XXXIX ROZDZIAŁ ( Piosenka )

419 23 16
                                    

Zaczyna się grudzień. Przez ostatni miesiąc nic się nie działo. Oprócz tego, że pisał do mnie Zwyrol z pretensjami o to dlaczego dalej spotykam się z Mike'iem. Dziwiło mnie to strasznie. Na szczęście mi wszystko wytłumaczył, dlaczego ma taki wolny zapłon i dlaczego ostatnim czasem był taki milusi.

Jeśli chodzi o konkurs to został przeniesiony na inny termin, gdy jury dowiedziało się co zrobiła tamta dziewczyna od razu ją wykluczyli. Nas prawie też to czekało, ale na szczęście nauczycielka wybroniła nas tekstem „To pod wpływem emocji." . Ta, pod wpływem dragów. Nie no, grunt, że zostaliśmy dopuszczeni i zajęliśmy drugie miejsce. Ja się cieszyłam, ale Kev czuł niedosyt. Nie mniej jednak wiedziałam, że ci przed nami byli lepsi.

Czy jakoś zapłaciliśmy za to, że Kevin przyjebał dziewczynie tacą, a ja ją popchnęłam? A i owszem, ale dyrektorka (czyt. stara pruchwa) jeszcze myśli nad jakąś karą. W sumie to się cieszę, że nie dała nam jej od razu. Chyba, że wrąbie nam ją nam przed świętami. Wtedy na pewno ucieknę pod pretekstem „święta spędza się u rodziny". Taa... u rodziny, która nie istnieję. Moja rodzina - kubek lodów, ulubiony serial i może z „przyjacielem na telefon", Zwyrolem. Nice. Na samą myśl czuję ten klimat.

Ubieram nową sukienkę z dużym dekoltem, a co? Ja też mam cycki i mogę je od czasu do czasu pokazać. Szpilki na podeście, bo chce być jeszcze wyższa by nie tak łatwo patrzono mi tam gdzie nie trza. Tylko odpowiednio wysoki był tego godzien. Uśmiechnęłam się na odbicie w lustrze. Włosy lekko upięte tak by spadały kaskadami po moim ramieniu. Szybki sms do Przystojniaczka, że wychodzę i w drogę.

* * * *

Na sali jak zwykle panował smród, ale ja się do niego przyzwyczaiłam i kojarzył mi się z weekendem. Czyli czymś miłym. Dziś nie grano tradycyjnie. To znaczy DJ, techno czy inne mózgotrzepy. Dziś słyszałam jakiś zespół, co mi oczywiście nie przeszkadzało... dopóki nie usłyszałam jego głosu. Spojrzałam na scenę nie dowierzając. Tak, to z pewnością był Ra i jego kapela. Teraz wiem, dlaczego Rinowi tak się spieszyło. Bo grała jego Żabcia. Westchnęłam, ale nie miałam zamiaru psuć sobie weekendu. Usiadłam przy barze i zamówiłam jakiegoś babskiego drinka. Nie chodzi o to, że nie chciałam się upić, po prostu miałam na niego ochotę.

Siedziałam i w spokoju oglądałam jak Przystojniaczek skacze i klaszcze przy scenie niczym najbardziej zagorzały fan. Spojrzałam na wokalistę, a on o dziwno na mnie.

- Tą piosenkę dedykuję jednej dziewczynie, której należą się wyjaśnienia. - czemu mam wrażenie, że mów o mnie? Oby nie, bo nie chce, żadnych tkliwych pioseneczek. Takich spokojnych. Nudnych i nie pasujących w ogóle do tego klubu.

„Nowy tydzień nie zaczyna się ślicznie,
Miło być tak pięknie, ale skończy się jak zwykle,
Kilka prawdziwych słów na życiową drogę,
Kim byś nie był wszystkich Nas czeka ten sam koniec,
Ten przedział jest jak życie w przestarzałym stylu,
Jak imitacja pereł, podróbka kaszmiru,"

Oho. Zaczyna się jak jedna z tych nudnych. I co to za ckliwa piosenka? O co mu chodzi przecież wszystko z nim wyjaśniłam! Niech się człowiek wreszcie odwali, bo więcej gadałam przez telefon ze Zwyrolem niż tym śmieciem.

„Nie chcesz ze mną gadać odkąd masz mnie za łajdaka,
Niby jest inaczej, chociaż jest tak samo,
Nie pozmieniało się nic, tylko wszystko się wydało,
Ty o niej wiedziałaś i prawda wychodzi z cienia,
Nic się nie zmienia prócz wyrzutów sumienia,"

A temu co? Na wspominki się zebrało? Bo tylu miesiącach? Serio? Ja pierdole. A jakby tak dać jakąś piosenkę w ramach odwetu. Wyłączyłam się i zaczęłam szukać w głowę odpowiedniego tekstu i byłabym dalej zajęta sobą gdyby nie refren...

BAD RICH BITCHWhere stories live. Discover now