Rozdział VIII

981 42 3
                                    

Nomi provs
Kiedy przyciskałam Jimina do ściany nagle zobaczyłam jego zaskoczenie i ten strach w oczach. Nie, nie mogę nic zrobić! To tylko ChimChim!

- Przepraszam... - I szybko wybiegłam z budynku. Chciałam się znaleść jak najdalej od nich... Usiadłam na schodach i schowałam twarz w dłoniach. Chciałam stąd zniknąć.

- Dlaczego ktoś musiał zobaczyć jak tańczę? Dlaczego?! Mam dość! Ari miałaś rację... jestem nikim!
- Ja zawsze mam racje -Ten głos... uniosłam głowe w górę i zobaczyłam osobę której najbardziej się obawiałam. W dodatku miała przy sobie nóż którym się bawiła.

- Biedna Nomi, taka bezbronna, drobna dziewczynka. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz nikim
- Czego chcesz?
- Ty już dobrze wiesz czego
- Jakoś nie bardzo -Dziewczyna podeszła do mnie, pociągnęła za włosy i przyłożyła ostrze do mojej szyi.
- Chodzi mi o moją kase którą mi zajebałaś, jeszcze w tę noc w którą okradłyśmy tamten sklepik
- Nie mam tych pieniędzy -dziewczyna szarpnęła mnie mocniej
- Kłamiesz! Masz mi przynieść te pieniądze bo inaczej...
- Bo inaczej co?
- Zadzwonie na policję -wtedy usłyszałam głos Jimina
- Zostaw ją bo to na serio zrobie!
- A ty tu czego?!

Kiedy Ari była zajęta rozmową z chłopakiem wyrwałam jej ostrze i odepchnęłam ją od siebie. Dziewczyna jedynie zaśmiała mi się w twarz i zaczęła znikać w ciemnościach.

- Daj mi ten nóż, trzeba to wyrzucić -Jak poprosił mnie Chim tak zrobiłam, a on wyrzucił narzędzie do kosza. Po chwili podszedł do mnie i zaczął mnie przytulać. Nagle usłyszeliśmy znajone głosy.

- Nomi, Jimin! - na to wołanie odwróciliśmy się w stronę źródła
- Martwiliśmy się o was
- Coś długo nie wracaliście...
- Boże Nomi! Ty krwawisz! -spojrzałam na zakrwawioną dłoń i drobne zadrapania.
- Chodźcie do środka, trzeba zatamować krwawienie -Jak chłopcy chcieli tak zrobiliśmy. Poszliśmy szybko do sali treningowej, a kiedy weszliśmy do pomieszczenia usiadłam na podłodze. Tae wyciągnął apteczke z szafki, usiadł obok mnie i zaczął opatrywać dłoń.

- Jimin ty też krwawisz?
- Nie, to najwyraźniej krew Nomi została na koszulce kiedy ją przytulałem
- Jeju biedactwo, cała się trzęsiesz -Jin położył dłoń na mojej głowie. Gdy Taehyung kończył opatrywanie lider uklęknął obok mnie i  przytulił, a ja się w niego wtuliłam. Po chwili zaczęły do moich oczu napływać łzy, które najwyraźniej Namjoon poczuł.

- Nie płacz już -Chłopak otarł jedną z moich łez i przytulił mnie ponownie. Nagle cały zespół po kolei zaczął się do nas przytulać. Poczułam ciepło, ciepło ognia rodzinnego którego nigdy nie miałam szansy doświadczyć. Już po chwili zaczęłam się uśmiechać. Po paru minutach tulenia wszyscy już wstali, a Namjoon pocałował mnie w głowe.

- Okej, to może pojedziemy do domu i sobie odpuścimy ten trening, hm?
- Jak chcecie to możecie ćwiczyć, jest już wszystko dobrze
- Na pewno?
- Tak, spokojnie
- Skoro tak twierdzisz
- Nie przejmujcie się mną i potrenujcie
- Okej -Jimin do mnie podszedł i podał mi ręke
- Chodź pomogę ci wstać
- Dzięki Jimin
- A mam pytanie do ciebie
- Hm?
- Czemu tak zareagowałaś? Twój taniec jest niesamowity i wcale nie jesteś nikim
- Zareagowałam tak bo... po prostu jak coś mi nie pasuje to jestem agresywna. Eh, stare nawyki...
- Rozumiem i przepraszam, że cię podglądałem jak tańczysz
- Spokojnie, nic się nie stało -chłopak chwycił mnie za nadgarstek i pokazał na zabandażowaną ręke
- No dobra stało, ale mniejsza...
- Jimin, chodź już!
- Nomi możesz włączyć muzyke?
- Yhym jasne

Nie powiedzieli mi konkretnie jak daleko mam przesuwać więc troche potrwało szukanie, już nagranej, nowej piosenki chłopców. Kiedy ćwiczyli obserwowałam ich uważnie, a kroki bardzo mi się podobały. Z każdą chwilą zaczęłam mniej więcej ogarniać układ... chociaż te najdrobniejsze momenty. Po jakiejś godzince Bangtani postanowili zrobić sobie przerwe, natomiast ja od jakiegoś czasu miałam nos w telefonie.

Bad Girl || Kim Namjoon  {Zakończone} Where stories live. Discover now