ㅡ Co masz zamiar z nimi zrobić? ㅡ Spytałem, kiedy weszliśmy do kuchni.
ㅡ Sam wybierz. Zupa grzybowa, ususzyć je czy... Grzyby w oćcie? ㅡ Zaproponował kładąc koszyk na blat, na którym pojawiły się jakieś robaki przez co cofnąłem się parę kroków do tyłu.
ㅡ Rób co chcesz. ㅡ Machnąłem dłonią.
ㅡ No ej... Chociaż mi pomóż.
ㅡ No dobrze, ale nie dotykam ich. ㅡ Wskazałem na grzyby. Zaśmiał się zaczynając je czyścić.
Po kilkunastu minutach skończył tym razem zaczynając je kroić. Podszedłem do niego od tyłu przytulając jego plecy.
ㅡ Kookie.. Przestań. ㅡ Poprosił, kiedy to całowałem go po szyi zasysając się w jednym miejscu.
ㅡ Dlaczego? ㅡ Szepnąłem wkładając rękę po jego bluzkę. ㅡ Lubię się z tobą droczyć.
ㅡ Bo dam ci robaka w gacie. ㅡ Zagroził odkładając nóż na bok.
ㅡ Mogę co innego ci dać. ㅡ Odparłem odwracając go w swoją stronę. ㅡ Przyjemność.
ㅡ A ja będę zły i powiem, że nie chce.
ㅡ Ale Chimmy... Skarbie ty moje..
ㅡ Musisz to uszanować. ㅡ Uśmiechnął się zwycięsko.
ㅡ Ugh... Ale jesteś... ㅡ Oburzyłem się odsuwając. ㅡ Jeszcze sam do mnie przyjdziesz. ㅡ Wysłałem w powietrzu całusa wychodząc z kuchni po drodze biorąc jabłko. ㅡ Kocham cię! ㅡ Krzyknąłem uśmiechając się zaraz słysząc odpowiedź.
Idąc po schodach poślizgnąłem się upadając na schodki.
ㅡ Aigoo... ㅡ Syknąłem po chwili zaczynając się śmiać z własnej głupoty.
ㅡ Wszystko w porządku? ㅡ Spytał młodszy pomagając mi wstać.
ㅡ W najlepszym.
ㅡ Ale ty głupi jesteś, żeby wywalić się na trzecim schodku.
ㅡ Tylko ja tak potrafię. ㅡ Wskazałem na siebie wybinając dumnie klatkę. ㅡ Bierz ze mnie przykład. ㅡ Zaśmiałem się, a on razem ze mną.
Wtedy zaczął dzwonić telefon Jimina. Odebrał połączenie.ㅡ Halo, tato? Ale... Co? ㅡ Spojrzał na mnie wystraszony. ㅡ Ale co się stało? Dobrze przekażę. Zaraz tam będziemy.
ㅡ Co się dzieje? ㅡ Spytałem.
Chłopak patrzył przed siebie zagryzając nerwowo wargę.
ㅡ T-twoja mama...
Od razu wstałem na równe nogi.
ㅡ Jest w szpitalu. Wiem tylko, że straciła przytomność i...
ㅡ Jedziemy. ㅡ Powiedziałem poważnie idąc na korytarz. ㅡ Rusz się Jimin! ㅡ Krzyknąłem.
***
Pędziłem jak wariat, aby tylko dotrzec jak najszybciej do szpitala. Jimin mnie nie uspokajał, bo wiedział jak się czuję.
Pod budynek dojechaliśmy po kilku minutach później. Wybiegłem z niego nie czekając na blondyna.
Wszedłem do środka pytając kobiety, gdzie leży moja mama. Kiedy dostałem odpowiedź pobiegłem tam, czyli na trzecie piętro.*
Widząc odpowiednie drzwi, chciałem od razu tam wejść, lecz szybko zatrzymał mnie starszy przytulając. Szarpałem się, lecz nie dawał za wygraną. Rozpłakałem się oddając ścisk.
![](https://img.wattpad.com/cover/171389630-288-k67289.jpg)
YOU ARE READING
I Love My Brother/ Kookmin
FanfictionJimin i Jungkook są przybranymi braćmi odkąd ich rodzice się w sobie zakochali. Nienawidzą się od samego początku co pokazują, na każdym kroku, gdy tylko jeden drugiemu zagrodzi dalszą drogę, jednak przy rodzicach zachowują się jak kochane rodzeństw...