem.

ㅡ Jungkookie... W dupie go miej. Masz mnie, mamę, mojego tatę, który zastępuje ci twojego prawdziwego. Olej go i tyle. Najwyraźniej nigdy cię nie kochał. Jest zwykłym dup-...

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a do środka weszła zapłakana kobieta. Patrzyła na nas jakby już wszystko wiedziała. Podsłuchiwała?

ㅡ Synku. ㅡ Klęknęła. ㅡ Teraz rozumiesz, dlaczego go opuściłam? Był bezdusznym gnojem i nic się nie zmienił.

ㅡ To dlaczego nie powstrzymywałaś mnie przed tym, abym nie wyjeżdżał?

ㅡ Bo myślałam, że się zmienił. Że chce dla ciebie dobrze. Poza tym... Jesteś już dorosły i sam podejmujesz decyzję, ale teraz żałuję, że nie wstawiłam się. Kochanie... Przeze mnie cię uderzył, zranił. Boże co ze mnie za matka?

ㅡ Najlepsza na świecie. ㅡ Szepnął.

Starsza uśmiechnęła się przytulając go co odwzajemnił. Piękny widok. Chciałem się podnieść i dać im chwilę dla siebie, lecz po kilku sekundach odsunęli się spojrzawszy na mnie.

I Love My Brother/ KookminWo Geschichten leben. Entdecke jetzt