Rozdział 36

1.8K 104 69
                                    

Każdy następny dzień wyglądał tak samo. Starszy wychodził do pracy zostawiając mnie samego w domu, a wracał późno, gdy już smacznie spałem. Nie wiem czy to dobrze czy powinienem się martwić i mieć podejrzanych myśli. Zastanawiałem się czy też wracał tak późno, kiedy sam tutaj uciekł. Niestety mogę tylko się domyślać.

Właśnie szedłem z uśmiechem w stronę firmy, w której pracuję Jungkook trzymając w jednej dłoni papierowy kubek z kawą, a w drugiej świeżą drożdżówkę, a kupiłem to wszystko za swoje oszczędności. Chciałem mu zrobić niespodziankę skoro tak rzadko spędzamy ze sobą czas.

Gdy znalazłem odpowiedni budynek wszedłem do środka i szczęście mi chyba dopisywało, nie było sekretarki za swoim biurkiem. Wszedłem do windy wciskając pietro siódme. Kiedyś Kook mówił mi na jakim oddziale pracuje i dobrze. Nie muszę się nikogo pytać.

Idąc korytarzem rozglądając się za odpowiednimi drzwiami prawie, że wpadłem na jakiegoś mężczyznę.
Ukłoniłem się przepraszając.

ㅡ Jimin?

ㅡ O, Namjoon to ty. Nie poznałem cię.

ㅡ Sekretarka cię wpuściła?

ㅡ Nie było jej. Chyba się nie gniewasz? Ja tylko do Jungkooka. Zaniosę mu to i już stąd znikam.

ㅡ Nie no skąd. Jesteś tu mile widziany, tylko żebyś nikomu nie przeszkadzał.

ㅡ Jasna sprawa. Gdzie jest jego stanowisko?

ㅡ Prosto i w lewo, drugie drzwi.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Posłałem uśmiech idąc za wskazówkami starszego.
Stając przed drewnianą powłoką wszedłem do środka nie racząc nawet zapukać. W pewnej chwili kompletnie mnie zamurowało. Jakbym chciał upuściłbym całą zawartość w moich rękach, lecz tego nie robiłem.
W pomieszczeniu była także kobieta, która śmiała się z moim króliczkiem. Nie zauważyli mnie, bo wszedłem cicho, ale gdy ona pocałowała go w policzek, a ten się uśmiechnął.... Rzuciłem wszystko na podłogę wychodząc stamtąd mając wszystko gdzieś, nawet to, że był istny bałagan na ziemi.

Jimin poczekaj! ㅡ Krzyczał za mną, dlatego zacząłem biec mając w oczach łzy.

Po kilku minutach dobiegłem do domu, a kiedy się odwróciłem chłopaka nie było. Co jak co, ale nadal był w pracy. Nie mógł od tak z niej wyjść. Przybity wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi na klucz. Następnie poszedłem na górę padając na łóżko zaczynając beztrosko ryczec. To dlatego wraca tak późno? Ma kogoś innego? Tą lafiryndę?

***

Północ. Pierwsza w nocy, a i tak nie mogłem spać. Czekałem na niego aż mi to wszystko wyjaśni czego trochę się boję. Trzask drzwi, a potem bieg po schodach. Wszedł z rozmachem do pokoju od razu kucając przede mną.

ㅡ Kochanie... To nie tak jak myślisz.

ㅡ Goń się. ㅡ Odwróciłem się do niego tyłem.

ㅡ Hej... Posłuchaj mnie. Ona dla mnie nic nie znaczy.

ㅡ A może jest odwrotnie? ㅡ Prychnąłem patrząc w jakiś punkt tylko nie na niego.

ㅡ Nie prawda. Kocham tylko ciebie.

ㅡ To czemu cię pocałowała?! Czemu się uśmiechnąłeś, gdy to zrobiła zamiast ją odepchnąć?! Czemu?! ㅡ Wybuchłem.

ㅡ Bo jest dla mnie jak siostra, Chim. Odkąd zacząłem tam pracować....pomagała mi. Zawsze, gdy miałem problem szedłem z nim do niej lub Namjoona. Oni tutaj są dla mnie rodziną. Dlatego mam z nią taki dobry kontakt. Do tego jest mężatką. Ma męża, słyszysz?

I Love My Brother/ Kookminحيث تعيش القصص. اكتشف الآن