Rozdział 53

1.6K 90 29
                                    

Uwielbiam to, kiedy co rano mam okazję popatrzeć na śpiącą twarz starszego mojego już narzeczonego! Boże to chyba sen.

Chcąc zrobić mu niespodziankę w formie śniadania po cichu wyszedłem z łóżka i z grymasem na twarzy udałem się na dół. Wyjąłem potrzebne składniki zabierając się do pracy.

Kilkanaście minut później śniadanie było gotowe. Włożyłem wszystko na tace i udałem się z powrotem na górę. Już chciałem otworzyć drzwi łokciem, lecz brunet wyprzedził mnie otwierając z rozmachem drzwi i wpadają na mnie. Wszystko wylądowało ma podłodze i na mnie.

ㅡ Kookie... ㅡ Powiedziałem wzdychając patrząc na rozbite szkła i wylany sok pomarańczowy na moją piżamę oraz na naleśniki leżące wokoło.

ㅡ Przepraszam, Jimin. ㅡ Szepnął pomagając mi zbierać. ㅡ Nie wiedziałem, że stoisz za drzwiami.

ㅡ Gdzie się tak spieszyłeś?

ㅡ Do łazienki. Mój pęcherz zaraz eksploduje!

ㅡ To leć! ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ Najpierw ci pomogę. To moja wina, muszę posprzątać.

ㅡ To nic wielkiego. Poradzę sobie, idź.

ㅡ Jesteś pewny?

ㅡ Tak. ㅡ Uśmiechnąłem się co odwzajemnił i szybko pobiegł do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
Po pięciu minutach pozbierałem wszystko, akurat wtedy, kiedy starszy wychodził z toalety. ㅡ Już okay?

ㅡ Tak. Przepraszam za to jeszcze raz. Mam świadomość, że... ㅡ Urwał.

ㅡ Że chciałem zrobić ci niespodziankę? ㅡ Dokończyłem. Skinął głową patrząc na mnie smutnym wyrazem twarzy. ㅡ Nic się nie stało. Następnym razem wyjdzie.

ㅡ Ale... Napracowałeś się nad tym i...

ㅡ Nic nie szkodzi. Chodź. W kuchni jest to samo.

Odstawiłem tacę na blat po chwili czując oplatające mnie ramiona od tyłu.

ㅡ Zabrałeś tabletki, które przepisał ci psycholog?

ㅡ Jeszcze nie otworzyłem ich.

ㅡ Co? Masz je brać, Guk. ㅡ Chciałem się odwrócić, lecz wzmocnił uścisk.

ㅡ Nie chcę. ㅡ Szepnął.

ㅡ Guk...

ㅡ Nie czuje takiej potrzeby by je brać. Jest ze mną wszystko dobrze, a psycholog mówił, że mam brać w nagłych wypadkach.

ㅡ Co to są w ogóle za leki?

ㅡ Na uspokojenie. Mocne. ㅡ Wtulił się we mnie bardziej.

ㅡ Żeby nie były aż za mocne. ㅡ Wymamrotałem pod nosem. ㅡ Jemy śniadanie?

ㅡ Mogę cię nakarmić? ㅡ Spytał.

Gdzie mój tamten Kookie?!

ㅡ Pewnie. ㅡ Zarumieniłem się. 

Usiedliśmy przy blacie, a brunet zaczął karmić mnie kawałkami naleśników po kilku minutach to ja zacząłem karmić jego.

ㅡ Dobre?

ㅡ Jeżeli nie są przypalone to mogą być. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Przecież umiem gotować. Kiedy idziesz do pracy? Dzwoniłeś do Namjoona?

ㅡ W to nie wątpię i nie. Jeszcze nie. Dzisiaj to zrobię nawet w tej chwili.

ㅡ Poczekaj. ㅡ Złapałem go za nadgarstek. ㅡ Po co się spieszyć? Skoro teraz możemy spędzić czas razem.

I Love My Brother/ KookminWhere stories live. Discover now