Rozdział 74

1.1K 66 22
                                    

Następnego dnia siedziałem sobie na kanapie i przyznając bez bicia oglądałem bajki dla dzieci. Wtedy przez okno dostrzegłem listonosza, który coś wrzucił do skrzynki.
Uwielbiałem dostawać listy, gdy są adresowane do mnie.
Gdy mężczyzna odszedł czym prędzej wstałem idąc na korytarz, gdzie założyłem tylko buty.
Zazwyczaj, gdy wychodziłem z Sarang na spacer sprawdzałem i nic nie dostawaliśmy.
Wyszedłem z domu podchodząc do metalowego przedmiotu, z którego wyjąłem dwie koperty. Jakie było moje zdziwienie, że były z banku?

Jak najszybciej wróciłem do mieszkania. W salonie usiadłem koło pasa na podłodze otwierając pierwszą kopertę i wyjmując z niej kartkę.

ㅡ Co? ㅡ Natychmiast odebrało mi mowę. Było to upomnienie do zapłaty.
A jeszcze bardziej odebrało, gdy zobaczyłem kwotę kredytu. Dlaczego ja nic nie wiem?! Dlaczego mi nie powiedział, że bierze kredyt? W ogóle... Na co go wziął?

Zdenerwowany wstałem z podłogi.

ㅡ Niedługo wrócę, Sarang. Bądź grzeczny. ㅡ Powiedziałem całując psiaka w głowę. ㅡ Kocham cię. ㅡ Dodałem.
Następnie poszedłem na korytarz, gdzie się ubrałem, a potem opuściłem dom uprzednio go zamykając.
Nie mam zamiaru czekać aż wróci za kilka godzin. Muszę mieć wyjaśnienia już teraz.

Będąc na zewnątrz pobiegłem prosto do firmy Namjoona.

Po kilkunastu minutach dobiegłem. Zatrzymałem się tuż przed budynkiem próbując unormować oddech.

ㅡ Zabije cię, Kook. ㅡ Szepnąłem do siebie prostując się i szybkim krokiem wszedłem do środka.
Olewając sekretarkę, która krzyczała, że mam się zatrzymać wszedłem do windy jadąc na odpowiednie piętro.

Po chwili byłem na miejscu.

Bez pukania wszedłem do biura bruneta, który przeglądał jakieś papiery.

ㅡ Jimin? Co ty tu robisz? ㅡ Spytał zauważając moją osobę.

ㅡ Możesz mi to wytłumaczyć? ㅡ Fuknąłem kładąc kartkę przed nim.
Ten zaczął ją czytać, po czym spojrzał na mnie zakłopotanym wzrokiem.

ㅡ Jimin to nie tak. ㅡ Wstał z krzesła podchodząc do mnie.

ㅡ To powiedz na co ci tyle kasy?! ㅡ Krzyknąłem. ㅡ Czy ty nie rozumiesz, że mogą nam zabrać dom, dosłownie wszystko, aby tylko dług był umorzony? Pomyślałaś o tym?! ㅡ Rozpłakałem się.

ㅡ Jiminnie uspokój się. Wiem jakie mogą być tego konsekwencje.

ㅡ Na co one były przeznaczone?

Milczał spuszczając głowę.

ㅡ Powiedz mi!

ㅡ Na nasz miesiąc miodowy oraz wesele. ㅡ Szepnąłem.

ㅡ Słucham? Przecież mówiłeś, że to wszystko było z oszczędności. ㅡ Powiedziałem, a zaraz mnie oświeciło. ㅡ Ty głupi debilu! ㅡ Zacząłem go bić. ㅡ Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?

ㅡ Jimin, proszę cię..

ㅡ Zawiodłem się na tobie, Kook. Myślałem, że... ㅡ Urwałem, ponieważ się rozpłakałem chowając twarz w dłoniach.

ㅡ Kochanie, przepraszam. ㅡ Podszedł chcąc przytulić.

ㅡ Nie dotykaj mnie. ㅡ Warknąłem.

Po chwili do środka weszła ochrona. Podeszła do mnie łapiąc pod pachami, lecz się wyrwałem patrząc na starszego smutnym wzrokiem.

ㅡ Dokończymy później. ㅡ Powiedziałem po czym wyszedłem nie zwracając uwagi na wołania chłopaka.

Wróciłem do domu. Od razu poszedłem do naszej sypialni, gdzie zaraz rzuciłem się na łóżko.

***

Wieczór. Trzask drzwi i niepewne kroki męża.
Poczułem jak materac ugina się pode mną, a potem dłoń na moim ramieniu.

ㅡ Kochanie. ㅡ Szepnął.

ㅡ Wyjdź stąd. ㅡ Wyszeptałem bardziej zakopując twarz w pościeli. ㅡ Zwykły kłamca. Tak długo mi o tym nie mówić...

ㅡ Bo nie chciałem ci o tym powiedzieć. Chciałem zrobić to po cichu. Byś się zamartwiał, nie chcę tego. Skarbie, proszę cię nie złość się. Spłacę ten cholerny kredyt i zapomnimy o wszystkim.

ㅡ Nie mogłeś po prostu powiedzieć prawdy już na początku? Może bym wtedy zrozumiał.

ㅡ Bałem się. Chciałem, abyś miał wyjątkowy i nie zapomniany ślub oraz miesiąc. Chciałem byś był szczęśliwy. By na twojej twarzy widniał uśmiech. Jiminnie... Zrobiłem to wszystko dla ciebie, bo cię strasznie kocham. ㅡ Odkrył mnie odwracając a swoją stronę. ㅡ Czułbym się winny jakbyśmy pojechali na przykład nad morze, ale tu w Koreii. Co to byłaby za przygoda skoro nadal jesteśmy w kraju? Przepraszam cię, Chim. ㅡ Powiedział, odwracając się do mnie plecami.

ㅡ Jungkook.. ㅡ Wstałem z łóżka siadając mu na udach okrakiem. Dłońmi uniosłem głowę bruneta zmuszając go do spojrzenia mi w oczy. Kciukami starłem łzy, które spłynęły po jego policzku. ㅡ Wiesz, że nawet to morze byłoby cudowne, bo byłbym tam z tobą. Nie ważne jakie to mogłoby być miejsce, ważne, że ty jesteś obok. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko.

ㅡ Kiedyś twój tata mi mówił, że chciałeś, gdy byłeś młodszy byłeś na wycieczce w Paryżu. Mówiłeś mu jak bardzo ci się on spodobał i chciałbyś tam wrócić. Chciałem też spełnić twoje marzenie.

ㅡ I udało ci się, a jakie jest twoje?

ㅡ Moje?

ㅡ Yhm.. Tylko nie mów, żebym był ciągle obok, bo to nie uniknione, a obrączka to dowód.

ㅡ Nie wiem...

ㅡ Co kochasz robić? Albo co kochałeś robić, gdy byłeś mały?

ㅡ Do trzynastego roku mojego życia chodziłem do szkoły tańca. Uczyłem się hip hopu. Nawet polubiłem ten gatunek. ㅡ Uśmiechnął się lekko patrząc w jakiś punkt zapewnie wspominając. ㅡ Pamiętam, kiedy miałem pierwszy występ. Bałem się i to bardzo, że aż zapomniałem kroków. Wtedy w publiczności ujrzałem swoich rodziców. Posyłali mi uśmiechy. To wystarczyło bym dał radę się przełamać.

ㅡ A śpiewać? Kiedyś mi śpiewałeś, masz piękny głos.

ㅡ Mama mi to zawsze mówiła. ㅡ Uśmiechnął się smutno. ㅡ Byłem piosenkarzem tylko dla niej. Uwielbiała, kiedy robiłem jest małe występy. ㅡ Głos mu się łamał. ㅡ Czasami mi tego brakuje. ㅡ Szepnął opierając głowę o mój bark. Przytuliłem go głaszcząc po głowie. ㅡ Lecz przestałem, gdy rodzice się rozwiedli. ㅡ Dodał. ㅡ Pierwszy raz od tamtego czasu zaśpiewałem tobie. Dla ciebie.

ㅡ To może teraz mi coś zaśpiewasz?

ㅡ Nie mam nastroju. Kiedy indziej.

ㅡ Proszę. Jedną piosenkę.

Milczał, a ja cierpliwie czekałem.
Po kilku minutach zaczął. Wsłuchiwałem się w piękny głos starszego mogąc go słuchać codziennie.
Co było fajniejsze, że znałem ten utwór. Już po chwili dołączyłem do wyższego.
Śpiewaliśmy razem.

****************

Hejka! Kto gotowy, aby wrócić do szkoły? Co prawda ja powinnam wrócić już w czwartek, ale nie poszłam, bo nie chciało mi się, a na jeden dzień i to w dodatku luźne lekcje nie opłacało się.
A rozdział jak? Podoba się? Wymyśliłam, gdy szłam spać, a może jak już spałam. Mniejsza.
Do zobaczenia!!

I Love My Brother/ KookminWhere stories live. Discover now