Rozdział 76

1.1K 61 26
                                    

Odkąd Jungkook stał się zastępcą szefa jest dłużej w pracy niż tak jak obiecał. Owszem dostaje większe wynagrodzenie za co można spłacić kredyt, ale co z tego skoro nie ma go blisko mnie?

Szedłem właśnie chodnikiem w centrum miasta w dłoni trzymiąc smycz, a obok mnie kroczył Sarang. Co prawda lekko kulejąc, ale już może chodzić.
Nie będę siedział dwadzieścia cztery godziny na dobę w domu oglądając jedynie jakieś dramy czy kreskówki. Od tego przytyłem! A nie chcę później nie podobać się Jungkookowi.

ㅡ Pięknie Sarang, prawda? ㅡ Spytałem czworonoga patrząc na biały chodnik, który był przykryty cienką warstwą śniegu.
Zbliżał się grudzień, a śnieg zdecydował spaść wcześniej. Lubiłem krajobraz zimowy. Jeszcze ten biały puch na ulicach, drzewach czy domach co dodawał uroku.
W pewnej chwili zauważyłem starszego, który wychodził z kawiarni z dwoma jakimiś kubkami w dłoniach. ㅡ Jung... ㅡ Chciałem krzyknąć, lecz powstrzymałem się w ostatniej chwili, gdy dostrzegłem jak podchodzi do jakieś kobiety i podaje jej napój.
Patrzyłem na to z szeroko otwartymi oczami. Niespodziewanie pies zaszczekał radośnie, a że ja poluzowałem uścisk na smyczy wymsknął mi się biegnąc do bruneta. ㅡ Nie, Sarang! Stój! ㅡ Pobiegłem za nim, lecz było już za późno.

ㅡ Jimin? Co ty tu robisz w takie zimno? Możesz się przeziębić. ㅡ Powiedział wracając do mnie z uciekinierem i poprawiając mój szalik zawiązując go szczelniej.

ㅡ Kto to jest?

ㅡ Nasza sekretarka, panie zazdrośniku. Sohee, podejdź. ㅡ Poprosił kobietę, a ta stanęła obok nas. ㅡ To mój mąż, Jimin.

ㅡ To o tobie wciąż tak nawija? ㅡ Zaśmiała się.

Dobra fałszywy alarm. Wydaje się być miła.

ㅡ Hee.. Co ty mówisz? ㅡ Spytał zakłopotany i zawstydzony. ㅡ No niech ci będzie. ㅡ Poddał się.

ㅡ Miło mi cię poznać, Soo. ㅡ Podałem jej dłoń.

ㅡ Mi również. Jungkook... Skoro mamy jeszcze pięć minut przerwy, a Namjoon chyba nie będzie zły jeżeli trochę się spóźnimy i pójdziemy razem we trójkę... Znaczy czwórkę. ㅡ Uśmiechnęła się zauważając psa. ㅡ Na gorącą herbatę? Trochę zmarzłam na tym zimnie.

ㅡ Świetny pomysł, ale lepiej będzie jeżeli go poinformujemy. ㅡ Stwierdził. ㅡ Zadzwonię do niego.

ㅡ Czekaj. Nie wiadomo czy wpuszczają psy. Nie chcę zostawiać Sarang na zimnie.

ㅡ Sarang? ㅡ Spytała brunetka. ㅡ Ładne imię. Matko podoba mi się. ㅡ Zachwyciła się głaszcząc psiaka za uchem.

ㅡ Kook je wymyślił. ㅡ Uśmiechnąłem się.

ㅡ Bez przesady. Jimin na pewno go wpuszczą. Nie ma żadnego znaczka informacyjnego, że jest zakaz.

ㅡ Nie każdy je przykleja na szybę.

ㅡ Wejdzie, a zobaczycie.

Westchnąłem i wraz z nowo poznaną koleżanką weszliśmy do lokalu. O dziwo nikt nie zwrócił uwagę na zwierzę. Zajęliśmy miejsce, które było wolne łapiąc od razu za menu.

ㅡ Długo się znacie?

ㅡ Znamy się... Pięć lat, a od kilku miesięcy jesteśmy małżeństwem. Nie wiedziałem, że Jungkook powiedział o tym komukolwiek. Myślałem, że trzyma to w sekrecie.

ㅡ Ponieważ tylko ja to wiem. Nie no żartuje. Jungkook przyznał się, że ma męża, a wiesz... On jest przystojny i każda dziewczyna w firmie chciałaby go mieć nie ważne, że jest gejem. Więc, gdy tylko się przyznał wszyscy robili mu na złość. Dawali więcej pracy, czyli swoją, wymyślali jakieś duperele ogólnie podkładali mu kłody pod nogi.

ㅡ To dlatego wraca tak późno?

ㅡ Nie wiń go za to, bo nie nie jego wina, a tych idiotów w firmie.

Czułem przyspieszone bicie serca. Kook.. On się przyznał. Nie wierzę. Ale... Zrobił to dla mnie czy dla siebie? Przez to wszystko teraz ma jeszcze gorzej. Daje się tak traktować? A może... Wtedy, gdy się upił. Może to jie było tylko opijanie awansu, a również zatopienie smutków? Nie wiem.

ㅡ Jestem. ㅡ Przyszedł brunet. ㅡ Coś mnie ominęło? ㅡ Dodał siadając obok mojej osoby.

ㅡ Nic ciekawego. ㅡ Odparła dziewczyna. ㅡ Czekaliśmy na ciebie, abyśmy mogli coś zamówić. I jak sprawa z szefem?

ㅡ No cóż... Załatwiłem nam dodatkowe godziny za to. ㅡ Zaśmiał się niepewnie.

ㅡ Zawsze tak jest. ㅡ Mruknęła niezadowolona.

ㅡ A ty Jiminnie.. Jak się czujesz?

ㅡ Skąd to pytanie? ㅡ Zdziwiłem się.

ㅡ Mało spędzamy ze sobą czasu, a tak poza tym nie mogę spytać się o twoje samo poczucie?

ㅡ Nie no.. Możesz. ㅡ Uśmiechnąłem się opierając swoje ciało o klatkę starszego. ㅡ Czuję się dobrze, ale myślę, że znowu złapie mnie przeziębienie. ㅡ Westchnąłem.

ㅡ Biedaczek. ㅡ Przytulił mnie. ㅡ Przepraszam, że nie mogę być wciąż przy tobie. ㅡ Szepnął mi do ucha tak, abym tylko ja mógł to usłyszeć.
Nie odpowiedziałem głaszcząc jego brązowe kosmyki włosów.

ㅡ Jesteście tacy uroczy. ㅡ Skomentowała osoba trzecia.
Odsunęliśmy się od siebie, a na moich policzkach powitała czysta czerwień. ㅡ Oj... Palnęłam. Wybaczcie, że zepsułam wam klimat, ale... Od dwóch minut stoi tutaj kelner i czeka na zamówienia. ㅡ Zaśmiała się tak samo jak mężczyzna w fartuszku.

ㅡ Um... Dwie kawy, proszę. Jedna latte druga mocca.

Skinął głową odchodząc.

ㅡ Przepraszamy za tą sytuację. Po prostu...

ㅡ Mało spędzacie ze sobą czasu, rozumiem Jungkook. Nie musisz się martwić. Mi to wcale nie przeszkadza.
Nie zabraniam wam przytulania, ani całowania się. Możecie robić co chcecie.

ㅡ Dziękujemy, Hee. ㅡ Rzekł starszy całując mnie w czoło i ponownie przytulając.
Po chwili Sarang zawarczał na Kookiego. ㅡ A ty co? Też zazdrosny? On też należy do mnie. ㅡ Mruknął z oburzeniem, a potem całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem. ㅡ Oj no.. Ty też do mnie chodź. ㅡ Odparł siadając po drugiej stronie przytulając psa, który machał radośnie ogonem, a następnie zaczął lizać chłopak po twarzy. ㅡ Tak, tak. Też cię kocham, stary.

ㅡ On jest młodszy od nas, Kook.

ㅡ Młody. ㅡ Poprawił.

Po kilku minutach przyszedł kelner z naszymi zamówieniami, a bez naszej wiedzy przyniósł również wodę dla czworonoga. Podziękowaliśmy, a ten odszedł.

Pół godziny później nasze małe spotkanie dobiegło końca. Pożegnałem się z dwójką wracając do domu. Słońce powoli zachodziło, dlatego robiło się jeszcze zimniej. Wzmocniłem uścisk szalika oraz kurtki czując zimny wiatr na twarzy.
W końcu doszliśmy do mieszkania.
Czym prędzej weszliśmy do środka. Na szczęście mieliśmy ogrzewanie w domu, i gdy tylko przekroczyliśmy próg buchnęło w nas ciepłe powietrze.

ㅡ Trzeba się napić czegoś ciepłego, prawda Sarang? Zmarzłem, a to był tylko mały kawałek drogi.

Poszedłem do salonu, gdzie poklepałem miejsce na kanapie, na które zaraz psiak wskoczył. Przykryłem go kocem, a następnie udałem się do kuchni.

***************

Miałam myśl by dodać nowego bohatera. I jak wrażenia? Podoba się?
Przepraszam, jeżeli pojawiło się gdzieś już takie imię.

A pytanie. Wolicie smuty czy happy? Może jakieś zdrady? Albo coś co pomoże mi pisać dalej?

I Love My Brother/ KookminKde žijí příběhy. Začni objevovat