Uwielbiam to, kiedy co rano mam okazję popatrzeć na śpiącą twarz starszego mojego już narzeczonego! Boże to chyba sen.
Chcąc zrobić mu niespodziankę w formie śniadania po cichu wyszedłem z łóżka i z grymasem na twarzy udałem się na dół. Wyjąłem potrzebne składniki zabierając się do pracy.
Kilkanaście minut później śniadanie było gotowe. Włożyłem wszystko na tace i udałem się z powrotem na górę. Już chciałem otworzyć drzwi łokciem, lecz brunet wyprzedził mnie otwierając z rozmachem drzwi i wpadają na mnie. Wszystko wylądowało ma podłodze i na mnie.
ㅡ Kookie... ㅡ Powiedziałem wzdychając patrząc na rozbite szkła i wylany sok pomarańczowy na moją piżamę oraz na naleśniki leżące wokoło.
ㅡ Przepraszam, Jimin. ㅡ Szepnął pomagając mi zbierać. ㅡ Nie wiedziałem, że stoisz za drzwiami.
ㅡ Gdzie się tak spieszyłeś?
ㅡ Do łazienki. Mój pęcherz zaraz eksploduje!
ㅡ To leć! ㅡ Zaśmiałem się.
ㅡ Najpierw ci pomogę. To moja wina, muszę posprzątać.
ㅡ To nic wielkiego. Poradzę sobie, idź.
ㅡ Jesteś pewny?
ㅡ Tak. ㅡ Uśmiechnąłem się co odwzajemnił i szybko pobiegł do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
Po pięciu minutach pozbierałem wszystko, akurat wtedy, kiedy starszy wychodził z toalety. ㅡ Już okay?ㅡ Tak. Przepraszam za to jeszcze raz. Mam świadomość, że... ㅡ Urwał.
ㅡ Że chciałem zrobić ci niespodziankę? ㅡ Dokończyłem. Skinął głową patrząc na mnie smutnym wyrazem twarzy. ㅡ Nic się nie stało. Następnym razem wyjdzie.
ㅡ Ale... Napracowałeś się nad tym i...
ㅡ Nic nie szkodzi. Chodź. W kuchni jest to samo.
Odstawiłem tacę na blat po chwili czując oplatające mnie ramiona od tyłu.
ㅡ Zabrałeś tabletki, które przepisał ci psycholog?
ㅡ Jeszcze nie otworzyłem ich.
ㅡ Co? Masz je brać, Guk. ㅡ Chciałem się odwrócić, lecz wzmocnił uścisk.
ㅡ Nie chcę. ㅡ Szepnął.
ㅡ Guk...
ㅡ Nie czuje takiej potrzeby by je brać. Jest ze mną wszystko dobrze, a psycholog mówił, że mam brać w nagłych wypadkach.
ㅡ Co to są w ogóle za leki?
ㅡ Na uspokojenie. Mocne. ㅡ Wtulił się we mnie bardziej.
ㅡ Żeby nie były aż za mocne. ㅡ Wymamrotałem pod nosem. ㅡ Jemy śniadanie?
ㅡ Mogę cię nakarmić? ㅡ Spytał.
Gdzie mój tamten Kookie?!
ㅡ Pewnie. ㅡ Zarumieniłem się.
Usiedliśmy przy blacie, a brunet zaczął karmić mnie kawałkami naleśników po kilku minutach to ja zacząłem karmić jego.
ㅡ Dobre?
ㅡ Jeżeli nie są przypalone to mogą być. ㅡ Zaśmiał się.
ㅡ Przecież umiem gotować. Kiedy idziesz do pracy? Dzwoniłeś do Namjoona?
ㅡ W to nie wątpię i nie. Jeszcze nie. Dzisiaj to zrobię nawet w tej chwili.
ㅡ Poczekaj. ㅡ Złapałem go za nadgarstek. ㅡ Po co się spieszyć? Skoro teraz możemy spędzić czas razem.
YOU ARE READING
I Love My Brother/ Kookmin
FanfictionJimin i Jungkook są przybranymi braćmi odkąd ich rodzice się w sobie zakochali. Nienawidzą się od samego początku co pokazują, na każdym kroku, gdy tylko jeden drugiemu zagrodzi dalszą drogę, jednak przy rodzicach zachowują się jak kochane rodzeństw...