Dean - Croatoan

3.6K 150 19
                                    

Ulice były puste. Zupełnie wymarłe. Z popękanego asfaltu wyrastały rośliny, a samochody zupełnie zardzewiały. Wokół nie było żywego ducha. Dean poczuł się jakby trafił do jakiegoś koszmaru albo na plan wyjątkowo kiepskiego filmu o apokalipsie czy epidemii zombie. Niepokojącą ciszę przerwał w pewnym momencie jakiś hałas, więc Dean natychmiast odwrócił głowę w tamtym kierunku i skierował się tam wolnym krokiem. Dostrzegł tam aż nazbyt znajomą postać Adrienne, rozglądającej się dookoła z takim samym skołowaniem jak on. Odetchnął głęboko z ulgi. Jeśli Zachariasz postanowił wysłać go do piekła, to cieszył się, że przynajmniej będzie w nim z nią.

- Adrienne!

Kobieta odwróciła się w jego kierunku i bez zastanowienia pobiegła w jego stronę, przytulając się z całych sił do jego piersi. Dean od razu poczuł się pewniej, mając ją blisko siebie.

- Chyba nigdy jeszcze tak bardzo się nie cieszyłam, że cię widzę - szepnęła, unosząc głowę, żeby na niego spojrzeć.

- Dzięki - odparł sarkastycznie Dean i odgarnął z jej policzka kosmyk zagubionych włosów. - Ciebie też Zachariasz tu sprowadził?

Adrienne westchnęła wyplątując się z jego ramion i przeczesała włosy palcami.

- Byłam u Bobby'ego, gdy nagle się zjawił. Znowu usiłował mnie omamić swoimi sztuczkami, żebym cię przekonała do powiedzenia „tak" Michałowi. Kiedy odparłam, żeby się wypchał, to on westchnął i powiedział, że najwidoczniej mi też musi dać lekcję. I rano obudziłam się w jednym z tych mieszkań. W tym całym chaosie... - przesunęła wzrokiem po zaniedbanej i opuszczonej uliczce. - Co tu się w ogóle dzieje, Dean?

Łowca odetchnął głęboko.

- Znając Zachariasza szybko się o tym przekonamy. Chodź. Musimy znaleźć jakiś sposób, żeby się stąd wydostać.

Znalezienie wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji nie będzie łatwe. Żadne z nich nie oszukiwało się, że będzie inaczej. Miasto było niemal zupełnie wymarłe. Szybko przyszło im jednak przekonać się, że wcale tak nie jest. W jednej z bocznych alejek natknęli się na dziewczynkę, która rzuciła się na nich z nożem, usiłując ich zabić. Zanim ruszyła na nich cała horda ludzi, przypominających zombie z jakiegoś filmu, rzuciło im się w oczy jedno słowo wypisane na ścianie „Croatoan".

***

Okazało się, że pomysł Deana, żeby się rozdzielić na terenie obozu był całkiem dobry, ale chyba nie zakładał, że ktoś dopadnie go niemal w tej samej chwili, gdy tam wejdzie. Adrienne widziała z bezpiecznej odległości jak jakiś mężczyzna uderza go prosto w twarz, gdy pochylał się nad nędznymi szczątkami ukochanej Impali. Nie widziała jego twarzy, ale dzięki tej nauczce, którą dostał Dean była na tyle ostrożna, że nikt jej nie wytropił, a ona śledząc mężczyznę zobaczyła budynek, do którego zaciągnął łowcę. Gdy miała pewność, że porywacz odszedł, cicho zakradła się tam i zamknęła za sobą dokładnie drzwi. Na widok Deana - przykutego i nieprzytomnego, poczuła jak serce zamiera w jej piersi na jedno długie uderzenie. Podbiegła do niego, a Dean czując jej ciepłe dłonie na swojej twarzy powoli się ocknął, ale jego jabłkowe oczy wciąż wydawały się jakby osłonięte mgłą. W pierwszym odruchu chciał się bronić, ale uspokoił się gdy tylko zorientował się, że to ona jest przy nim. Jego słodka Adrienne.

- Co się stało? - wymamrotał.

- Ktoś cię ogłuszył i tutaj zaciągnął. Mam nadzieję, że nie zabrał kluczyka do kajdanek ze sobą.

Podniosła się, żeby się za nim rozejrzeć, ale wtedy zobaczyła jak Dean spogląda na coś za jej plecami, a ona niemal natychmiast poczuła lodowaty dreszcz przesuwający się pod jej skórą jak oślizgły wąż. Odwróciła się powoli, a jej oczy rozszerzyły się z niewymownego szoku. Przed nią stał z wycelowaną w nią bronią... Dean. Starszy, poważniejszy, bez tego ciepłego błysku w oczach, który tak dobrze znała. Drugi Dean wydawał się równie zaszokowany jej widokiem, jak ona. Jego dłoń zadrżała, a on bardzo powoli opuścił pistolet.

Supernatural. Over and Over Again.Место, где живут истории. Откройте их для себя