32. Ocalenie

2.6K 147 20
                                    

Dean - Gdy się ocknęłaś, uderzył cię ból. Czułaś jak twoje całe ciało jest nieprzyjemnie ociężałe od narkotyku. Uniosłaś powoli powieki, starając się uniknąć ostrego światła żarówki wiszącej pod sufitem. Potrzebowałaś kolejnej chwili, żeby dotarło do ciebie, że masz ręce przywiązane nad głową i że ktoś trzyma cię za przedramię i... wrzasnęłaś i szarpnęłaś się w uścisku wampira, który zlizywał twoją krew płynącą z ugryzienia. To był ten sam wampir z baru, który cię odurzył i teraz bezczelnie oblizywał brunatne smugi, które pokrywały jego wargi. Twoja krew.

- Wybacz - powiedział. - Miałem zaczekać na resztę, ale nie mogłem się powstrzymać. Twoja krew jest bardzo słodka.

- Obyś się nią otruł - odburknęłaś.

Roześmiał się w odpowiedzi i musnął palcami twój policzek,

- Jest tylko jeden rodzaj krwi, który mógłby mnie otruć. Obawiam się, że zabrałem ci cały zapas.

Zacisnęłaś zęby ze złością, spoglądając na stolik po drugiej stronie pomieszczenia, gdzie leżały strzykawki i pozostałości z twojego rozbitego telefonu. Dreszcze przechodziły cię na myśl, że wampir musiał cię dotykać, gdy byłaś nieprzytomna, ale świadomość, że Dean i Sam nie będą mogli cię namierzyć przez komórkę była jeszcze gorsza. Jak wszystko mogło pójść tak źle? Miałaś jedynie wyciągnąć jednego z wampirów, odurzyć go i sprowadzić chłopaków, żeby wyciągnęli z niego, gdzie jest ich gniazdo. A teraz to ty wisiałaś pod sufitem z krwawiącą ręką pełna czarnych myśli. Gdy wampir znowu zaczął zlizywać twoją krew, pomimo twojego szarpania, nagle usłyszałaś otwieranie się ciężkich drzwi. Twoje serce na chwilę wyhamowało. Kolejni?

- Chyba mamy towarzystwo, mała - powiedział twój oprawca, oblizując się i wychodząc z pomieszczenia.

Jednak zamiast odgłosów pełnych podniecenia ze schwytania nowej ofiary, a w dodatku łowcy, usłyszałaś hałasy brutalnej walki, ale po chwili wszystko ucichło. A potem usłyszałaś głos Deana. Z ulgą go zawołałaś. Mężczyzna wpadł do pomieszczenia cały zdyszany i odetchnął z ulgą, gdy zobaczył cię w jednym kawałku.

- Nigdy więcej nie pójdziesz na akcję bez wsparcia- powiedział rozcinając nożem twoje więzy i łapiąc cię w swoje ramiona, gdy ugięły się pod tobą nogi.

- Nie mam nic przeciwko - mruknęłaś w jego pierś i pozwoliłaś mu wziąć się na ręce. Nie obchodziło cię, gdzie cię zabierze, tak długo jak był przy tobie.

Sam - Jedyne co było w stanie się przebić przez twój otępiały umysł był tępy ból pulsujący gdzieś z tyłu głowy. Jęknęłaś i chciałaś sięgnąć do skroni, ale twoje ręce były skrępowane i przykute do krzesła. Szarpnęłaś słabo za kajdanki, ale nic to nie dało. Rozejrzałaś się. Byłaś w jakimś starym magazynie, a przed tobą stała na statywie kamera, gotowa do nagrywania. Nic z tego nie rozumiałaś. Ktoś cię ogłuszył, przywlókł tutaj i skuł, ale o co chodziło z tą kamerą? Thinman postanowił nagrywać filmiki i wrzucać do internetu?

Stukanie kajdanek zaalarmowało twojego porywacza i wcale nie musiałaś ukrywać swojego zdziwienia, gdy zobaczyłaś otyłego policjanta, którego pamiętałaś z posterunku, i który tak niechętnie przesłał ci nagranie z monitoringu. Norwood, chyba.

- Widzę, że się obudziłaś - powiedział z uśmiechem i zbliżył się do lampy, żeby ją włączyć. - Już się bałem, że dostałaś za mocno i nic nie wyjdzie z naszego przedstawienia.

- O czym ty mówisz, do cholery? - warknęłaś i odwróciłaś wzrok, gdy oślepiło cię światło. - Pracujesz z tym całym Thinamanem?

- Nie jesteś taka głupia, jak myślałem. - Stanął gdzieś za twoimi plecami i zaciągnął za nimi tło fotograficzne. - Potrzebne nam nowe nagranie. Cały świat dowie się o tym, że Tinman istnieje. Możesz się cieszyć, staniesz się sławna.

Supernatural. Over and Over Again.Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt