25. Potwór

3.2K 164 27
                                    

Dean - Nie było łatwo nauczyć się życia pośród tych fascynujących istot, jakimi niewątpliwie byli ludzie. Oficjalnie powinnaś zejść z Nieba dopiero niedawno, żeby móc wykonywać swoje obowiązki jako drugiego stróża dla Winchesterów, ale już od wielu lat krążyłaś po Ziemi ucząc się jak być człowiekiem i uważnie pilnując, żeby nie ukazać swojej prawdziwej natury. Nie było to jednak wcale proste, gdy chodziło o Winchesterów i ich "pracę", niemal ilekroć działo się coś złego, musiałaś z całych sił powstrzymywać się, żeby nie ukazać swojej prawdziwej twarzy. Ile razy chciałaś uleczyć Sama albo Deana, ale nie mogłaś tego zrobić, wiedząc o tym, jak bardzo nieufni są w stosunku do aniołów? Wolałaś milczeć niż utracić przyjaźń któregoś z nich. Szczególnie Deana. Nawet nie wiedziałaś, w którym momencie zaczęłaś żywić do niego cieplejsze uczucia, choć z początku wielokrotnie miałaś ochotę się przy nim zachować w stylu raczej pasującym do demona. I wszystko pewnie byłoby w porządku, gdyby nie pojawienie się Zachariasza.

Trudno było ci się pozbyć nieprzyjemnych przeczuć, gdy tylko znowu go zobaczyłaś - to był jeden z tych aniołów, którzy uważali, że po zniknięciu Boga, to one mają pełne prawo, żeby panować nad ludźmi. A teraz na dodatek nadszedł czas Apokalipsy i nie wydawało się, żeby Zachariasz zamierzał sobie odpuścić przekonanie Deana do powiedzenia "tak" Michałowi. Wiedziałaś, że jest przeznaczonym dla niego naczyniem, ale nie wiedziałaś, że kiedykolwiek zajdzie potrzeba, w której miałby się zgodzić na oddanie swojego ciała i ducha we władanie archanioła. Ale nie spodziewałaś się też, że skuszony przez Ruby Sam wypuści Lucyfera z klatki. I, że po przyjeździe do domu Chucka, natkniecie się na Zachariasza, który na twój widok będzie się uśmiechał jak dziecko, które dostało prezent przed Świętami.

- No tak, mogłem się spodziewać, że będziesz wiernie przy nich trwać, T/I - rzekł.

Dean wyszedł przed ciebie, osłaniając cię swoim ciałem przed wzrokiem Zachariasza.

- To rozmowa między nami - odparł. - Ją zostaw w spokoju.

- W spokoju? - zaśmiał się głośno anioł. - Czy ty nic nie rozumiesz? Ona jest również bardzo ważnym elementem tej układanki.

- Nie pozwolę ci, żebyś go zmusił do przyjęcia Michała - wtrąciłaś się, stając przed nim. - Oboje doskonale wiemy, że wtedy przepadnie dla świata.

Zachariasz pocmokał na ciebie jak na nierozsądne dziecko.

- Zawsze byłaś taka niesforna... Ta twoja fascynacja ludźmi i za długie przebywanie z Castielem chyba ci nie przysłużyły. To Czas Apokalipsy! Tu nie ma miejsca na uczucia. Twój kochaś musi przyjąć Michała.

- Musi być inny sposób...

- Nie wiem po co w ogóle ci jeszcze skrzydła. Stałaś się zupełnie taka jak te wszystkie nieowłosione małpy.

Wściekłość zagotowała się w twoich żyłach, aż ukrywanie własnej postaci stało się zbyt trudne i poczułaś jak twoje ciało zalewa się jasnym blaskiem łaski. Twoje ogromne białe skrzydła rzuciły cień po ścianach, a w palcach zalśniło ostrze. Rzuciłaś nim w jednego z towarzyszy Zachariasza, którego oczy natychmiast rozgorzały bielą. Anioł spojrzał na niego zaskoczony twoim nagłym atakiem i posłał ci czysto mordercze spojrzenie.

- Jeszcze się z tobą policzę - zagroził i zniknął.

Tak nagłe użycie mocy po wielu miesiącach strasznie cię wyczerpało i niemal od razu upadłaś na kolana. Nie miałaś odwagi spojrzeć za siebie, żeby zobaczyć jak na to wszystko zareagowali twoi przyjaciele. Twoi bracia zdążyli już im udowodnić jak niewiele są warci, a teraz ty odkryłaś swoje karty. Podniosłaś głowę dopiero, gdy usłyszałaś potężne trzaśnięcie drzwiami. To był Dean. Sam spojrzał na ciebie z rozczarowaniem i pokręcił głową. Czy wszystko właśnie tak miało się skończyć?

Supernatural. Over and Over Again.Where stories live. Discover now